środa, 31 października 2012

Rozdział XV .


Dochodziła 10. Promienie słoneczne bezczelnie wdarły się do mojego pokoju. Dzień nie zapowiada się za fajnie. Wczorajsza kłótnia Alex i Nialler'a coś mi uświadomiła. Nie mogę wiecznie okłamywać Harry'ego. Muszę wreszcie powiedzieć mu prawdę i z czystym sumieniem spotykać się z Zayn'em. Wstałam, przebrałam się w czerwoną koszulkę z jakimś tam chińskim napisem, białe rurki, a na nogi nałożyłam swoje puchate kapcie. Skrzywiłam się na samą myśl o tym, że zaraz powiem Harry'emu całą prawde, a on przeze mnie będzie cierpiał. Nienawidzę gdy ktoś cierpi z mojego powodu. Zeszłam na dół, napiłam się soku pomarańczowego i zjadłam jednego tosta z serem. Akurat gdy skończyłam jeść do kuchni weszli Zayn i Harry. Zayn powitał mnie czułym uśmiechem, a Harry pocałunkiem w policzek. Chwyciłam Harry'ego za rękę i zaprowadziłam do naszego pokoju. Tak, teraz był ten moment. - Usiądź. - poprosiłam. - o co chodzi? - lekko się zagubił. - Słuchaj...bo..ja​...- zaczęłam się jąkać. - ugh, nie kocham Cię, okej? Chcę być z Zayn'em...kocham go. - obserwowałam chłopaka, do którego oczu napłynęły łzy. - przepraszam, cholernie przepraszam, ale nie mogłam dalej tego dusić w sobie. Kocham Zayn'a. Tylko jego. - powiedziałam i odetchnęłam głęboko. Widziałam, że chłopak z ledwością powstrzymywał płacz.
- Czyli...nigdy mnie nie kochałaś? - wydukał.
- Kochałam, nie myśl, że było inaczej, po prostu...to wygasło, ale nie chcę, żeby pomiędzy nami było źle, zostańmy przyjaciołmi, okej? - spojrzałam na niego kątem oka.
- Przyjaźń po związku się nie uda! - wykrzyknął i wyszedł z trzaskiem drzwi. Wybuchłam nagłym płaczem, a do mojego pokoju wszedł Zayn.
- Powiedziałaś my? - westchnął, a ja pokiwałam twierdząco głową. Chłopak objął mnie lekko i pocałował we włosy. 
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - powiedział opiekuńczo a ja wtuliłam się w niego.
- Zniszczyłam waszą przyjaźń.. - wydukał.
- Niczego nie zniszczyłaś. Wiem jaki jest Harry. Wkurzy się, troche nie będzie się odzywał, zamknie się w pokoju z płaczem i mu przejdzie. - westchnął . - ale współczuje mu, bo on na prawdę bardzo Cie kocha. A na mnie nie zasługujesz. - stwierdził.
- Nie pieprz głupot, Malik. - spojrzałam na niego.
- To nie głupoty! Mówie prawde, Harry o wiele lepiej by się Tobą zaopiekował. 
- ale ja nie chcę, żeby to on się mną opiekował. - przytuliłam chłopaka. 
- mhm.. - mruknął tylko. - Nie martw się. - dodał.
- Po prostu nie lubie mieć świadomości, że ktoś przeze mnie płacze.
- Nikt nie lubi, ale takie jest życie. - wzruszył ramionami.
- Życie daje nam w kość. - mruknęłam.


*** 

Wkurzyła, a zarazem strasznie zasmuciła mnie ta informacja. Kochałem ją, nadal kocham. Całym sobą. Nigdy nie pogodzę się z jej stratą...zostawi​ła mnie. Dla kogo? Dla mojego najlepszego przyjaciela. Poprawka. Byłego przyjaciela. Nigdy im tego nie wybaczę. W takiej sytuacji powiedziałbym '' never say never '' , ale przestałem wierzyć. Przestałem wierzyć w życie. Szłem zapłakany pustymi ulicami Londynu. Tak, zapłakany. Ja. Harry Styles płakałem. Nie mogłem udać, że nic się nie stało. Stało się, dużo się stało. Osoba którą kochałem jak idiota, i każdy gest wskazywał na to, że ona czuje to samo wystawiła mnie. Okropne uczucie. Przysiadłem na ławce. Ławce , na której były napisane nasze imiona. To była nasza ławka. Obok zobaczyłem dziwnie znajomą mi blondynkę. Nienawidzę patrzeć jak ktoś płacze, pomimo tego, że sam w najlepszym stanie nie byłem. Wtedy czuje taki implus. Nie potrafie przejść koło takiego człowieka, a w szczególności dziewczyny obojętne. Przysiadłem się do niej, ale ona chyba nawet mnie nie zauważyła. Otarłem szybko swoje łzy, żeby nie wyjść na jakąś ciote, chociaż według dziewczyn jak chłopak płacze, to jest znak że jest uczuciowy, ale nieważne. Cicho odchrząknąłem. Obróciła się.
- Nie strasz mnie. - powiedziała obojętnie.
- Dlaczego płaczesz? - spytałem z lekkim przejęciem. 
- A po co pytasz? Masz swoje życie, więc moje zostaw w spokoju. - odparła z nutką wkurzenia.
- No mów. - rzekłem.
- Chłopak ze mną zerwał, zostawił mnie dla przyjaciółki...b​yłej przejaciółki. A teraz łaskawie się ode mnie odczep. - powiedziała oschle.
- Yhym... Ze mną też zerwała dziewczyna, i również zostawiła mnie dla przyjaciela.
- Nika zostawiła Cie dla Lou? - spytała z nieświadomością w głosie.
- Skąd ją znasz? Dla Zayn'a.. - głos mi się załamał.
- Jesteście głównym tematem wszystkim stron plotkarskich. - westchnęła.
- Jesteś naszą fanką? - spytałem od razu.
- N...Tak, ale teraz jakoś mam na to wyjebane. - wzruszyła ramionami. - Jestem Gabriella..
- Harry.. - uśmiechnąłem się lekko. - Miło mi Cię poznać.
- Mnie również. Moje największe marzenie się spełniło. - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem. Rozmawialiśmy długo, opowiedziała mi o swojej sytuacji i wyszło na to, że przeżywamy to samo. 
- Wiesz Harry..bo... - zaczęła.
- No? - spojrzałem na nią.
- Nie mam gdzie spać. - spuściła wzrok.
- Nie ma problemu, możesz spać u mnie. - uśmiechnąłem się lekko. 
- Nie no..znamy się kilka godzin. - mruknęła.
- Na prawdę nie ma o czym mówić. Pójdziemy do Ciebie po jakieś ciuchy, a potem do mnie, okej? - spytałem a ona skinęła głową. Chwyciłem jej rękę, szliśmy w całkowitej ciszy, która o dziwo nie była dla mnie męcząca.
Po kilku minutach doszliśmy do dość zadbanej kamienicy na obrzeżach. 
- Zaczekasz tutaj? - zwróciła się do mnie, a ja kiwnąłem twierdząco głową. Zaczekałem jakieś 10 minut, aż dziewczyna wyszła z niedużą torbą.
- Tylko jedna noc. - spojrzała na mnie poważnie.
- No ok, ok. - zaśmiałem się cicho i chwyciłem torbę. Do mojego domu doszliśmy w jakieś 20 minut, rozmawiając przy tym na przeróżne tematy. Po prostu staraliśmy się lepiej poznać. Drzwi były zamknięte, otworzyłem je kluczem, a na kanapie zobaczyłem Nike i oczywiście Zayn'a w pełnych miłości objęciach. Zrobiło mi się przykro, ale mina Niki gdy zobaczyła Gabi, przekraczała wszystko. Pełen zazdrości wzrok. Bezcenny widok. 
- Przedstawisz nam swoją koleżankę? - uśmiechnął się słodko Zayn.
- Tak, gdzie moje maniery. To jest Gabriella. - spojrzałem na nią. - A to jest Nika i Zayn. - skinąłem na nich głową. 
***

- Cześć. - uśmiechnęłam się blado w kierunku dziewczyny a ona odpłaciła mi się tym samym. Po wielkiej torbie mogłam wywnioskować, że ma zamiar tutaj spać. Zerwałam się szybko z łóżka i przeniosłam spakowane wcześniej torby do pokoju Zayn'a. Włączyłam jakąś dołującą muzyke, nałożyłam słuchawki i usiadłam na parapecie wgapiając się w padający śnieg. Poczułam ręke na swoim ramieniu. Wzdrygnęłam się automatycznie i przed sobą ujrzałam Zayn'a.
- Co się stało, kotku? - pogładził mnie po policzku.
- Nic.. - uśmiechnęłam się lekko i zeskoczyłam z parapetu.
- Przede mną nic nie ukryjesz, mów. - spojrzał na mnie.
- Po prostu tęstnie za rodziną. Brakuje mi Polski. - westchnęłam.
- Możemy pojechać w każdej chwili. Mam miesiąc wolny, więc jestem tylko do Twojej dyspozycji. - uśmiechnął się lekko.
- Skarbie, ja mam szkołe. Nie mogę jej ZNÓW . - dałam nacisk na te słowo - zaniedbywać. - objęłam go lekko.
- No to chociaż na weekend. - przybliżył się do mnie.
- Aż tak bardzo chcesz poznać moich rodziców? - zaśmiałam się cicho.
- No tak.
- Ale to chyba nic fajnego. - zaśmiałam się.
- No weeeeź. - uśmiechnął się szeroko.
- No dobra. - uległam mu. - a teraz przepraszam kochanie, ale muszę sie uczyć. - wzruszyłam ramionami.29 paź, 22:06- dobrze kotku, a ile Ci to zajmie? Bo wiesz... - poruszał zabawnie brwiami.
- Postaram się jak najszybciej skończyć. - zaśmiałam się.
- A teraz wyjdź, bo przy Tobie nie da się uczyć. - pocałowałam go w policzek.
- Czekam. - zaśmiał się cicho i wyszedł. '' Nika Ty idiotko '' pomyślałam sobie od razu. No bo kto normalny zamiast miłego spędzenia czasu z ukochanym wybiera naukę? Only my. Stop. Poprawka. Ja nie jestem normalna. Zaśmiałam się sama do siebie. Idiotka, idiotka do potęgi pierwszej. Boże, znowu zaczynam się wyzywać. Dobra, the end. Trzeba wziąść się za naukę. Wyjęłam książke do angielskiego i zaczęłam wkówanie. Ale kurde, po co mi do cholery na kierunku wokalno-aktorski​m angielski? Nauczyłam się go dawno, ale cóż. Ludzi nie zrozumiesz. Dobra, zaczęłam na poważnie się uczyć. Minęła godzina, a ja już miałam dość, a w dodatku niczego nie rozumiałam.Drzwi pokoju się uchyliły. Ujrzałam w nich loczka.
- Mogę? - spytał cicho.
- Jasne. - uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam książke, a chłopak oparł się o framugę drzwi. 
- Wiesz.. Przemyślałem to i przyjaźń chyba będzie najlepszym rozwiązaniem. - uśmiechnął się blado.
- Mhm, cieszę się. Czyli między nami ok? - spojrzałam na niego.
- Tak, wszystko w jak najlepszym porządku. - uśmiechnął się szeroko i wyszedł. Rzuciłam się beznamiętnie na łóżko, nie miałam już na nic siły. No, ale obiecałam Zayn'owi, co jak co ale obietnice zawsze dotrzymuje.
- Czy moja jakże wykształcona dziewczyna, jest już na tyle wykształcona by znaleść chwile dla jakże uroczego Malika? - uśmiechnął się szeroko.
- Chwile? Jaja sobie robisz? - zaśmiałam się, ale on chyba nie bardzo się tym przejął bo zaczął całować mnie po szyji. Odchyliłam się lekko do tyłu i pomimo braku sił poddałam się jemu . Mimo tego, że '' mieliśmy romans '' przez ubiegłe 2 miesiące, nie robiliśmy jeszcze tego. Byliśmy ze sobą, bo się kochamy. A tego typu dowody, nie były nam potrzebne, no ale kocham go, więc opierać się nie będę. Wpiłam się w jego usta, i delikatnie zagryzłam jego wargę. Bez wahania ściągnął moją bluzkę, więc zostałam już w samym staniku. 
- Zamknij drzwi. - rozkazałam a on bez zbędnych sporów wykonał moje polecenie, i już o chwili po wróciliśmy do okazywania uczuć. Odpinałam powoli guziki jego koszulki, która już po chwili leżała gdzieś na środku pokoju. Całował mnie po biuście i przez stanik gładził moje piersi. Uśmiechnęłam się zadziornie pod nosem i pozwalałam na każdy dalszy czyn. Nie musiałam długo zwlekać, bo po kilku minutach oboje nie mieliśmy już spodni. Postanowiłam przejąć inicjatywe. Jakimś cudem udało mi się go przewrócić na plecy i pocałowałam go namiętnie.
Przejechałam opuszkami palców, bo jego członku i zagryzłam wargę. Chłopak zaczął całować mnie coraz zachłanniej, co sprawiało, że pragnęłam go jeszcze bardziej. Po chwili pieszczot zdarł ze mnie moje koronkowe majtki, a ja z niego bokserki i bez ostrzeżenia we mnie wszedł. Zacisnęłam zęby, i chwyciłam mocno prześcieradło, żeby nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, bo zdawałam sobie sprawe z tego, że nie jesteśmy w domu sami. Chłopak widząc moje podniecenie, które małe niebyło zaczął kiwać się w dół i w góre coraz szybciej. Tymrazem nie wytrzymałam i jęknęłam głośno. Mój oddech w tym momencie, był jak po przebiegnięciu jakiegoś maratonu, a serce biło jakby miało za chwilę wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Zaczął robić to jeszcze szybciej. Wystarczyło 15 minut, i doprowadził mnie do orgazmu. Wygięłam się w łuk i przeciągnęłam jego imię, a on '' wystrzelił '' we mnie, co dało mi do zrozumienia, że nie użył prezerwatywy. Zsunęłam się na bok i próbowałam ustabilizować swój oddech, a mulat położył się obok mnie.
- Jesteś zajebisty. - wydukałam, a on tylko uśmiechnął się na tyle ile mógł.
- Kocham Cię. - wyszeptał.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
* następnego dnia * - Jak się spało? - znajomy mi już głos Malika wymruczał mi to do ucha. Przeciągnęłam się nadal nie ogarniaąc co się wokół mnie dzieje.  - Która godzina? - wydukałam. - 10. - odparł, a ja automatycznie się obudziłam. - Co ?! 10?! Spóźnie się na zajęcia. - zerwałam się z łóżka, wzięłam byle jakie ciuchy z szafy i zamknęłam się w łazience. Nie miałam czasu na prysznic, dlatego szybko wykonałam poranną toaletę, przebrałam się w czarny sweter, opadający na jednym ramieniu, czerwone rurki i czarne buty na koturnie. Pomalowałam się tak jak zazwyczaj i wyszłam. W pośpiechu zjadłam śniadanie, co w moim języku zwie się sałatką z makaronem , chwyciłam plecak. Jeszcze raz powtórzyłam cały materiał. Co było najlepsze? To, że pamiętałam słowo w słowo to czego się wczoraj uczyłam, a wczoraj nie wiedziałam praktycznie nic. Zayn zawiózł mnie pod sam budynek szkoły. Pocałowałam go w policzek, i obiecałam, że zadzwonie gdy zajęcia się skończą. Lekcje jak lekcje. Nudy, nudy, nudy. Ale nauka nie poszła na marnę, bo profesorka zrobiła nam kartkówkę, i byłam pewna, że dostanę piątkę. Czasami się zastanawiałam po co się zapisałam do tej szkoły. Po kilku godzinach męczarni lekcje dobiegły końca. Postanowiłam pójść do Alex. Co jak co, ale tęsknie za nią. Nie jet tak jak kiedyś. Wszystko się zmieniło odkąd poznaliśmy chłopaków. Na początku na lepsze. Razem z Alex z uśmiechem witałyśmy każdy dzień, a teraz? Teraz praktycznie nie rozmawiamy. Wszystko przez ten pieprzony plan. Nie wiem jak do tego doszło..po prostu..ja sama nie wiem jak mogłam dopuścić, żeby mój chłopak ( wtedy w ukryciu ) przespał się z moją najlepszą przyjaciółką, tym samym niszcząc jej związek z Niallerem. Nie chciałam tego, ale stało się. Czasu nie cofnę. Teraz trzeba jeszcze powiedzieć o tym Horanowi, a może to na prawdę zaszkodzić naszej przyjaźni. Zadzwoniłam do Zayn'a i powiedziałam mu, że wrócę później. Pogoda na prawdę sprzyjała spacerą, gdyż jak na zime było na prawdę ciepło. Udałam się w kierunku mieszkania Justina i tymczasowego domu Alex. Doszłam w 15 minut. Otworzyłam drzwi, portier na szczęście mnie pamiętał i bez zbędnych pytań wpuścił mnie do środka. Windą wjechałam na góre. Chwile się zawahałam, ale nadusiłam dzwonek. Moje serce zaczęło szybciej bić. Miałam ochote z tamtąd uciec. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Drzwi otworzyła mi lekko nieogarnięta i zaspana brunetka.
- cześć. - mruknęłam.
- Hej wchodź. - uśmiechnęła się lekko i przepuściła mnie w drzwiach.
- Alex..- zaczęłam. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak za bardzo za Tobą tęsknie. - westchnęłam.
- Ja za Tobą też. - przytuliła mnie. - ale to wszystko jest takie skomplikowane. Niall mi nie ufa, a gdy kończy się zaufanie kończy się związek. - jej oczy się zeszkliły. Objęłam ją.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - uśmiechnęłam się lekko.
- Mam nadzieje. Ale opowiadaj co u Ciebie. - usiadłyśmy po turecku na kanapie, a ja jej opowiedziałam wszystko począwszy od sprawy z Harrym kończąc na nudnych lekcjach. Wreszcie poczułam, że powoli wszystko wraca do normy. Teraz został tylko Niall. Postanowiłyśmy, że pójdziemy do niego razem. Zadzwoniłam po Malika, który już za chwile po nas przyjechał. Jeszcze raz przeprosił ją za zaistniałe wydarzenia. Tym razem od razu mu wybaczyła. Dojechaliśmy do domu i po krótkiej rozmowie udaliśmy się do pokoju naszego blondaska. 
- Niall...musimy Ci coś powiedzieć. - zaczął mulat. Odłożył słuchawki i z uwagą na nas spojrzał. Wytłumaczyłam mu wszystko na jednym wydechu, po czym odetchnęłam głęboko.
- Dziękuje wam. - uśmiechnął się krzywo, ale w jego głosie nie usłyszałam ani nutki sarkazmu.
- Za co? - spojrzał na niego Zayn.
- Przynajmniej wiem jaka jest. - wzruszył ramionami, a Alex z uwagą obserwowała każde nasze słowo.
- Pogadajcie. - westchnęłam i razem z Zayn'em opuściliśmy pokój chłopaka. Malik uiadł na kanapie, a ja położyłam się tak, że moja głowa była na jego kolanach. Zaczął bawić się moimi włosami. Uwielbiałam gdy to robi. Nagle rozbawiona Gabi wyszła z pokoju Hazzy.
- Hej. - zwróciła się do nas z uśmiechem.
- No siema - odwzajemniłam uśmiech. Zayn na chwile zostawił nas same. Gabi okazała się być naprawdę przemiłą osobą. Mamy dużo wspólnego, lubimy tą samą muzyke, mamy takie same hobby. Pogadałyśmy chwile, aż nagle wyszli z pokoju Alex i Niall...trzymają​cy się za ręce? Uśmiechnęłam się czule w ich kierunku i posłałam Alex pytające spojrzenie. 
- Narada. - chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam do kuchni.
- Ja i Niall znów jesteśmy razem. - powiedziała od razu z wielkim uśmiechem.
ja- No to super! - przytuliłam ją mocno.
- Idziemy na spacer? - uśmiechnęła się lekko.
- Tak, pewnie. Tylko się przebiore. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na góre. Ubrałam czarne rurki, różową bluzę z misiem i kozaki na wysokim korku. Włosy spięłam w koka w nieładzie i poprawiłam makijaż. Zeszłam na dół gdzie czekała już Alex.
- Kobieto, idziemy na spacer a nie na pokaz mody. - zaśmiała się.
- Oj tam. - pokazałam jej język. Ubrałyśmy kurtki i wyszłyśmy. Szłyśmy jak zwykle pod rękę, wszystko nareszcie jest tak jak dawniej. Tak jak zawsze powinno być. 
- Jak tam z Zayn'em? Mieliście już swój pierwszy raz? - zaśmiała się Alex.
- Spadaj! - zaśmiałam się, a ona dała mi kusłańca w bok. Zaczęłam ją gonić, a ona uciekać. Nagle poczułam że lecę. Zderzyłam się z jakimś chłopakiem. 
- Przepraszam. - wydukał i pomógł mi wstać.
- To ja przepraszam. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nic Ci nie jest? - uśmiechnął się lekko. Nie wierze, no nie wierze. Ujrzałam przed sobą...Boże! Zaraz zemdleje. Tom! Tom Parker! 
- Wszystko okej.. - wydukałam.
- Musze Ci to jakoś wynagrodzić. - uśmiechnął się szeroko.
- Ale to ja na Ciebie wpadłam. - zaśmiałam się.
- No to wynagrodzisz mi to i pójdziesz ze mną na kawe? - uśmiechnął się. Boże, Thomas Parker właśnie się ze mną umówił!
- Jasne, ale nie teraz. Nie jestem sama. - uśmiechnęłam się krzywo i jak na zawołanie doszła do nas Alex.
- Co tu się dzieje? - posłała mi pytające spojrzenie.
- Nic... - mruknęłam. - Przepraszam, ale my już musimy iść. - zwróciłam się do chłopaka.
- Poznam chociaż Twoje imie? - uśmiechnął się lekko.
- Tak, Nika. A teraz cześć. - pomachałam mu i już za chwile usłyszałam mase pytań od Alex. 
- Alex, ogarnij się. Tylko rozmawialiśmy. - westchnęłam gdy zadała kolejne , z 20 już pytanie. - Dziewczyno, rozmawiałaś z Tom'em Parker'em jednym z największych wrogów chłopaków. Umówiłaś się z nim, Zayn Cie zabije! - powiedziała na jednym wydechu. - Nie jestem poddana Zayn'owi, jestem dorosłą osobą i mogę robić to co chcę i spotykać się z kim chce, a jemu nic do tego, to przecież nie randka. - wzruszyłam ramionami. - Niech zgadnę, nie powiesz mu? - uniosła brwi. - Nie musi wiedzieć. - Nika! Nie bądź idiotką. Paparazzie są wszędzie i prędzej czy później się dowie. A chyba lepiej, żeby dowiedział się od Ciebie a nie od fanek. - spiorunowała mnie wzrokiem. - Gdzie Dan, tak wogóle? - zmieniłam temat. - Cholera jasna, miałam go odebać ze szkoły. - przyspieszyła korku i wyjęła telefon.  - Spokojnie Alex, Niall mnie odebrał. - usłyszałam rozbawiony głos chłopaka z głośniku komórki. - Prawdziwy skarb. - uśmiechnęłam się lekko gdy się rozłączyła. Chwyciła się za serce i spojrzała w niebo. - Nie wierze , że mój. - uśmiechnęła się czule. - popatrz, a jeszcze kilka miesięcy temu nie rozumiałyśmy jak dziewczyny mogą sie nimi jarać, przecież są brzydcy i pedałkowaci. A teraz? - zaśmiałam się. - A teraz ten kto tak powie, to ma w ryj. - dokończyła za mnie i parsknęłam śmiechem. Zaczęło się robić zimno, dlatego poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy sobie kawe. Oczywiście minęło jakieś 15 minut póki się zdecydowałam jaką kawe zamówić. W końcu wybrałam czekoladowe latte. Wypiłyśmy napoje rozmawiając przy tym i poszłyśmy do domu. Uśmiechnęłam się lekko gdy od razu na wejściu zobaczyłam Harrego i Gabi, całujących się. Ucieszyłam się że nareszcie jest szczęśliwy. Taką miałam bynajmniej nadzieje. Poszłam do pokoju Zayn'a..mojego i Zayn'a, ale chłopak nawet nie zwrócił na mnie uwagi i zawzięcie przeglądał coś w internecie. - Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć? - obrócił ekran w moją strone i zobaczyłam przed sobą moje zdjęcie z Tom'em. - Tak, właśnie miałam to zrobić. Nie przerywaj mi. - dodałam gdy zobaczyłam, że chłopak chce coś powiedzieć. - Przypadkiem na niego wpadłam. Porozmawialiśmy chwile i tyle. - wzruszyłam ramionami. - Ta jasne, takie pierwsze spotkanie i już sie przytulacie. - przesunął zdjęcie i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie na którym...przytul​aliśmy się. Ta, fajnie tylko, że taie coś wogóle nie miało miejsca. 
- Photo shop! Nie ufasz mi, rozumiem. - wyszłam z trzaskiem drzwi, a on pewnie nawet nie pomyślał by pójść za mną.


Na początku bardzo, bardzo , bardzo chciałam was przeprosić, że tak długo na ten rozdział czekaliście. Miałam chwilowy zastój, ale już jest wszystko okej. Przepraszam, za jakiekolwiek błędy, nie czytałam tego rozdziału. Perspektywa zmieniona pierwszy i ostatni raz na potrzeby opowiadania . Ale mam dla was przykrą wiadomość. Wikę nie jara już One Direction, a chyba nie ma sensu pisać o czymś co jej nie jara , prawda? Plan jest taki. Jak najwięcej komentarzy pod tym rozdziałem, ale nie takich komentarzy typu " fajne " etc. Rozpiszcie się! Napiszcie za co lubicie, czy nie lubicie tego bloga, co chcieli byście żeby było dalej, a my postaramy się dostosować do tego. W ten sposób motywujecie nas do pracy, mamy chęci pisać. A na 11 obserwujących i ponad 3000 odwiedzin, są 3 komentarze na rozdział, więc ruszcie dupy , miśki! :D Jeśli ten blog jednak nie zostanie zawieszony, na pewno nie będzie tak jak dawniej. Wszystko się zmieni, styl pisania i wogóle. Mam nadzieje, że to zrozumiecie. To chyba tyle. Bardzo bardzo bardzo prosimy o szczere, długie opinie co do bloga! 

                                                                                                                          ~ Love idiots. ♥

czwartek, 11 października 2012

Rozdział XIV

- Nie wierzę, Nika... jak wy możecie?
- Alex no wiesz my...
- TAK WY. Nie wierzę. - wyszłam z domu. Byłam na nią wkurwiona jak nigdy. Znaczy na nich. Lepiej, żebyśmy przez jakiś czas nie miały ze sobą kontaktu.
- Tylko gdzie teraz iść? - zapytałam sama siebie. Wybrałam chyba najlepsze miejsce na to, jak wyglądam. Rozmazany makijaż, za duża bluza, leginsy, bluzka Horanka"'Free hugs", stare converse na nogach i jeden wielki nie ogar na głowie. Zaczął padać śnieg. Oczywiście deszcz też musiał.  Uch... Teraz szybko do celu, żeby nie wyglądać gorzej.
- Siema. - przywitałam bardzo zdziwionego chłopaka jak na mój widok. Wyglądał jakby zobaczył ducha, na serio mówię.
- Alex?! Co ty tu robisz?
- Wkurwili mnie.
- Chodź tutaj. Zrobię ci kakałko i mi opowiesz.
- Czuję się jak w jakiejś reklamie.
- Niby czemu?
- Kakałko, mróz, śnieg, deszcz na dworze, ze swoim idolem.
- Hm?
- Oj nieważne, rób mi już to picie, bo zimno.
- Okej. - po chwili chłopak wrócił z dwoma kubkami gorącej czekolady.
- Mmmm.
- No to opowiadaj.
- Nika.
- I co? Koniec opowieści?
- Nie. Zaczęła mnie opieprzać jak to mogę z tobą ciągle być. Nie mogę zdradzać Nialla.
- Ale my się przyjaźnimy!
- Też jej to mówiłam. A na koniec mi powiedziała, że ta moja zdrada z Malikiem. On mnie nie kochał. Wymyślił to z Niką, żeby sprawdzić jak bardzo kocham Horana i czy bym mu takie coś zrobiła.
- Chamstwo.
- Wiem. - siedzieliśmy tak gadając cały wieczór. Nie łączy mnie nic szczególnego z Bieberem. Pokochałam go, ale jako przyjaciela i chcę żeby nim był, nikim więcej. Niestety Nika nie może tego zrozumieć. Przesiedzieliśmy tak rozmawiając do 23. Musiałam mu od nowa wszystko opowiedzieć o moim życiu, bo na sylwestrze był tak piany, że nic nie pamięta. Powiedział mi też dlaczego się tu znalazł. Selena z nim zerwała i chciał wyjechać na wakacje. Malik go zaprosił tutaj do Londynu. Będzie w tym miejscu, w tym mieszkaniu przez 4 miesiące. Później wraca do USA, ale myśli o przeprowadzeniu się tutaj. No nie powiem, ale jarałam się tą wiadomością. Kiedy robiła się jakaś 24 postanowiłam wracać. Prawdą, że nie chciałam mieszkać razem z Niką i Zaynem, ale nie mogłam zostawić tam Niallera i Dana.

- Ja już chyba muszę iść.
- Czemu? Myślałem, że będziesz tu spać!
- Ale nie mogę tam zostawić Horana i mojego brata!
- Dadzą sobie radę!
- Nie byłabym taka pewna. Czekaj, zadzwonię do nich.
- Daj spokój. Niall jest dużym chłopcem, a Daniel chyba też nie ma 3 lat i nie jest SAM w domu, prawda?
- No okej. - nie byłam zbyt przekonana, ale w sumie ma rację. Miliony razy mój brat był sam w domu i to jak był młodszy. Tu ma Nikę, chłopaków, którzy są już pełnoletni, więc chyba wiedzą najlepiej co robią. Horan nie powinien być na mnie zły, co nie? Po co pytam, jutro muszę się przekonać. Ostatnio się zmienił. Niestety. Jest... mniej uczuciowy, jak coś to tak bez emocji. Chcę starego blondynka! Tylko czemu się zmienił? Prawdą fakt, że każdy się zmienia, ale zawsze jest tego powód. Co jest jego powodem? Wie ktoś? No tak, najlepiej wie to on sam. Nie ma co, jutro muszę się go zapytać. Znając jego zmianę, będzie się wypierał, że wcale się nie zmienił. Jest w nim też to, że zawsze wesoły, z ADHD i śmiechem wprawiającym innych w to samo chłopak zrobił się całkiem inny. Od kilku dni chyba nie słyszałam jak się śmieje. Tęsknie za tym bardzo. Tęsknię za starym Horankiem. 
- Alex, idziemy spać? Jestem zmęczony.
- Jasne, gdzie ja śpię?
- Wiesz... możesz na tej kanapie, ale jest nie wygodna. 
- Skąd wiesz? Przecież tu chyba nie śpisz?
- Rano w Nowy Rok się na niej obudziłem. Nie powiem, plecy trochę bolały.
- Spoko, to gdzie mam spać? Tam masz wolny pokój, nie?
- Nie! Znaczy jest wolny, ale za kilka dni kanapa będzie.
- To gdzie mam spać?
- Ze mną? - chłopak się uśmiechnął do mnie. Co mam powiedzieć? Nie za dobry to pomysł. Mam spać z moim i mojego chłopaka idolem w jednym łóżku, kiedy mój chłopak nie wie co robię i gdzie dokładnie jestem? Trochę nie fair, ale nic mi nie pozostało. Sorry, pozostało wrócić do domu, ale nie chcę widzieć niektórych ludzi tam. Paparazzi nie powinni nic zauważyć. Co ja gadam, oni zobaczą i zmyślą dosłownie wszystko. Trudno, jakoś się to wytłumaczy, że poszłam do Justina i następnego dnia rano wróciłam. Gazety będą miały o czym pisać. Zgaduje, że jutro albo za kilka dni na okładkach 'Miłość Nialla Horana zdradza go z jego idolem! Justin Bieber w Londynie!' Olać to, najważniejsze, że ja znam prawdę. Poszłam jeszcze wziąć prysznic na odświeżenie i mogłam zasypiać. Miałam dziwny sen. Był tam Niall, biegłam do niego. Miał łzy w oczach, chciałam go przytulić, kiedy zniknął. Potem przeniosłam się do jakiegoś parku. Było lato, słońce, wszędzie zielono i mały chłopczyk. Mógł mieć 2 lub 3 lata. Biegł i słodko się śmiał. Jego celem był dorosły przystojny mężczyzna, był to Niall i mówił do dzieciaka 'Horanku! Chodź do tatusia! No chodź! Dasz radę!' To było takie słodkie. Dzieciak skierował się w moją stronę... zniknął. Zrobiło się szaro. Przeniosłam się na jakieś łóżko, szare ściany, wszystko takie było. Jakiś głos zaczął mówić, a raczej krzyczeć do mnie. Ze słów, które zrozumiałam było 'Nie zdradzisz go! Nie zrobisz mu tego! Dlaczego taka jesteś? Taką szmatą? Po co ty to robisz? Mogłaś być szczęśliwa, a ty mu takie rzeczy robisz?' Nie wiedziałam o co temu głosowi chodzi. Możecie pomyśleć, że jestem samolubna, ale naprawdę nie rozumiem tego. Obudziłam się przez ten sen. Była godzina 6 rano, lecz nie nie miałam już ochoty zasypiać. Nudziło mi się, więc weszłam na twittera na Justina laptopie. Zobaczyłam tam jeden wielki chaos. Belibers z różnych krajów pisały, że mam się odczepić od Biebera. Directioners pisały, że jeśli już zdradzam Nialla znowu to mam go zostawić w spokoju, a nie potem wrócić do niego jakby nigdy nic. Jeden i drugi fandom wyzywał mnie od szmat i innych najgorszych. Przeczytałam tylko jakieś 10 tweetów i się popłakałam. 
- Po co one mi to robią? Co im to da? - zapytałam się siebie głośno. Nagle czyjaś dłoń  przetarła mi łzę spływającą po policzku.
- Sam nie wiem, ale wierz mi, jeśli cię hejtują, to nie są prawdziwymi Directioner lub Belieber. Nie chcemy takich fanów, prawdziwi to ci, którzy uśmiechają się gdyż my to robimy. To ci, którzy cieszą się, że jesteśmy szczęśliwi. Jak widać te osoby, które do ciebie pisały, nie są prawdziwymi fanami.
- Okej, już mi lepiej. Obudziłam cię jakoś?
- Nie, zazwyczaj o tej wstaję na treningi i już się przyzwyczaiłem.
- Mhm. co dzisiaj robimy?
- Nie wracasz do siebie?
- A co, nie chcesz mnie? Nie chcę widzieć tamtych osób już na oczy.
- Możesz zostać! Ale nie masz żadnych ubrań ani nic.
- Hmmm pojechałbyś?
- A jestem tam mile widziany?
- Czemu masz nie być?
- Po sylwestrze?
- Mówisz, że cię znienawidzili? To ja poszłam do ciebie.
- Jedną z niewielu rzeczy, jakie pamiętam z tamtejszego wieczoru, to gdy gadałaś z Niką. Szliśmy w tamtej chwili ulicami Londynu. Gdy skończyłaś z nią rozmawiać, powiedziałem ci coś w rodzaju, że mi się podobasz. Jest możliwość, że to usłyszała?
- Mam nadzieję, że nie.
- Nadzieja matką głupich.
- Może i tak. Naprawdę, co dzisiaj robimy?
- Ja mam jeden wywiad o 13, dlatego zostajesz sama.
- Chyba cały dzień spędzę na kanapie z chipsami i tv. - to co miałam do robienia dzisiaj, zrobiłam.Zjedliśmy śniadanie, padał śnieg, więc nie planowaliśmy spaceru ani nic z tych rzeczy.  Nic ciekawego nie leci, więc włączyłam programy muzyczne. Gdy Justina już nie było, zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? 
- Nika?!
- Tak ja. Chciałam cię przeprosić.
- W dupie mam twoje przeprosiny!
- Wracaj do nas!
- NIe mam ochot wracać do ciebie i Zayna.
- A może zrobisz to dla Dana i Nialla? Pamiętasz ich? Twój chłopak, być może były i twój brat.
- Pamiętam ich, wiesz? I dlaczego były?
- A to nie jesteś z Justinem? Nie opowiedziałaś mi czy się z nim przespałaś. Więc sądzę, że to prawda.
- Tak kurwa przespałam się z nim.
- Wiedziałam! Jak mogłaś?
- Nika, nie rozumiesz sarkazmu. Nie mogę uwierzyć, że się na to nabrałaś?
- Bo wiesz znając ciebie, to jest bardzo możliwe.
- Ty uważasz mnie za dziwkę?
- A co mam o tobie myśleć w tej sytuacji?
- Wypierdalaj! Mogłaś mi zaufać, że nie zrobię czegoś tak głupiego!
- Ufam ci, lecz znam cię już na tyle dobrze, że wiem, że mogłabyś to zrobić. - nie mogłam uwierzyć. Jak Nika może to o mnie myśleć? I jeszcze nich mi powie, że cały 'nasz' dom tak o mnie myśli. Szmaty. Myślałam, że są moimi przyjaciółmi, że mi ufają. Jednak, pomyliłam się.
- Wypierdalaj i nie wracaj! I jeszcze coś zanim wyjdziesz. Czujesz coś do Zayna?
- ... kocham go.
- A Hazza?
- ...
- Rozumiem. Mnie chcesz nazwać dziwką i mówisz, że zdradziłam Nialla, pomimo, że tego nie zrobiłam, a sama kochasz Zayna nie przyznając się do tego i udawając miłość do Harrego? Musisz mu powiedzieć.
- Jest wrażliwy!
- Mało ludzi takich nie jest, ale musisz. Wróć do domu i to zrób. MUSISZ! - Nika wyszła, a po chwili przyszedł Justin. Siedziałam w tamtej chwili na balkonie. Prawda, padał śnieg i był początek stycznia, ale siedziałam pod kocem z gorącą czekoladą. 
- Ciepło ci?
- Nie jest źle.
- To co tu robisz? - chłopak usiadł koło mnie na drugim krześle. Uśmiechnął się do mnie. Uwielbiam ten jego uśmiech. Zawsze jak się szczerze uśmiecha, to widać też to w jego oczach. Najpiękniejsze w tym właśnie były jego oczy. 
- A tak jakoś na świeżym powietrzu mi się lepiej myśli.
- To nad czym rozmyślasz?
- Ja z Niką... miałyśmy być takie przyjaciółki na zawsze. Na dobre i na złe. Zawsze tak było, lecz teraz, teraz coś się spieprzyło. Z problemami to zawsze do siebie. Cieszyłyśmy się nawzajem swoim szczęściem. Kiedy któraś miała problem, ta druga przybiegała jak najszybciej i kiedy na siebie spojrzałyśmy, już w śmiech. Tęsknie za tymi czasami. Teraz wszystko między nami się jebie, dosłownie.
- Będzie dobrze!  - powiedział i mnie mocno przytulił. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Patrzyliśmy sobie bardzo głęboko w oczy, nasze twarze dzieliły już zaledwie centymetry.
- Justin! Ja nie mogę! - powiedziałam, a on zamknął mi usta składając mi na nich pocałunek. Pocałunek, jak pocałunek, ale muszę przyznać, miałam motylki w brzuchu. Przenieśliśmy się do domu. Leżeliśmy na kanapie całując się już dłuższą chwilę. Chłopak chciał mi już zdejmować koszulkę... - Nie!
- Co?
- Ja nie mogę! Jus, ja to chciałam zrobić. - zaczęłam płakać. Poważniejszego powodu do tego nie miałam, lecz czasem lubię to zrobić tak bez powodu.
- Przepraszam. 
- To ja powinnam przeprosić. - zapadła niezręczna cisza. Postanowiłam jej nie przerywać, tylko poszłam do innego pokoju i zadzwoniłam do Nialla. Pierwszy sygnał... drugi.... trzeci... nic. Próbowałam tak jakieś 10 razy. 
- Justin, Niall nie odbiera.
- No to co?
- Zawsze odbierał.
- Znasz go. Może je, albo śpi.
- I tak by odebrał. Znam go.
- Sugerujesz, ze coś mu się stało?
- Możliwe. Musimy do nich jechać! - co powiedziałam, chłopak zrobił. Kiedy byliśmy juz przy drzwiach, otworzył nam Horan... razem z nadgryzioną bułką.
- A nie mówiłem, że je? - szepnął mi Bieber, jednak zdziwiło mnie, że niebieskooki gdy nas zobaczył - zamknął drzwi. Tak po prostu zamknął mi 'wrota' przed nosem. 
- Niall co się z tobą dzieje?
- Zgaduj. - odpowiedział mi, bo gdy krzyknęłam  otworzył drzwi, ale tak, byśmy nie wieszli do środka.
- Wpuścisz nas? Śnieg pada, więc może nie chcemy się przeziębić?
- Ale po co chcecie tu wchodzić?
- Chcę z tobą pogadać.
- To po co tu on?
- Nie ma prawa wejścia?
- no właźcie. - chłopak widocznie był na coś wkurzony. Jedną z rzeczy, o które chciałabym go wypytać, to właśnie dlaczego tak się zachowuje.
- Niall, ale chodź na piętro. - chłopak już chciał na coś narzekać lecz postanowiłam mu przerwać. Może i będę tego tego, co się dzieje teraz w moim życiu żałować... ale gdy czegoś żałuję, powtarzam 'raz się żyje' i mi to pomaga. Zawsze też dodaje trochę odwagi. - Justin zostaje tutaj, jeżeli nie chcesz go przy nas. - w odpowiedź farbowany blondynek tylko warknął piorunując przy tym wzrokowo Biebera. 
- Co z tobą jest?
- Nie wiesz?
- Niestety.

- Ty naprawdę nie wiesz?!
- No mówiłam ci, że nie. Może mi powiesz?
- Jakbyś się zachowała, jakbym zdradził cię z Niką? Przepraszam, to jest przyjaciółka, ty zrobiłaś to z moim idolem! Zapomniałem jeszcze o czymś! Zrobiłaś to z moim przyjacielem i idolem!
- Co ty chcesz przez to powiedzieć?
- Zdradziłaś mnie z nim, prawda? Proszę powiedz prawdę.
- Mam zrozumieć, że uważasz mnie za dziwkę?
- Nieważne. Pytam się, czy to z nim zrobiłaś.
- A ja się pytam, czy uważasz mnie za dziwkę?
- A ja się pytam, czy się z nim przespałaś?
- Dobra, spoko. Raczej się tak nie dogadamy. Nie przespałam się z nim. Teraz ty mi odpowiedz.
- Kłamiesz mnie jeszcze?
- Nie kłamię! Niall ty naprawdę myślisz, że bym ci to zrobiła? Z nim?
- Po Zaynie nie wiem czego mogę się spodziewać.
- Dzięki kurwa wielkie, że uważasz mnie za dziwkę!
- A czy ja to powiedziałem?
- Nie, ale jeśli mi nie ufasz, że cię nie zdradziłam, to podejrzewam, że tak myślisz.
- To źle myślisz o mnie.
- To raczej źle, że ty mi nie ufasz co do zdrad! 
- ...
- I co? Teraz sobie myślisz 'co za szmata, okłamuje mnie. Dziwka jebana zdradziła mnie z Bieberem.' Tak? Nara kurwa.
- Alex!
- Nie odzywaj się już nigdy do mnie. - zeszłam po schodach, a wszyscy siedzący w salonie się na mnie spojrzeli w wielkim zdziwieniem. 
- Alex, co się tam działo? - próbując nie przestraszonego zapytał Louis.
- Zapytajcie się pana Horana. - warknęłam i ze łzami w oczach wybiegłam z mojego (chyba dawnego) domu. Razem z nami wyszedł Dan, który od razu mnie przytulił. Nie widziałam go jedną noc, a stęskniłam się, jakbyśmy rok się nie widzieli. 
- Wszystko się ułoży. Zobaczysz.
- Nie wątpię, ale na razie wszystko się jebie. Chyba jedziemy, co? - wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Mam nadzieję, że więcej w życiu nie zobaczę tego domu, jednak mam złe przeczucia co do tych myśli.



Heeej wszystkim :3 Oto i jest rozdział. Przepraszam, że tak późno :/ Bardzo bym was prosiła o komentarze, jest to dla nas BARDZO BARDZO ważne wiedzieć, czy wam się podoba, czy coś chcielibyście zmienić i się postaramy to zrealizować. Następny będzie za jakieś dwa tygodnie, ale postaramy się wcześniej :) :3
                                       ~Love idiots . ♥