środa, 22 sierpnia 2012

Informacja.

Na blogu pojawiła się ankieta . Ponieważ Wika ( Alex ) chce odejść z bloga z powodu braku chęci . Ja uważam że to jest banalny pomysł . Bez niej ten blog nie będzie istniał , ja sama sobie nie poradzę więc po jej odejściu pewnie blog zostanie skończony , czego sobie nie wyobrażam bo żyje tym blogiem , ale niestety ona mnie nie słucha , nie potrafię jej zatrzymać , mam nadzieje że wam się to uda . Co do nowego rozdziału , troszeczkę sobie poczekacie bo jest kolej Wiki , ale postaram się coś wymyślić , żeby pojawił się on w najbliższych dniach :) . Także , głosujcie w ankiecie i wyrażajcie swoje opinie co do odejścia Wiki w komentarzach pod tym poostem . Pozdrawiam , Celaa .

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział IX


Nie ! Daniel nie mógł z nami zamieszkać . Nie mogę sobie tego wyobrazić. 12 latek miał mieszkać z nami w Londynie ? Przecież on wogóle angielskiego nie umie ! A co ze szkołą ? No właśnie ! Jak on sobie poradzi . My nie jesteśmy nauczycielkami , nie nauczymy go tak z dnia na dzień wszystkiego . Ja mam studia , chłopacy swoje koncerty , trasy , Alex też wiecznie nie będzie bezrobotna . Tak , Dan jest już duży , ale nie może wiecznie być sam w domu . Ale ok , jakoś muszę to przeżyć . Dla Alex . Na prawdę współczuję jej . Przez tydzień tyle przeszła aborcja , śmierć rodziców a teraz to , że musi opiekować się Danielem . Na prawdę nie zdziwiłabym się gdyby popadła w depresję . Zresztą co ja mogę powiedzieć ? Moi rodzice są w cudownym związku . Mam 2 roczną siostrzyczkę , ale i tak prawie jej nie widuję . Mój brat ma 23 lata i praktycznie nie wiem jak wygląda , ale nigdy mnie coś takiego nie spotkało i mam nadzieje nigdy nie spotka. Dobra , koniec mojego marudzenia . Pojechaliśmy na lotnisko , lot trwał jakieś 12 godzin . Połowe tego czasu przespałam , a Alex opowiadała Danielowi jakie prawa i obowiązki są w Londynie . Uczył go częściowo Angielskiego , żeby mógł dogadać się z chłopakami . Chodził do 6 klasy , dlatego podstawowe zdania nauczył się już w szkole . Dolecieliśmy . Gdy wyszłam z samolotu zauważyłam Liama , był odwrócony , więc postanowiłam to wykorzystać . Podbiegłam do niego i przytuliłam go od tyłu .



- ochrona ! Zostałem napadnięty przez fankę , weźcie ją ! - zaczął się wydzierać a ja i ochroniarz chłopaków wybuchliśmy śmiechem  . Gdy tylko zobaczył , że to ja pssysał się do mnie , a Harry przyglądał nam się .



- A z nami to się nie przywitasz ?! - Louis próbował udawać fochniętego . Gdy już się od siebie oderwaliśmy podeszłam do reszty chłopaków i wszystkich przytuliłam . Nie widzieliśmy się zaledwie 5 dni , a mimo tego tęskniłam jak cholera.- a kto to jest ? - zapytał Zayn wskazując na Daniela .



- chłopacy , to jest Daniel , brat Alex . Wytłumaczymy wam wszystko w domu . - odpowiedziałam dość zdenerwowana .



- ok - odpowiedzieli chórem chłopcy . Wszyscy poszliśmy w kierunku samochodu . Auto Lou , było duże dlatego bez problemu zmieściliśmy się tam wszyscy .



- Mila z wami nie przyjechała ? - zapytałam zdziwiona .



- Nie . Powiedziała że zadzwoni do ciebie potem . - odpowiedział Liam.



- ok .



Przez reszte jazdy wszyscy milczeliśmy . Gdy dojechaliśmy chłopacy wzięli nasze bagaże . A ja , Alex i Dan poszliśmy do domu . Alex pokazała Danielowi jego pokój , chłopak został tam , włożył słuchawki na uszy i zaczął się rozpakowywać . My z Alex poszliśmy do salonu gdzie czekali już na nas czekający na wyjaśnienia chłopacy .



- No więc ... - Alex nie wiedziała jak im to wytłumaczyć dlatego ja przejęłam inicjatywe .



 - jak wiecie rodzice Alex umarli , Alex jest pełnoletnia a jej babcia nie ma już siły na zajmowanie się Danielem . Tak więc pełne prawa do opieki dostała Alex . Ale oczywiście jeśli obecność Daniela w jakiś sposób wam przeszkadza to wystarczy jedno słowo a wyprowadzimy się z powrotem do naszego apartamentu . - powiedziałam wszystko na jednym oddechu po czym odetchnęłam .



- Nie no co ty ! Oszalałaś ?! - powiedział Li , na co wszyscy spojrzeli się na mnie i na Alex .



- wiecie dobrze jak my lubimy dzieci . Nie ma problemu ! - dokończył Zayn .

Razem z Alex uśmiechnęliśmy się do chłopaków po czym mocno ich przytuliłyśmy .



- tylko wiecie . On ma 12 lat i nie umie za bardzo angielskiego , dlatego my z Niką będziemy mówić do niego po Polsku , a wy krótkie zdania po angielsku aż  po pewnym czasie nauczy się języka . - powiedziała Alex . Zadzwonił mój telefon . Była to Mila. Pobiegłam na górę odebrać .

- no cześć Nika . Jak tam ? - zapytała

- heeej . No spoko , oprócz tego że mamy w domu brata Alex i  musimy go niańczyć - odpowiedziałam dość oschle.



- haha . Współczuje . Chcesz się wyrwać ? Przyjadę po ciebie i pójdziemy do jakiegoś klubu co ?



- jasne . Weź Lou , ja biorę Hazze i zaczynamy zabawe - zaśmiałam się .



- haha . Okej , będę po was o 20 . To paaa !



- papa . - rozłączyłam sie . Była 17 . Poszłam do kuchni gdzie siedział Harry i Alex . Poszłam do kuchni gdzie siedzieli Harry i Alex .



- Harry idziemy dziś z Milą i Louisem o 20 do klubu ok ? - zapytałam z uśmiechem , na co Alex posmutniała.



- Jasne . - odpowiedział . Była 17 , znając Mile będzie u nas o 19:30 , więc zaczęłam się szykować . Zajęłam łazienkę , wzięłam długi relaksujący prysznic . Przebrałam się w biały top i legginsy w panterkę , dodałam czerwone szpilki , pomalowałam oczy mocniej niż zawsze a usta przejechałam różową szminką . Włosy zostawiłam rozpuszczone w nieładzie. Wyglądałam na prawdę seksownie . Nie spostrzegłam się a była już 19:20 . Zgłodniałam dlatego poszłam do kuchni , wzięłam sobie plasterek sera i poszłam do salonu gdzie czekał już na mnie Harry .



- WOOOOOOOW - usłyszałam od Hazzy na wejściu , na co pocałowałam go mocno .



- haha . Masz szminke na ustach . - zaśmiałam się .



- to zdejmi mi ją ! - odpowiedział , a ja przyssałam się do jego wargi Na co on popchnął mnie na kanape .

- nie ! Nie teraz rozwalisz mi makijaż ! - powiedziałam stanowczo .



- oj tam oj tam ! - zrobił minę cwaniaka . Wybawił mnie dzwonek do drzwi . Była to Mila . Otworzyłam , a na dół szybkim truchtem zszedł Lou . Pocałował Mile w policzek i wszyscy wyszliśmy . W sumie to nie wiedziałam czy Lou i Mila są parą czy nie , jakoś specjalnie o tym nie rozmawiałyśmy . Dojechaliśmy do klubu i zajęliśmy zamówiony wcześniej stolik , gdzie było już pełno alkoholu , chipsów i innych tego typu rzeczy . Zaczęła się zabawa . Mila uwijała się na parkiecie z Louisem , było widać że go podrywała . Robiła seksowane pozy i co chwile przejeżdrzała mu ręką po brzuchu i innych częściach ciała . Byli nieźle pijani . Mila chwyciła Lou za ręke i wyszli z klubu z cwaniackim uśmiechem , nie chciałam za nimi iść ponieważ dobrze wiedziałam co mają zamiar robić . Bawiłam się świetnie sama z Harrym .Po jakieś godzinie do klubu wrócili szczęśliwi Mila i Lou . Nie pytałam , czy pomiędzy nimi do czegoś doszło bo po nich było widać , że tak . Nie miałam pojęcia gdzie to zrobili , ale jakoś specjalnie mnie to nie obchodziło , miałam tylko nadzieje że po drodze nie natknęli się na paparazzie . Wszyscy byliśmy jeszcze bardziej pijani jak wcześniej , zastanawiałam się jak mamy zamiar wrócić do domu , ale to było nieważne . Przez ostatni czas troche opuściłam naukę , z powodu pobytu w Polsce . Jutro miałam zajęcia na popołudnie , dlatego spokojnie mogłam imprezować i rano porządnie się wyspać . Wróciliśmy taksówką do domu po 3 nad ranem i odrazu poszłam spać . Śniło mi się że Kacper , mój były chłopak jeszcze z Polski , przyjechał do Londynu i wywrócił moje życie do góry nogami . Na szczęście to był tylko sen . Obudziłam się o 12 , Harrego już nie było . Szybko zerwałam się z łóżka i zajęłam łazienkę .Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się w szary top , czerwone rurki i białe converse . Zrobiłam lekki makijaż włosy spięłam w koka , w biegu wzięłam plecak , pocałowałam Harrego który siedział w kuchni i migiem popędziłam na zajęcia . Zdążyłam minutę przed dzwonkiem . Ja to mam szczęście . O dziwo w szkole jeszcze nie było Mili . Zdziwiło mnie to , ponieważ Mila jest bardzo pilną uczennicą i nie opuściła nigdy żadnych zajęć . Opowiadała mi , że w gimnazjum przyszła do szkoły nawet w śnieżyce by zobaczyć czy na pewno nie ma lekcji , a poza tym nigdy nie choruje . Coś musiało się stać . Inaczej wiedziałabym dlaczego jej nie ma .



Zadzwoniłam do niej . Nie odbierała . Poszłam na lekcje . Wogóle nie myślałam , ponieważ bałam się o nią . Tak cholernie się o nią bałam . Wyszłam z klasy tak szybko że nawet zapomniałam wziąsć kurtki z wieszaka , ale to nie było ważne . Było po 17 , zadzwoniłam do Mili . Ktoś odebrał . Odetchnęłam z ulgą .



- cześć tu Lou , Mila śpi nie mogę rozmwiać - powiedział szeptem .



- Lou ? Co z Milą - spytałam wzburzona .



- a co ma z nią być ? Słuchaj , spotkamy się potem . O 20 w parku , przyjdź z Harrym . Papa .



- no ok . To do zobaczenia . - rozłączyłam się . Wróciłam się do szkoły po kurtke , ponieważ zrobiło mi się zimno i poszłam spacerkiem do domu . Po drodzę zobaczyłam Alex z Danielem.



- o Hej . Dokąd idziecie ? - zapytałam.



- idziemy zapisać Daniela do szkoły . Idziesz z nami ?



- wiesz co nie... Nie mam czasu , na 20 umówiłam się z Lou i Milą . Zobaczymy się pewnie jutro. Paa . - przytuliłam Alex i Daniela po czym odeszłam . Gdy doszłam do domu była już 18 . Poszłam do naszego pookoju , rzuciłam plecak i podeszłam do siedzącego na łóżku Harrego .



- No hej skarbie - pocałowałam go w ustaa .



- Hej hej . No nareszcie jesteś . Dzwonił do mnie Lou , o 20 mamy być w parku . - powiedział.



- Tak , tak wiem . Mi też to mówił . Jest po 18 więc idę się szykować - uśmiechnęłam się .



- No długo się tobą nie nacieszyłem - powiedział smutny.



- Haha . Jeszcze będziesz miał na to czas . - odpowiedziałam , pocałowałam go w usta i ruszyłam do łazienki .

Wzięłam gorącą kąpiel , przebrałam się w białą bluzkę i czarne rurki . Oczy pomalowałam tuszem i eyelinerem a usta przejechałam lekko błyszczykiem . Włosy spięłam w koka . Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju . Otworzyłam szafę , wyjęłam szare converse i nałożyłam na bluzkę czarne bolerko . Dodałam kolczyki , kilka pierścionków i bransoletek . Wszystko prezentowało się świetnie . Poszłam do Harrego , który szukał czegoś w szafce w salonie .



- czego tak szukasz ? - zapytałam .



- zaraz zobaczysz . - uśmiechnął się cwaniacko .



- yhym .. Ok - odpowiedziałam .



- Mam ! - powiedział cały uradowany .



- to dla ciebie . - uśmiechnął się i poprosił żebym się odwróciła . Jak powiedział tak zrobiłam , zapiął mi piękny srebrny naszyjnik z imieniem '' Harry '' .



- Boże to jest śliczne ! - wykrzyknęłam , rzuciłam mu się na szyje po czym mocno pocałowałam .



- Kocham cię - szepnął .



- też cię kocham . - uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam chłopaka . Wyszliśmy , zakluczyliśmy dom i szliśmy wtuleni w siebie różnymi alejkami , aż zobaczyliśmy siedzących na ławce Lou i Milę .



- Heej ! Wykrzynęłam odrazu gdy ich zobaczyłam , puściłam Harego i pobiegłam przytulić Milę a chłopacy tylko się z nas śmiali .

Oderwałam się od przyjaciółki i poszłam spowrotem do Harrego , który rozmawiał o czymś z Lou . Szliśmy zakochani ulicami Londynu , aż nie doszliśmy do restauracji . W knajpie panował romantyczny nastrój , na naszym stoliku były świeczki i płatki róż . Przyszła do nas kelnerka i położyła na stół 2 talerze spaghetti , jeden dla mnie i Hazzt a drugi dla Lou i Mili . Wzięliśmy widelec i zaczęliśmy jeść .Jedliśmy z Harrym przy czym się wygłupialiśmy . Wzięliśmy kolejnego kęsą i nasze usta się spotkały bo wzięliśmy ten sam pasek makaronu . Pocałowaliśmy się po czym wybuchliśmy śmiechem . Siedzieliśmy w restauracji do 23 i wyszliśmy . Było już ciemno . Położyliśmy się na trawie w parku i wgapialiśmy się w niebo .



- Patrz ! Spadająca gwiazda ! Pomyśl życzenie - zwróciłam się do Harrego .



- nie muszę . Jesteś tu , obok mnie . - uśmiechnął się słodko , a ja przysunęłam się do niego i przytuliłam . Leżeliśmy tak jeszcze przez godzinę i rozmawialiśmy o różnych sprawach i wróciliśmy do domu .



Wzięłam relaksujący prysznic i położyłam się . Przeczytałam rozdział jakieś książki i zasnęłam . Obudziłam się rano 5 minut przed 9 . Lekcje miałam na 11 , więc akurat . Poszłam do łazienki , przemyłam twarz , ubrałam czarną bluzkę , czerwone rurki i szare trampki . Zrobiłam makijaż , ogarnęłam włosy i poszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie . Postawiłam na zwykłą kanapke . Najadłam się i usiadłam na sofie . Zadzwoniłam do Mili i za 20 minut po mnie była . Pojechałyśmy do szkoły , a że miałyśmy jeszcze godzine do lekcji to poszłyśmy do NANDO'S na kawę .



- to co , ty i Louis jesteście parą . ? - zapytałam z uśmiechem .



- Uuch , tak strasznie to widać ?! No jesteśmy . - uśmiechnęła się .



Wypiłyśmy kawę i poszłyśmy do szkoły . Lekcje przebiegały spokojnie  . Po 4 godzinach byliśmy wolni . Na ostatniej przerwie zadzwoniłam po Harrego , więc powinnien już być . Wypatrywałam w tłumie mojego ukochanego . Nie było go nigdzie . Po chwili usłyszałam dźwięk smsa . To był on . '' Zatrzasnąłem się w łazience , przyjdź szybko . Harry . xx '' . Pobiegłam migiem do szkoły , najpierw na piętro . Weszłam do męskiej łazienki i popatrzyłam dołem . Nikogo nie było w żadnej kabinie . Pobiegłam więc na parter i zobaczyłam buty Harrego .



- jesteś tutaj ? - zapytałam .



- Tak idź bo woźnego !



- Nie .. Mam lepszy pomysł , idę do ciebie .



- oszalałaś ?! - krzyknął .



- Jak widać . - zaśmiałam się . Weszłam na parapet i zwinnie jak akrobatka weszłam po kabinach aż doszłam do Harrego . Niestety skoczyłam na klapę , która nie była taka wytrzymała . Zawaliła się pod mną . Harry nie wyrabiał , ale mi nie było tak strasznie do śmiechu .



- Kurwaa ! Moje buty ! - zaczęłam się wydzierać a on jeszcze bardziej się śmiał . Po chwili chwycił mnie i wyciągnął . Próbowaliśmy wyważyć drzwi , ale nasze starania były na nic .



- Mam wyjebane ! - wykrzyknął Harry i usiadł pod ścianą a ja obok niego . Kabina była mała . Była nam strasznie ciasno . Do przerwy było jeszcze 40 minut , co mieliśmy robić przez ten czas ? Harry zaczął się do mnie przybliżać . Poczułam jego oddech . Zaczęliśmy się namiętnie całować a on ściągał moją bluzke .



- Skarbie , to chyba nie jest dobre miejsce na coś takiego . -powiedziałam



- A co lepszego chcesz tu robić ? - odpowiedział i znowu się całowaliśmy . Ściągnął moją bluzkę , tak samo ja jego . Zdjęłam spodnie on zrobił to samo..



- Kochanie... Nie mam prezerwatywy . - powiedział zasmucony.



- ale ja mam . - uśmiechnęłam się i, wyjęłam z torebki prezerwatywe i rzuciłam w kierunku Harrego . Próbował ściągnąć mój stanik , ale jak zwykle nie najlepiej mu to wychodziło dlatego sama to zrobiłam . Ściągnął swoje bokserki i się zabezpieczył . Ja też pozbyłam się ostatniej części mojej garderoby . Zaczęliśmy powoli . Po chwili zaczęłam wydawać niekontrolowane dźwięki . Harry tak samo , znacznie przyspieszyliśmy . Byłam cała spocona , Harry też . Miał całe mokre włosy , co wyglądało u niego bardzo seksownie . Nasze oddechy były strasznie szybkie , serca waliło mi jak szalone , myślałam że zaraz wyleci . Kochaliśmy się 15 minut i byliśmy strasznie zmęczeni . Dużo czasu zajęło nam też rozbieranie ..Spojrzałam na zegarek leżący na ziemi 15 : 55 , za 5 minut zaczynała się przerwa , a my nadal nie mieliśmy zamiaru przestać , tylko troche zwolniliśmy i zabrzmiał dzwonek . Nie byliśmy świadomi że nasze dźwięki były tak głośne , że było je słychać na korytarzu .



- Proszę, proszę , proszę . - usłyszałam głos Josha .



- o ja pierdole . - powiedziałam w myślach . Zaczęliśmy się szybko ubierać .



- Czy to na prawdę jest dobre miejsce na tego typu igraszki ? - zapytał cwaniacko



- Josh ! Wypuść nas stąd . - powiedziałam stanowczo .



- Haha . Powaliło cię ? Najpierw to ja idę z tym do dyrektora .



- Josh ! Nie rób tego ! Siedź cicho ! - krzyknął Harry .



- Haha . Najpierw obijasz mi morde a teraz mam ci pomóc , haha . Chciałbyś . - powiedział i wyszedł . Wzięłam torebkę i próbowaliśmy wyjść . Harry podsadził mnie pod koniec kabiny i zaczęłam iść . Szybko wyszłam , on zrobił tak samo nie szło mu szczególnie dobrze , ale jakoś doszedł . Chwycił moją rękę i pobiegliśmy w kierunku wyjścia , zanim dyrektor przyszedł do łazienki.Haha . Wyobrażałam sobie twarz Josha . Wyszedł na totalnego idiote. Nic nam nie mógł udowodnić , ponieważ nie było w pobliżu żadnych kamer . Poszliśmy do auta i przez całą drogę się śmialiśmy.Dojechaliś​my do domu . Alex gadała z Danielem . Mówili po Polsku dlatego doskonale rozumiałam o czym rozmawiają . Zadzwoniła Mila i wyszłam z domu . Spędziłam z przyjaciółką resztę dnia . Wróciłam do domu po 22. Harry leżał na łóżku i przeglądał twittera . Usiadłam obok niego a on zamknął laptopa. Poczułam jego oddech na swojej szyji . Przesunęłam się i nasze usta się spotkały . Zaczął masować mnie po plecach , czułam że zaraz ściągnie moją bluzkę .



- Kotku .. Dziś już mieliśmy za dużo emocji - zaśmiałam się po czym zasnęłam .



____________________​__________



TYDZIEŃ PÓŹNIEJ .



Ten tydzień był dosyć spokojny , uczelnia i wgl. Alex i Niall w miarę pozbierali się po stracie dziecka . Ale i tak zawszę będzie w ich psychice . Dzień jak codzień . Wstałam i poszłam do łazienki , wzięłam prysznic i zrobiłam lekki makijaż . Ubrałam sukienkę na naramkach i wyszłam do szkoły .Lekcje przebiegały normalnie . Po ostatnim dzwonku zaczepił mnie James . Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy . Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi , zawsze mógł na mnie liczyć .



- Chcę porozmawiać , ok ? - zapytał.



- no jasne . - był samochodem  , wsiedliśmy do niego i pokierowaliśmy się w kierunku plaży . Zatrzymaliśmy się na środku i położyliśmy się na masce . Była już 19 więc niebo zapełniły gwiazdy . Wyjaśnił mi dlaczego chciał pogadać . Umarł mu tata , został przejechany przez samochód . Zdawałam sobie sprawe jak musi mu być trudno . Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy o tym jakie życie potrafi być okropne . Nasze spojrzenia się spotkały . Pocałował mnie namiętnie . Oddałam się temu pocałunkowi , to było świetne , ale wiedziałam że muszę to jak najszybciej przerwać .



- Muszę iść ... - powiedziałam gdy się od siebie oderwaliśmy i zeszłam z samochodu . Zobaczyłam w dali Louisa pioronującego mnie wzrokiem .Szybko do niego podbiegłam i zaczęliśmy rozmowe .



- Lou , zaczekaj ! Wiem jak to wygląda , ale to nie jest tak jak myślisz ! Nie zdradzam Harrego ! - powiedziałam zdenerwowana .



- Co to było ?! Nika ! Harry cię tak kocha ... - powiedział i odetchnął .



- Ja też go kocham ! Ten pocałunek zupełnie nic dla mnie nie znaczył ! James przeżywa trudne chwile ... Jesteś moim przyjacielem , tak samo jak Harrego zawsze mogę na ciebie liczyć błagam nie mów mu nic ! - powiedziałam i wybuchłam płaczem
 


- Nie powiem mu , bo ty powinnaś to zrobić . - powiedział i przytulił mnie .



- Ale Lou.... - mówiłam przez płacz . - on mnie znienawidzi ! - rozpłakałam się jeszcze bardziej . A on ścisnął mnie mocniej.



- co ty pierdolisz ?! On cię kocha i nic tego nie zmieni . - uspokajał mnie ... Chwycił moją rękę i poszliśmy w kierunku jego auta ... Jechaliśmy w ciszy . Dojechaliśmy do domu.



- gdzie byłaś tyle czasu ? - zapytał Harry na wejściu a Lou na mnie się spojrzał.



- powiesz mu czy ja mam ... ? - powiedział Louis ..



- o czym masz mi powiedzieć .. Nika ? - zapytał zmieszany ..



Wzięłam dwa głębokie oddechy a Louis wyszedł.



- Harry ...  Ja ... Pocałowałam się z James'em . - wybuchłam płaczem .



- co ?! - powiedział z łzami w oczach . - zdradziłaś mnie ?! - też się rozpłakał . - pocałunek to nie zdrada ! - wykrzyknęłam .





- A jednak ... - odpowiedział płacząc .



- Kurwa Harry ! Nie wiem w czym problem . Nie przespałam się z nnim , tak ? Ja ci nie wypominam z kim się pieprzysz ! - wykrzyknęłam i wybiegłam z trzaskiem drzwi .

Nie pobiegł ze mną , wiedziałam że tego nie zrobi , w sumie może i lepiej .Poszłam do Mili , była z Lou . Wiedziałam że na nich zawsze mogę liczyć . Powiedziałam Mili o całym zdarzeniu i opowiedziałam o kłótni z Harrym . Ok , pocałowałam go . Co z tego . On mnie zdradził . 2 razy nawet ! A ja ? Całuje sie z przyjacielem i odrazu wielkie halo ? Całowanie to nie zdrada ! Nie rozumiałam w czym problem . Gdy Mila usłyszała co się stało przytuliła mnie mocno , tak samo zrobił Lou .



- chcesz dziś się tu przespać ? - zapytała Mila gdy zauważyła że jestem już całkiem wykończona .



- ym .. Nie mogę wrócić do domu , to chyba najlepsze wyjście . - odpowiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę .



- ok , skoro nie chcesz jechać do domu to napisz na kartce czego potrzebujesz a my z Lou pojedziemy i to zabierzemy . Zatrzymasz sie tu przez kilka dni . - uśmiechnęła się .

Sporządziłam liste najpotrzebniejszych , a właściwie nie najpotrzebniejszych bo przeróżnych rzeczy które potrzebowałam. Od stery sukienek , po najlepszą pare butów . Mila i Lou pojechali . Gdy wrócili z pełną walizką opowiedzieli mi że Harrego nie było w domu więc w spokoju mogli się zapakować . Wiedziałam gdzie jest i co robi , tssa kurwa to go zawsze pocieszało , ale starałam sie nie dopuszczać do siebie tej myśli . Przebrałam się w piżame i udałam się do wyznaczonego dla mnie pokoju . Momentalnie zasnęłam . Obudziła mnie rano Mila , z wiadomością że muszę wstawać bo uczelnia . Jakoś nie miałam ochoty dziś iść i zobaczyć James'a po tym wszystkich , oznajmiłam jej to i położyłam się . Chwyciłam do ręki Iphone . 12 nieodebranych połączeń od Harrego . Po co dzwonił ? Miałam to w dupie , mógł się nagrać . Podniosłam z ziemi laptopa i otworzyłam twittera . Tweet Harrego : '' popełniłem największy błąd w moim życiu '' ym.. Nie skomentuje . Dziecko użala się nad sobą . Nienawidziłam go , wybaczyłam mu 2 razy zdrade , dosłowną zdrade a on mi wypomina głupi pocałunek  Boże . Próbuje sobie wmówić że go nienawidzę tak jest , ale w głębi duszy kocham go , kocham go i pomimo wszystko zawsze tak będzie , wiem to . Ale nie mogę , nie mogę poprostu do niego iść , przytulić się i zapomnieć ... On mi nie ufa . Po tym wszystkim co ze sobą przeszliśmy tak zwyczajnie nie ufa mi . Nie zerwaliśmy . To by było bez sensu . Każda para przeżywa kryzysy , ale to pewnie chwilowe mam nadzieje . A jeśli nie to trudno . Pewnie przeżyję . Ruszyłam dupe z łóżka i poszŁam do łazienki , wzięłam kąpiel i przebrałam się w jakąś tam sukienkę , pomalowałam się , uczesałam i poszłam do kuchni . Zjadłam kanapkę i wzięłam torebkę . Wrzuciłam chusteczki , kosmetyczkę , Iphone i coś tam jeszcze . Wyszłam , szłam przez plażę , w sumie sama nie wiem gdzie . Przeed siebie . Chciałam zapomnieć o wszystkim i wszystkich . Nie wiem nawet kiedy znalazłam się obok parku . Uwielbialiśmy tu przychodzić z Harrym . Szłam zamyślona i na moście zobaczyłam kogo ? Lokatego chłopaka wgapiającego się w chmury .



- ja pierdole - pomyślałam głośno i szybkim krokiem ruszyłam w przeciwną stronę z nadzieją że nie usłyszał . Niestety . Nadzieja matką głupich .



- Nika stój ! Usłyszałam i poczułam rękę na swoim ramieniu .



- czego chcesz ? - powiedziałam oschle ..



- Martwiłem się o ciebie..



- Tak , martwiłeś się zabawiając jakąś laske , mhm , znam to . - czułam że mam w oczach łzy , ale starałam się zachować kamienną twarz . Zero uczuć .



- o czym ty mówisz ? Przemyślałem to , nie powinnem tak na ciebie naskakiwać . Przepraszam . - zbliżył się do mnie i nachylił do pocałunku na co ja go odsunęłam .



- Nie Harry .. Nie ufasz mi ... Nie ma zaufania nie ma związku . Przykro mi - powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku butki z hot-dogami . Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy . Szybko zrobiłam się czarna ponieważ łzy i tusz to nie za dobre połączenie.Stanęłam pod drzewem . Pod tym samym drzewem przy którym półroku temu poznałam Harrego i chłopaków . Zaczęłam się zastanawiać .. Jakby wyglądało moje życie bez nich ... ? Jaka bym była ? Czy byłabym tą samą Niką jaką jestem ? Nie znam odpowiedzi na to pytanie . Nigdy nie poznam . Ale nie żałuję . Niczego nie żałuję . Odkąd ich znam , moje życie nabrało kolorów , wreszcie poczułam że żyje . Otworzyłam się . Bez nich moje życie byłoby puste , strasznie puste . Siedziałam pod tym drzewem jakąś godzine a ludzie gapili sie na mnie jak na idiotkę , paparazzie oczywiście robili zdjęcia wiedząc że jestem dziewczyną Hazzy . A właściwie byłą dziewczyną , ale o tym nie mieli pojęcia a może i lepiej . Poszłam spacerkiem do domu . Naszego domu . Wzięłam reszte rzeczy i minęłam się z Alex .



- co jest .. Wyprowadzasz się ? - powiedziała zdziwiona . Przez ostatni czas bardzo się od siebie oddaliłyśmy , swój wolny czas spędzałam w większości z Milą .  Chciałam jej to wynagrodzić , zabrałam rzeczy i wpakowałam je do auta Mili które mi pożyczyła . Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do '' caffe the Paris ' na kawę , żebym mogła jej wszystko spokojnie wytłumaczyć . Gdy powiedziałam jej o wszystkim zaczęła mnie opieprzać .





- co ?! Pocałowałaś James'a ?! Nika ! Jesteś idiotką... Jak mogłaś ? - zaczęła się wydzierać a ja powstrzymywałam się od płaczu .



- ja jestem idiotką !? A kto całuje przyjaciela swojego chłopaka ?! - powiedziałam , po jej twarzy spłynęła pojedyńcza łza .. Wstałam od stolika i pojechałam . Zajebiście . Straciłam chłopaka a teraz jeszcze przyjaciółkę . Jestem genialna kurwa w chuj . Zabrałam rzeczy do domu Mili i rozpakowałam . Usiadłam na łóżku i wgapiałam się w sufit . Nie było w nim nic ciekawego , ale dawało mi to największą radość dzisiejszego dnia . Jedyne co chciałam teraz zrobić to iść do klubu , napić się nic nie pamiętać i mieć na wszystko wyjebane. Wróciła Mila . Pooglądałyśmy tv i postanowiłyśmy wyjść do klubu . Same . Przebrałam się w obcisłe legginsy i czarną tunikę . Pomalowałam oczy mocno , czarnym cieniem , tuszem i eyelinerem . Wyglądałam naprawdę seksownie , o to mi chodziło . Miałam zamiar poderwać jakiegoś normalnego chłopaka .. Wyszłyśmy . Poszłyśmy do najbliższego plażowego klubu . Kurwa ! My to mamy szczęście . W tym samym klubie przy stoliku siedziała 5 chłopaków i Alex . Oczywiście . Wiedziałam ! Tak , to pewnie sprawka Lou . Tylko on wiedział że tu będziemy . Mila od razu popędziła do swojego chłopaka , nie chciałam być sama więc też się do nich dosiadłam . Usiadłam obok Alex i Harrego . Nadal nie pogodziłam się z Alex . Przy stoliku panowała raczej niemiła atmosfera . Wyszłam na parkiet i zaczęłam uwijać się z dotąd nieznanym mi chłopakiem . Ach , miło było zobaczyć tą zazdrość w oczach Harrego , który ciągle nam się przyglądał . Byłam już totalnie pijana , wyszłam z klubu z moją „ paczką ” i taksówką pojechaliśmy do domu . Nie wiem z kim spałam . Chyba z Liamem , ale mam nadzieje że do niczego nie doszło . Rano obudziłam się na totalnym kacu, gdy poszłam do kuchni napić się wody usłyszałam rozmowę Zayna i Alex .



- Alex… Chcesz jechać ze mną na takie niby wakacje ? Zapomnimy o wszystkim …-powiedział Zayn , a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

Okej , było całkiem dużo komentarzy jak na tak krótki czas od dodania . Więc macie kolejny rozdział .Pisałam go 3 dni , i jest długi bo chciałam wam wynagrodzić to że poprzedni mój był strasznie krótki . Ok , kolejna niespodzianka . Więc tak . Daje wam tutaj link do mojego nowego bloga ! http://littlesweetpear.blogspot.com/ . Narazie są tylko bohaterowie i prolog  . Niedługo będzie nowy rozdział . A co do tego , to na nowy rozdział sobie trochę poczekacie bo jest on bardzo ważny dla Wiki i chce żeby był idealny . To tyle .

                                                                         ~ Love idiots . ♥

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział VIII

- O kurwa oni nie mogą przyjechać!!! - zaczęłam płakać, bo nie wyobrażałam sobie jak mają przyjechać moi rodzice.
- Spoko Alex, jesteś dopiero w....6 tygodniu ciąży tak? Jeszcze wcale po tobie nie widać!
- No właśnie teraz! Ale oni przyjeżdżają za przeszło 2 miesiące.Wtedy będzie już 4 miesiąc i ciąża widoczna! Ja pierdole, teraz to wpadłam. - Szlochałam coraz głośniej, a z piętra zszedł Nialler zapytać co się stało.
- Ej co jest?! - a za nim przyszła reszta chłopaków.
- No więc moi rodzice przyjeżdżają za 2 miesiące.
- I po co z tego taka panika?
- Taka panika, że oni uważali mnie zawsze za grzeczną dziewczynkę, bo taka byłam. Nie wiedzą nic o ciąży i boję się co powiedzą, kiedy się dowiedzą. A na dodatek myślą, że mieszkamy w naszym apartamencie oraz, że jeszcze jestem z Joshem.
- Ty na serio?!
- Tak. Dawno z nimi nie rozmawiałam. Ostatni raz jeszcze przed zdradą Josha.
- Ale przecież ty miałaś urodziny. I to 18, więc chyba powinni dzwonić, prawda?
- No wiecie, oni są zapominalscy.
- Nie ważne co będzie, przejdziemy przez to razem,  jako rodzina! - powiedział Niall całując mnie.


Dwa miesiące później...
- Alex coś czuję, że mała się cieszy! - mówił Niall głaszcząc mój brzuch, który już był dosyć widoczny.
- Skąd wiesz, że to mała?
- Bo to czuję.
- AWWW kochanie! A co jak ja czuję, że to mały?
- Nie prawda! Wiem, że to córeczka!
- A chcesz wiedzieć kto to, zanim się urodzi?
- Ale ja już wiem!
- Pytam serio głuptasie!
- Nie wiem, chyba chcę wiedzieć, tak być po prostu pewnym, że to będzie moja mała córeczka!
- Niall, kocham cię. Będziesz mnie kochał na zawsze, jak ja ciebie?
- Nie będę ciebie kochał. - powiedział ze spokojem, a ja zaczęłam płakać.
- Jak to?!
- Bo będę kochał taką małą osóbkę, którą będzie nasza córka. - chłopak mnie pocałował, a ja zaczęłam się śmiać.
- Ej kiedyś mieli przyjechać twoi rodzice, prawda?
- O japierdole! Zapomniałam! Czekaj, zadzwonię i się spytam! - zaczęłam szukać telefonu, który znalazłam dzięki temu, że ktoś do mnie zadzwonił. Uch, ale się długo nie cieszyłam, bo to była moja mama, więc z niechęcią odebrałam.

- Hallo?!
- Alex, jutro będziemy w Londynie, odbierzesz nas z lotniska z Niką?
- EEE....no jasne, a mogę z chło- przyjacielem???- chciałam z Niallerem po nich pojechać, żeby od razu powiedzieć o ciąży i mieć to z głowy, a poza tym Nika miała szkołe i tą swoją Mile! Jak ja jej nie lubiłam! Nie przekonała mnie do siebie w żaden sposób. Ale zostawmy tą idiotkę, mam ważniejszy problem.
- Dobrze, możesz z ...przyjacielem.
- To kiedy dokładniej?
- Jutro o 12 u was będziemy.
- Dobrze, to się pakujcie. Do jutra !
- Przywieść ci coś?
- Nie, nie musicie. Do jutra! - chciałam się z nią jak najszybciej rozłączyć i powiedzieć Niallowi, który podsłuchiwał, ale i tak nic nie rozumiał, więc to było bez sensu.
- No to do zobaczenia! - jak najszybciej mogłam rozłączyłam się.
- Kurwa Niall jutro po nich jedziemy!
- TAK! Poznam swoich teściów!
- Ja tam się nie cieszę. - usiadłam poddanie na naszym łóżku.
- Czemu?
- Nie znasz  moich rodziców! Nie wiesz jacy oni są! Nikt nie wie co mogą zaplanować! - zaczęłam się drzeć na chłopaka, po czym wyszłam z domu zabierając kurtkę i zakładając w pośpiechu na siebie moje czerwone converse. Nie wiem dlaczego się tak na niego wkurzyłam. Nie mogłam go winić, on tylko chciał ich poznać. Nic nigdy nie chciałam o nich mówić, więc nie mogłam go winić. Szłam tak czując zimny wiatr na mojej twarzy. Zmęczyłam się po chwili i usiadłam na ławce.
- Przepraszam, ale co ci jest? - usłyszałam jakiś nieznajomy głos.
- A nic ważnego.
- Musi coś być, skoro siedzisz tu, sama.
- A co cię to? Nie znamy się!
- Jestem chłopakiem z klasy Niki, twojej przyjaciółki.
- A co mnie to, że chodzisz z nią do klasy? Nie jest już moją przyjaciółką! - no tak, nie wspomniałam wam, ale z Niką się ostatnio nie dogaduje. Ona ma tą swoją nową "przyjaciółeczkę", Lou podobno się z nią spotyka. Ta Mila mi zabiera przyjaciół! 
- No to mi przykro....Milka?
- Mila się pytasz? Tak to przez nią nasza przyjaźń słabnie.
- To bardzo mi przykro, ty jesteś w ciąży prawda?
- Skąd wiesz?
- Słyszałem jak Nika mówiła i życzę szczęścia, kto ojcem?
- Niall Horan z One Direction.
- No to niezła i sławna partia!
- Tak, ale dla mnie nie liczą się jego pieniądze. Ja już chyba pójdę, bo może się o mnie martwić.
- Podwiozę cię może?
- Nie dziękuję, przejdę się.
- Zimno jest.
- Takie ochłodzenie się czasem przydaje, a z resztą, gdyby był deszcz jak zazwyczaj w Londynie, ale na szczęście nie ma. - wtedy jak na zawołanie urwała się wielka chmura i zaczęło lać.
- No to wsiadaj! - powiedział, a ja nie miałam wyjścia.
- No to, wiesz kim ja jestem, a ja o tobie nie mam pojęcia.
- Jestem James.
- To jesteś Anglikiem tak?
- Nie, mój tata jest z Polski i tam ma prace, tylko na wakacje przyjeżdża do nas, albo my do niego.
- Aham... - Po chwili rozmowy dojechaliśmy na miejsce, dałam mu buziaka w policzek, podziękowałam i weszłam do domu.
- Alex gdzieś ty się podziewała! - Przywitał mnie ojciec mojego dziecka, który widocznie jako jedyny się mną opiekował.
- Jestem już! 
- Kto to cię przywiózł?! Zdrada? - Jego mina była bezcenna.
- To nie była żadna zdrada! Tylko miły James z Niki klasy mnie zauważył w parku, a że zaczęło padać mnie odwiózł. Jasne? - chłopak próbował mieć na mnie focha, ale mu to nie wychodziło.
- No już nie fochaj! - i go pocałowałam...nasz pocałunek trwał i trwał, nikt nie chciał go przerywać, aż pieprzony dzwonek do drzwi musiał to zrobić.
- Jest Nika? - zapytała słodko Mila.
- Nie, jest na mieście z chłopakiem.
- No to powiedz, że jak wróci ma zadzwonić do swojej najlepszej przyjaciółki. - powiedziała śmiejąc się tak słodko, że mogłabym na nią rzygnąć tęczą, ale nie chciałam, więc bez odpowiedzi zamknęłam jej drzwi przed nosem i poczułam dumę!
- Ej nie powinnaś tak robić!
- Niall, kochanie powinnam, a teraz już nie gadaj tylko się całuj!
- No kurwa, co się tu dzieje?! Alex jesteś w ciąży tak? To nie powinniście uprawiać seksu! - wykrzyknął Hazza, który właśnie wszedł z Niką i torbami pełnymi zakupów.
- Dzieciaku, od kiedy całowanie to seks? I widzę zakupy były hahaha.
- Niestety! A całowanie to seks od kiedy ja tak mówię!
- Co za milord się znalazł! - zaczęłam się z niego nabijać.
- Ej Nika, Mila ci kazała zadzwonić do niej!
- Okej to idę! - powiedziała i pobiegła na górę to zrobić.
- Harry, jutro moi rodzice przyjeżdżają.
- I widzę, że ta wiadomość cię bardzo cieszy! hahahah
- Nie śmiej się ze mnie! Idę się wykąpać i spać.
- Ej jest dopiero 19.
- Przykro mi, ale ciąża bardzo wykańcza.
- Czekaj, idę z tobą. - powiedział Niall i ruszył za mną na schody.
- Słońce, idę się tylko wykąpać, chyba nic nie może mi się stać w łazience, prawda? Zostań i pomóż Harremu.

- No dobra. - weszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Zobaczyłam, która godzina, była 19:45, ale i tak się już położyłam. Obudził mnie trzask drzwi. To był Nialler.
- Obudziłem cię?
- Noo.
- To przepraszam.

- A tam, chodź już.
- Ale jeszcze idę wziąść prysznic.
- Zrobisz to rano!

- Okej. - i zasnęłam ponownie wtulona w chłopaka. Po jakiś 3 godzinach znowu się obudziłam, ale tym razem cała zaryczana.
- NIE!
- Alex, co ci jest?
- Miałam koszmar!
- Co dokładniej? Spokojnie, to tylko sen, jest wszystko dobrze.
- Śniło mi się, że szliśmy parkiem z naszą córką, która miała 3 tygodnie. Nagle wyskoczył jakiś psychol i powiedział mi "Albo dziecko, albo męża zabije...lub cię zgwałce!" wydarł się, a ja nie wiedziałam co robić, więc powiedziałam, że ja. On wtedy do mnie podszedł, a ty stanąłeś przede mną i ciebie zastrzelił i szybko uciekł zabierając dziecko w wózku. 
- Cicho...będzie dobrze tak? To był tylko sen, jesteśmy u nas w domu, razem z dzieckiem i nigdy na takie coś nie pozwolimy, jasne? A teraz śpi, bo jutro  jedziemy po twoich rodziców.
- No ok. - zasnęłam. Następnym razem obudziłam się rano, a raczej przed południem, ponieważ była to 10:30. 
- Wstawaj królewno! - powiedział Lou, który wszedł do pokoju.
- No już!
- Dzwonił twój telefon. - powiedział i podał iphone.
- O nie! To rodzice. Sms od nich, że wsiadają do samolotu. Gdzie jest Niall?
- A gdzie może być twój królewicz?
- Nie jest królewiczem, ani ja królewną,  jasne? W kuchni?
- Taa.
- To idź i powiedz mu, że zaraz zejdę.
- Jasne, bo on tak się martwi! - powiedział z sarkazmem i wyszedł z pokoju. Ja poszłam do łazienki. Ogarnęłam się, ubrałam i zeszłam do reszty.
- Hej, już wstałaś? - przywitał się Nialler i pocałował w policzek.
- No proszę Oszczędźcie nam tego! I siema Alex. - mówił Zayn, a ja się kapnęłam, że brakuje drugich zakochańców.
- Nie  będziemy się oszczędzać i przygotujcie się na jeszcze więcej jak dziecko się urodzi! Hahahah i gdzie Stylesowie?
- Hazza zawiózł wybrankę na 10:00 na zajęcia.
- To on chodzi na te zajęcia z nią, że już godzinę temu powinien wrócić? - w tej chwili chłopak wszedł do środka.
- No witam pana! Co tam, jak tam?
- Wypiłaś coś, czy zachowujesz się tak przez ciążę?
- Myślę, że przez ciąże, ale jak się zachowuję?
- Witasz mnie, jakbyśmy co najmniej tydzień się nie widzieli! - powiedział i podszedł do mnie dając buziaka w policzek i przytulając.
- Ej! To, że twoja dziewczyna jest na zajęciach, to nie znaczy, że możesz podrywać moją! - mówił Nialler z papą pełną jedzenia.
- Ok, ok! Głodomorze, ty też się zmieniłeś.
- No, chyba jem jeszcze więcej.
- Nie to miałem na myśli, ale też!
- Dobra, blondynku, jedziemy po rodziców.
- Alex, a oni nie będą źli, że nie dość, że jesteś w ciąży, to jeszcze mieszkasz z pięcioma chłopakami?
- Hmmm muszą to przeżyć. - mówiłam szczerząc się i zakładając buty.
- Dobra, jestem gotowy. -powiedział Nialler i  pojechaliśmy. Po drodze bardzo się denerwowałam.
- Spokojnie, będzie git!
- Boję się, że nie.
- Nie mów, zanim się nie przekonasz.
- Mhm. Jak długo jeszcze tego czekania?
- Jakieś 15 minut, dasz radę?
- Muszę.
- Musisz i dasz. - Tak jak powiedział, po 15 minutach byliśmy na lotnisku. Nie wiedziałam kompletnie jak to im powiedzieć i jak przyjmą tą wiadomość. Zobaczyłam dwóch starszych ludzi, którzy najwidoczniej machali do mnie.
- Tam są!
- Hej kochanie, a co to za chłopak? Josh, o którym nam mówiłaś?
- Nie. Mamo, tato, to jest Niall Horan. 
- A co z Joshem?
- Josh to ...nie chcę o nim rozmawiać.
- Dobrze słonko. Dziecko, przytyłaś trochę, nie powiem, że  nie. Hahaha - O nie! Zauważyli! Teraz tylko im powiedzieć. Niall zauważył, że te słowa bardzo mnie przytłoczyły, więc chwycił mnie za rękę.
- No to przytyłam dlatego, że...
- Nie mów, że jesteś w ciąży,  hahah. - zaczęła się mama śmiać.
-No właśnie, to chcemy wam powiedzieć. Mamo, tato, wkrótce będzie dziadkami, a my z Niallem rodzicami. Nasze dziecko...jestem w 4 miesiącu ciąży.
- Ty żartujesz córcia!
- Nie. Nie żartuje.
- Co ty kurwa? Jak ty mogłaś? Czyli mam zrozumieć, że robiłaś z nim TO?! Jak mogłaś? A co z tym, co zawsze mówiłaś?! Z twoją obietnicą? A ty chłopaczku? Widać, że masz trochę siana i co? Myślisz, że tym utrzymasz swoją rodzinę?! Myślisz, że jak to się wam urodzi, to będzie wszystko dobrze? Myślicie, że będzie tak kolorowo?! Wcale nie! Nie przespane noce, zamknięci w jednym pokoju przez dnie z małym dzidziusiem, później te wszystkie kłopoty, tu jedziesz z dzieckiem, tu musisz wcześnie wracać, żeby dziecko położyć! - mama wydzierała się na mnie na środku lotniska, w okół byli ludzie i się na nas gapili, jakieś osoby nawet to nagrywały, a kiedy skończyła przemówienie rozpłakałam się i wtuliłam w blondyna.
- Mamo! My sobie poradzimy! Mamy pomoc przyjaciół!
- Alex, ty myślisz, że oni zawsze będą z wami? Na razie, bo pierwsi jesteście z dzieckiem, ale później będą mieć też własne rodziny! 
- Mamo, my jesteśmy dorośli tak? Czyli to są nasze decyzje, czy chcemy to dziecko, to nasze życie i już nie masz prawa się w nie wpieprzać tak?
- Posłuchaj teraz swojej rodzicielki! To, że wy jesteście PEŁNOLETNI, nie oznacza, że DOROŚLI!!! Do tego decyzje jak dziecko to nie, że masz 18 lat, to możesz wszystko! Żenić się, dzieci mieć itd. Dziecko to można mieć jak się jest dojrzałym, a nie pełnoletnim, jasne?! Musisz się pozbyć tej ciąży.
- CO??????!!!!!!!! - wykrzyknęłam naraz z Niallerem.
- Tak, dobrze słyszysz, masz je usunąć.
- Ale jak to????!!!!! - nie mogłam uwierzyć. Rodzice zazwyczaj pomagają dzieciom w takich sytuacjach, a nie każą usunąć ciążę, jeszcze jakby to dziecko było problemem to w takim razie, ale my je kochaliśmy! Jak własna matka może ci kazać usunąć swojego wnuka? Swoją przyszłą pociechę? Ktoś może mi to wyjaśnić???
- Aborcja?
- Ale mamo!!!! My kochamy to dziecko! Chcesz zniszczyć coś co kocha twoja jedyna córka? Co daje jej tyle radości? Tak, tak? Nie zrobię tego nigdy! Świnie zaczną latać zanim usunę ciążę!!! - byłam na nią taka wkurwiona, że mówiłam po Polsku, a raczej krzyczałam.
- No to jutro będą latać! Usuwasz ciążę i możesz zostać w Londynie, ale wracasz do waszego apartamentu i nigdy więcej takich wybryków. Albo...możesz być w tej ciąży, ale wracasz z nami do Polski i nigdy już się nie spotkasz z ojcem dziecka, Niką i resztą tych waszych przyjaciół.
- Co jak to?! Nie, nie może tak być! Od kiedy jesteś taka dla mnie?!
- Oj przepraszam, chcesz być dorosła? To witamy w tym szarym świecie! - ja już nic nie powiedziałam, tylko ruszyłam płacząc do samochodu. Próbowałam sobie poukładać w głowie jak mama mogła takie coś powiedzieć, ale nic tego nie wyjaśniło. W samochodzie była cisza, aż w końcu się odezwałam.
- Tato, zawiozę was do naszego apartamentu, dobrze?
- Mieliśmy tam z wami być, ale okej.
- To powiedzcie przy recepcji, że jesteście państwem Stan, że rodzicami Alex Stan, to was zaprowadzi pod drzwi i da klucze.
- A daleko tam jeszcze?
- Nie, za jakieś 5 minut będziemy. - dokładnie po 7 minutach tam byliśmy, Niall pomógł zanieść do budynku bagaże, a ja siedziałam w aucie. Wyszłam z niego dając tacie buziaka w policzek, z mamą nie rozmawiałam od zwary na lotnisku, co najgorsze, to mogło się pojawić w mediach. 
- Kochanie, co twoja mama dokładnie powiedziała?
- Powiedziała, że mamy usunąć ciążę.
- Ale jak to?! 
- Aborcja. Mówiła też, że mogę zostać w ciąży, ale mam wrócić do Polski i zerwać z wami kontakt, forever, albo zostać tu i usunąć ciążę.
- Ty mówisz serio???!!!
- Tak, niestety.
- To....będę tęsknić za wami.
- CO?! Nie, usunę ciążę.
- Nie możesz. To zostanie do końca życia w twojej psychice. Będziesz to zawsze pamiętać. Tamtą salę, tamto uczucie.
- A niby ty nie zostaniesz do końca życia w mojej psychice? Wy nie zostaniecie? Wasze wygłupy? Wasze głosy? WY???!!!! Wolę teraz stracić dziecko i w przyszłości jeszcze z tobą mieć niż na zawsze was wszystkich stracić.
- Na prawdę?
- Tak. Dziecko przecież jeszcze na pewno będę szanse mieć, a takich ludzi jak wy nigdy. - powiedziałam i ze łzami pocałowałam chłopaka. 
- No to moja panno, chodź do domu.
- Z miłą chęcią, ponieważ za chwile nie będę miała szansy powiedzieć na to "mój dom."
- No tak. Niestety.
- Jak tam? - spytał na wejściu Li, który jadł coś.
- AAAA............daj mi to! - powiedział Niallerek i wyrwał z rąk Liama jego bułkę.
- No to nie będzie dziecka, naszej córeczki.
- Ty chyba żartujesz!!! Nie będę wujkiem??? - krzyczał z salonu smutny Loui.
- Niestety nie. Muszę usunąć ciążę i do tego wrócić do naszego starego apartamentu.
- Jak to?
- Ach. Nie mam ochoty o tym rozmawiać, Niall ty to zrób, a ja idę do góry. - Poszłam do pokoju, ale nawet tam słyszałam krzyki Lou jak Niall mu opowiadał co się stało. Zaczęłam wtedy szlochać. Myślałam jak to będzie, kiedy to dziecko zniknie z naszego życia. Myślałam co wybrać, ponieważ chłopak miał jednak rację mówiąc, że ta aborcja zostanie w mojej psychice na zawsze. Odetchnęłam głęboko i postanowiłam się trochę ogarnąć. Będzie dobrze! Próbowałam sobie wmówić, ale to na nic. Nie widziałam nawet kiedy  zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia i zobaczyłam obok mnie Nialla słodko uśmiechając się przez sen. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 7:00. WOW, nigdy chyba tak wcześnie sama z siebie nie wstałam. Postanowiłam to wykorzystać i prawdopodobnie jedyny raz w życiu zrobić chłopakom śniadanie. Hmmmm co by im tu zrobić? Zastanawiałam się schodząc po schodach.
- Hej, Alex? - Za późno, bo w kuchni szalał już Zayn. Tak, ten sam Zayn, który zawsze śpi najdłużej.
- Stary, nie spałeś czy co?
- Spałem.
- To jak tak wcześnie wstałeś? Nie jesteś czasem znany ze spania do południa?
- No jestem, ale czasem się zdarza taki jeden wyjątkowy dzień jak wstaję tak wcześnie.
- WOW. Z tej strony cię jeszcze nie znałam Malik! - usiadłam przy stole i wpatrywałam się w chłopaka.
- Słyszałem co się wczoraj działo. Masz zamiar wrócić i urodzić prawda?
- Nie. Mam zamiar usunąć ciąże, wrócić do naszego apartamentu, gdzie zamieszkam tym razem sama. A w przyszłości mam nadzieję, że znowu będziemy mieć dziecko z Niallem, które tym razem urodzę. 
- Na prawdę chcesz zostać?
- Tak. Tłumaczyłam to już wczoraj głodomorowi. Dziecko możemy jeszcze mieć w przyszłości, ale jak je urodzę i pojadę do Polski to raczej nie spotkam tam takich ludzi jak wy.
- Oooo........miło mi! No to co chcesz na śniadanie?
- Ja wybieram gofry!
- Na twoje życzenie królewno!
- Co macie z tą królewną? Wczoraj Lou, dzisiaj ty!
- A nie wiem.
- A mogę ci pomóc? Może przez te pare minut oderwę się od wrednego świata.
- Jasne, ale umiesz robić gofry?
- Kiedyś widziałam jak ciocia przygotowuje. - powiedziałam szczerząc się na co chłopak tylko westchnął. Zaczęliśmy je robić, a raczej Zayn, ja tylko wyjmowałam z lodówki to czym później udekoruję nasze śniadanie. Szło nawet szybko, kiedy Malik twardziel wyjął pierwszego gofra, to od razu spadł on na podłogę z wymówką, że był gorący. Z następnymi było już lepiej, no oprócz tego, że się oparzyliśmy próbując jedzenie. Raz mi się zdarzyło resztkę ciasta na podłogę zwalić. Gofry zrobione, czas je przystroić, to było trochę trudne, ponieważ jeden nam się udał, a reszta trochę gorzej, bo była walka na żarcie. Zaczęliśmy się śmiać, rzucać goframi, bitą śmietaną i jakimiś polewami oblewać, maliny i inne owoce też się pojawiły na placu broni. 
- Ej, chyba hahahaha musimy się ogarnąć! hahah - mówiłam ledwo łapiąc oddech.
- No racja hahaha.
- To ja idę na górę się umyć, bo cała się kleję.
- Czekaj, masz tu śmietanę. - powiedział i pocałował mnie w szyję. Nie powinnam tego robić, ale przeszedł mnie wtedy taki przyjemny dreszcz.
- Ech..... człowiekowi tymi śmiechami nie dajecie się wyspać! - powiedział Louis stąjąc za nami z chłopakami, a my z Zaynem się jak najszybciej od siebie odsunęliśmy.
- To..... ja chyba pójdę się przebrać i umyć.
- Mam lepszy pomysł! - wydarłam się pchając Malika na podwórko, a zaraz po tym lądując razem w basenie.
- No ja nie umiem pływać!
- To się utopisz! - powiedziałam i pokazałam mu język. Nie mógł zatonąć, ponieważ nawet ja miałam tu grunt, a byłam niższa od niego. - Dziękuję.
- Za co niby?
- Za to, że chociaż przez chwilę mogłam zapomnieć o tym podłym świecie.
- Zawsze do usług! Hahah.
- No to nie powiem, że nie, ale wyszło nam to śniadanie.
- Fantastyczne hahahaha. Mogę z tobą robić takie codziennie.Ej a jakie plany na dzisiaj? Może pójdziemy gdzieś, razem we dwoje?
- Zayn.
- Tak?
- Muszę ci odmówić.
- Dlaczego? Aaaa Niall, jesteście razem, zapomniałem.
- Właściwie....to nie jesteśmy razem.
- Jak to? - chłopak nie ukrywał zadowolenia w tej chwili.
- Tak, że nie jesteśmy parą.
- Czemu?
- Kiedyś, jeszcze na początku jak się poznaliśmy to mnie zapytał o chodzenie, ale ja odmówiłam ze względu na to, że było dla mnie za wcześnie po Joshu. Później imprezy, a teraz ciąża i nie jesteśmy parą oficjalnie, ale się tak zachowujemy.
- Czyli jak nie jesteście parą to....
- To co Zayn? - spytałam jeszcze stojąc z mulatem w basenie, a ten do mnie bliżej podszedł. Był tak blisko, że czułam na sobie jego oddech. Zrobił to! Malik mnie znowu pocałował, ale tym razem w usta. To było takie cudowne! Nie da się ukryć. Ale chwila! Co z tego, że nie byłam z Niallerem w związku, jak chyba Zayn powinien wiedzieć co łączy mnie i jego przyjaciela tak?! Nie było związku, ojeju, właśnie zdałam sobie sprawę co robię. Ja nie mogę! Związek... my z Horanem przecież byliśmy w związku, ale nie świadomie! Przecież ta ciąża, to co sobie mówimy, to, że śpimy ze sobą w jednym pokoju, że mówimy sobie wszystko, wszędzie jeździmy razem! To jest coś więcej jak związek! Po twarzy przez te moje myśli zaczęły mi spływać łzy, co oczywiście poczuł, bo nadal się z nim całowałam. Dobra, było cudownie, ale trzeba to skończyć. Odsunęłam się od niego, a on tylko pokazał mi swoje białe zęby.
- Zayn, my nie powinniśmy.
- Jak to?
- Musimy zapomnieć o tym, co się właśnie wydarzyło.
- Ale ja nie chcę! - nie odpowiedziałam nic, tylko w mokrych ciuchach sięgając po ręcznik  wbiegłam do środka i nie zwracając szczególnej uwagi na innych wybiegłam z domu. Słyszałam tam jeszcze Louisa.
- Alex, Alex!!!! - tak, to do mnie krzyczał, ale ja nie odpowiedziałam mu i teraz jestem tu gdzie jestem. Stwierdziłam, że pójdę standardowo, czyli do parku na "naszą" ławkę. Kiedy już na niej usiadłam usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Alex, czemu tu jesteś?
- Niall, ty nic nie rozumiesz!
- A co mam zrozumieć? Że ci ciężko żyć z wiadomością, że to ostatnie chwile twojej ciąży? Rozumiem to, że ci ciężko, bo sam to przechodzę wiesz? Ty tylko o sobie! Nie liczy się, że ja jestem ojcem tego dziecka? Nie! Tylko twoje twoje! Wierz mi, że cię kocham tak jak to stworzonko! 
- Też cię kocham!!! Ale nie o to mi teraz chodzi! Nie zasługujesz na mnie!
- O zaczyna się chwalenie! Ja na ciebie nie zasługuje??? - darliśmy się chyba na cały Londyn. To była pierwsza taka nasza kłótnia.
- NIE! Chodzi o to, że jesteś za dobry dla mnie!
- Co ty pierdolisz?
- Tak, właśnie to co powiedziałam. Kurwa Niall, ja tak nie mogę!
- Jak nie możesz?
- Tak żyć!
- Czyli ze mną? O to ci chodzi?
- Nie wiem sama! Kocham cię, ale...
- Tylko nie ale! Ale co?
- Chyba czuję też coś więcej do Zayna.
- Mój przyjaciel? Jak to możliwe?
- Słuchaj, ja nie chciałam, ale to on...
- Mam rozumieć, że mnie zdradziłaś?
- Niall, to nie jest do końca zdrada! No bo, byliśmy w basenie i gadaliśmy i on, że rozumie, my jesteśmy parą, a ja, że to  nie prawda, a on, że jak to, a ja, że tak jakoś, a on do mnie podszedł i zaczął mnie namiętnie całować, a ja podczas tego pocałunku się zajebiście czułam, ale zdałam sobie też sprawę z czegoś ważnego.
- Dzięki kurwa wielkie za zdradę z najlepszym przyjacielem wiesz! Wyprowadzasz się dzisiaj z mojego pokoju do Zayna!
- Niall!!! Stój! Wiesz z czego zdałam sobie wtedy sprawę?
- Że kochasz Zayna, a nie mnie? Że wolisz, żeby to on był ojcem twojego dziecka? Wolałabyś to z nim mieć pierwszy raz? Wolałabyś rano budzić się przy nim, zamiast mnie?!
- Nie idioto! Z tego co mu tam powiedziałam, że nie jesteśmy parą. Prawda, bo jesteś dla mnie czymś więcej jak chłopakiem, ale nie zdaję sobie z tego sprawy. Kiedy się z nim całowałam było fajnie. Ale znam lepsze uczucie, kiedy całuję się z tobą. Nie muszę wtedy myśleć, bo chcę czuć. A co do tego pierwszego razu po pijaku to...nie pamiętam jak się czułam, ale podejrzewam, że tak zajebiście jak nigdy, rozumiesz?
- Ale nadal nie wiesz czy wolisz mnie czy jego tak?
- Pozwól mi to przemyśleć, ale się o nic nie bój jasne? Będziemy nadal razem w pokoju i nikt się nie ma dowiedzieć co zrobiłam z Zaynem tak? A poza tym...  musimy iść dzisiaj na usunięcie ciąży, co wcale miłe nie będzie... a to oznacza dodatkowo, że sama będę wracać do starego mieszkania. Kurwa ale pechowy dzień!
- Dobra, dam ci czas, a i telefon ci dzwonił kiedy wybiegałaś.
- Rodzice. Poczekaj tu na mnie, a ja oddzwonię.
- Halo, tato, co chcieliście?
- Tu twoja matka i muszę ci powiedzieć, że masz za 15 być w szpitalu i usunąć dziecko.
- NIE!!!!!!!!!
- Tak, a potem przyjeżdżasz do swojego starego apartamentu i tu mieszkasz. SAMA! - nic nie mówiąc rozłączyłam się. Miałam jej dosyć. 
- Ech.....ile stąd piechotą do szpitala?
- Jakieś 10 minut, a co?
- Idziemy usunąć nasze dziecko.
- Już???!!! - spytał i oczy mu się zaszkliły.
- Tak, oto wredne myślenie mojej matki!
- ...
- To chodź już. - szliśmy w ciszy w kierunku szpitala, głaskałam się po brzuchu. Tak dziwnie to brzmi, ale to robiłam. Stanęliśmy przed budynkiem. Weszliśmy do środka. Pani skierowała nas na daną salę, a ja najzwyczajniej w świecie zemdlałam, ale po kilku sekundach się obudziłam niesiona na rękach przez Niallera. 
- Ej, wszystko już okej, możesz mnie puścić.
- I tak miałem zamiar to zrobić, bo to ta sala.
- No to czas wchodzić?
- Mogę się jeszcze pożegnać?
- Ale wchodzisz tam ze mną.
- I tak wolę to zrobić tutaj.
- No dobra. - powiedziałam a chłopak zaniemówił. - Zrobisz to? Czy będziesz czekał?
- Ja nie dam rady, nie wiem jak.
- Po prostu wyrzuć z siebie to co do niej lub niego czujesz.
- Ymm...ok. No to - wziął głęboki oddech i przyłożył twarz do mojego brzucha. - słuchaj mały, albo mała. Kocham cię najbardziej na świecie, oczywiście poza twoją mamą. Nie widzę cię i niestety nigdy nie zobaczę, ale wiem, że będziesz mieć urodę po mamusi i dlatego jesteś piękny. Ale mam nadzieję na oczy po tatusiu, bo to jedyne co w sobie lubię! Rozumiemy się? Hahaha. Dobra, koniec śmiechów, trzeba poważnie. Mam przykrą wiadomość. Musisz odejść z tego świata. Będziemy się widzieć dopiero, kiedy... kiedy... nie wiem i nie umiem tego stwierdzić, ale wiem, że dopiero w tamtym  świecie. Powodzenia tam ci życzę i będziemy strasznie tęsknić. - zaczął płakać, z resztą też miałam łzy w oczach, zaczęłam głaskać go po włosach.  - I jeszcze jedno, nigdy ciebie nie zapomnimy. Chwila co ja ci powiedziałem? Będziesz z nami też na tym świecie! Ale w naszych sercach. Już tęsknię. Możemy wchodzić, ale ty się nie pożegnasz?
- Niall, powiedziałeś to wszystko, co ten dzieciak potrzebuje wiedzieć, bez sensu mówić mu to drugi raz. - pociągnęłam za klamkę. Stwierdzam, że to najgorszy z najgorszych dni mojego życia.
- Witam państwa, a co się stało, że macie łzy w oczach? - widać było, że pani jest sympatyczną osobą.
- Tracimy dziecko, dlatego tacy jesteśmy.
- Skoro tak z tego powodu cierpicie, czemu je usuwacie? Jeżeli przychodzi do mnie taka młodzież jak wy, to zazwyczaj, dlatego, że aborcja to jedyne wyjście. Żal mi zawsze tych dzieciątek, muszą umierać przez głupotę rodziców, że się nie zabezpieczyli czy tam źle to zrobili.
- Proszę pani, prawda, zaszłam w ciążę, przez tą naszą głupotę, ale my chcieliśmy i byliśmy gotowi na to dziecko, ale to musimy zrobić, bo moi rodzice nam każą.
- Ale zazwyczaj to rodzice pomagają się utrzymać prawda? A to dzieci nie mają ochoty na tak wczesne rodzicielstwo?
- My jesteśmy poprańcami i w naszym przypadku było odwrotnie. - odpowiedział jej Horan, a ja nie wytrzymywałam, chciałam stamtąd wybiegnąć, ale chłopak ściskał moją dłoń i uspokajał.
- Przepraszam, czy mogła by już pani zacząć? Chcę jak najszybciej stąd wyjść i zapomnieć.
- Przykro mi dziecko, ale zapamiętasz to na długo i już zaczynamy. Musi pan wyjść
- Ale jak to?
- Przepraszamy, ale musi. A pani podamy narkozę. - powiedziała a ja byłam strasznie zestresowana kiedy Niall puszczał moją dłoń. Pocałował jeszcze mój brzuch i wyszedł z ponownymi łzami w oczach. Obudziłam się po jakimś czasie. Leżałam w szpitalnym łóżku na jednej z sal, a koło mnie siedział smutny blondynek.
- Niall, co jest?
- Nie jesteś już w ciąży. Nie zostaniemy rodzicami!
- Chodź się przytulić! - zrobiłam ręką gest, że ma do mnie przyjść.
- Jak się czujesz? Ja fatalnie jak nigdy.
- no to witaj w moim świecie. Ja pierdole! Już tęsknie za tym stworzonkiem, a co najgorsze...kiedy następny raz będę mogła poczuć to rodzicielstwo? Za 5, za 7 lat?
- Co za chujowy dzień. A miało być tak pięknie z tym dzieckiem.
- Miejmy nadzieje, że w przyszłości jeszcze będzie.
- Kurwa, teraz do mnie dotarło co tam czułam. Jeszcze przed narkozą w tym gabinecie. Kurwa nigdy więcej takiego uczucia! 
- A co dokładniej?
- Słyszałam w sobie jak to dziecko, ten cieniutki głosik do mnie mówił. Gadał "Nie proszę, mamo ja chcę żyć. Nie odbieraj mi tej radości z ciebie i tatusia. Chcę was poznać. Zobaczyć jakie to wy macie tam życie. Chcę stąpać po Ziemi, a nie od razu iść tam do góry. PROSZE!!!" i takie podobne do mnie krzyczał. To było okropne. A później ta nagła cisza i jego ostatnie słowa "Kocham was i wychowajcie dobrze moich braci i siostry, jakich w przyszłości będę mieć...." Nigdy więcej nie pozwolę na takie uczucie! - Nagle zadzwonił telefon chłopaka.
- No hej Li, co jest?
- Daj Alex! - usłyszałam jeszcze za nim Niall dał mi telefon, bo Liam wręcz wykrzyczał mu się do słuchawki.
- No  co chciałeś?
- Alex, twoi  rodzice się nazywali Kinga i Kacper Stan?
- Tak, a co?
- Nie żyją.
- O ŻESZ KURWA! CO KURWA???
- Siedze w domu i oglądam tv, a tu nagle widomości i że twoi rodzice zginęli, bo jakiś palnt im wjechał samochodem!
- A gdzie to?
- w Londynie.
- Brawo kurwa! Tyle się domyśliłam, jedziemy do domu i wiziesz nas tam, jasne?
- Ok ok.
- Co jest? - to pytał Nialler który za bardzo nie ogarniał tej sytuacji.
- Moi rodzice zginęli w wypadku.
- Żartujesz!
- A czy wyglądam jakby to był żar?!
- No nie...
- Idź szybko po jakiegoś doktora i powiedz, że mają mnie stąd uwolnić!
- Okej. - powiedział i wyszedł. 
- KURWA CO JESZCZE MNIE DZISIAJ SPOTKA??????!!!!! - powiedziałam do siebie i kolejny raz dzisiaj się poryczałam. Po chwili chłopak przyszedł z panią doktor, która usuwała ciążę. - Przepraszam, ale czy mogę wyjść dzisiaj?
- Może panienka, ale dopiero wieczorem.
- Proszę pani, moi rodzice właśnie tu, w Londynie zmarli w wypadku, bo jakiś idiota w nich wjechał!
- No dobrze, ale nich się pani uspokoi.
- Dobrze, postaram się. - minęło jakieś 6minut i byłam gotowa wyjść ze szpitala, na co nam się przypomniało, że musielibyśmy jeszcze dojść do domu co by zajęło dodatkowe 20 minut. -Niall kochanie, zadzwoń do Li, że ma przyjechać po nas pod szpital. - chłopak to zrobił i wyjątkowo szybko Payne pojawił się pod budynkiem. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Zobaczyłam tam dwa roztrzaskane samochody. Jeden Niallera, który pożyczyliśmy rodzicom i drugi, mniej zniszczony. Była tam karetka, strażacy oraz policja, która przesłuchiwała najwidoczniej świadków i sprawcę zdarzenia. Szłam właśnie nakrzyczeć na idiotę, który wjechał w rodziców, kiedy zatrzymał mnie strażak.
- Panienko, nie wolno tu wchodzić.
- Ale te państwo co umarli, to moi rodzice.
- Jak się nazywasz?
- Alexandra Stan.
- Moje kondolencje.
- Tak wiem, wiem, bardzo mi przykro. - dobiegli do mnie chłopacy. - Muszę jechać do Polski zawiadomić rodzinę i na pogrzeb.
- Sama nie pojedziesz! 
- Dobra, jedziesz ze mną tylko ty, Nika i Hazza, warto, żeby on przy okazji poznał przyszłych teściów.
- Ej, my też chcemy! - powiedział Liam.
- Niestety, jedziemy do domu się szybko spakować, brać Hazze, po Nike na zajęcia i na lotnisko.
- Dobra. - widziałam, że chłopak był przestraszony, ale ja nie lepiej. Pojechaliśmy spowrotem do domu niemalże z prędkością światła. 
- Hazza pakuj się!
- Po co???
- Bo ja, ty, Nika i Niall jedziemy dzisiaj do Polski.
- Fajnie, ale po co?
- Dlatego, że moi rodzice dzisiaj mieli wypadek i był ich zgon! Coś jeszcze chcesz wiedzieć? Tak? To mój najchujowszy dzień w historii. Miałam koszmar, zdradziłam Nialla, musiałam usunąć moje dziecko i moi rodzice nie żyją. 
- Zdradziłaś go?
- Słuchaj, zrobisz coś dla mnie?
- Co?
- Mogę później powiedzieć o tym, a teraz rusz dupe i pakuj siebie i Nike.
- Jasne. I współczuję.
- Dobra, idź już. - poszliśmy i pakowaliśmy się z prędkością jak po wypiciu redbulla. Po jakiś 40 minutach żegnaliśmy się z chłopakami, Niall ominął Zayna piorunując go wzrokiem, a kiedy się do niego przytulałam Horan poważnie się nam przyglądał. Pojechaliśmy po Nike, miała zajęcia w jednej z sal i jak tam wparowaliśmy wszyscy wgapiali się w nas jak na skończonych idiotów. Wzięliśmy ją i ruszyliśmy na lotnisko, jechaliśmy prywatnym samolotem chłopaków. W drodze oczywiście musiałam opowiedzieć Stylesowi jak to zdradziłam blondyna. Lecieliśmy jakieś 2 godziny i wylądowaliśmy na lotnisku w Poznaniu. Zajechaliśmy do maszego małego miasteczka, czyli Wolsztyna. Hazza mnie i Nialla zostawił przed domem mojej babci, a sami pojechali do rodziny Niki.
- Heej wszystkim! - krzyknęłam po Polsku na całą chatę. Zauważył mnie Dan oglądający tv. Dan to mój młodszy brat. Ma on 12 lat, jest upierdliwy, zawsze się kłóciliśmy, ale i tak wiemy, że się kochamy.
- Alex??? Co ty tu robisz i kto to???
- A gdzie jakieś "siema" braciszku? - pobiegł do mnie i się przytuliliśmy, w tym czasie przyszła do nas babcia, mieszkała jeszcze tam ciocia, która była aktualnie w pracy.
- No hej, ale co tu robisz i z kim przyjechałaś?
- Okej to...to jest Niall Horan z boysbandu One Direction z Anglii. Przyjechałam w bardzo smutnej i nagłej sytuacji...a mianowicie rodzice mieli wypadek i nie żyją.
- CO???
- Dan, też byłam ździwiona, kiedy Liam mi powiedział, ale to jest prawda.  Przytuliłam go bardzo mocno, jak nigdy, wiedziałam, że mnie potrzebował.- Co to jest za chłopak? - spytała babcia na przywitanie.
- To jest, już mówiłam Niall Horan z One Direction.
- Wnuczko...czy ty na prawdę sądzisz, że ja się w tym łapię?
- A no tak. No to on jest Irlandczykiem, w 2010 roku poszedł  w Wielkiej Brytani na castingi do X-Factora, gdzie Simon utworzył z niego i 4 innych nastolatków boysband. I tak się zaczełam jego kariera i żyją jak 5-ciu braci oby jeszcze długo i szczęśliwie. Coś jeszcze?
- Tak....możesz wyjść ze mną na taras? - zrobiłam co babcia chciała zostawiając Niallera razem z Danem.
- Alexandro, wy coś ten?
- Babciu, nie będę oszukiwać was. Zrobiłam to z nim, tak zrobiłam. Nie jesteśmy parą ani nic. Dzisiaj straciliśmy nasze dziecko. Aborjca tak, nie przez naszą głupotę. My byliśmy gotowi, ale to mama kazała usunąć ciążę. Byłam w 4 miesiącu. Kochaliśmy to stworzonko i pozwól, że jutro ci wszystko wyjaśnię, bo dzisiaj miałam najgorszy dzień życia. Zdradziłam Nialla całując jego najlepszego przyjaciela, straciłam dziecko oraz razem z nim rodziców. Mogę iść się położyć?
-  Zaczekaj.... zrobiłaś z nim to, seks tak?
- Tak.
- I jak? Uczucia? Nie zabezpieczyliście się, że byłaś w ciąży?
- Szczerze, było to po pijanemu, ale nie żałujemy. Naszego pierwszego razu. Jutro wszystko powiem! Dobranoc! Śpię z Niallerem jasne?
- Ale gdzie?
- Wolny pokój, dzisiaj ty z Danem, ja z nim.
- Nie szalejcie rozumiemy?
- Codziennie ze sobą śpimy!
- A dobra, idź już. - poszłam wzięłam pagarze, Nialla i poszliśmy do pokoju.
- Powiedz mi co, jak i z czym, bo niestety po Polsku nie umiem!
- Hahahaha no dobra, to tamten mały chłopak jest moim bratem. Nazywa się Dan. Tamta stara, to moja babcia.

- Mówiłaś, że twoja babcia nie żyje.
- Ma się dwie babcie nie? 
- Nooo. Twoja rodzina chyba mnie nie lubi.
- Kotku, oni cię nie znają.
- No twoi rodzice jak się o mnie wydzierali. Twoja babcia i twój brat też raczej mnie nie lubią.
- Nie mów tak! Nie wiem jak ty, ale idę spać. - nie zwracając uwagi na chłopaka zasnęłam w ciuchach. Obudziłam się w nocy, postanowiłam przebrać w piżamę. Zauważyłam, że nie ma Nialla i postanowiłam sprawdzić gdzie jest.
- Człowieku, czemu tu śpisz? - zauważyłam go gdy przysypiał na kanapie w salonie.
- Bo twoja babcia by się na pewno wkurzyła widząc nas w jednym łóżku.
- Horan, co ćpałeś?
- Nic, ale bym się nachlał!
- Słuchaj, chodź teraz ze mną do pokoju i się wyśpimy. Okej?
- A może się położysz tutaj ze mną?
- Czemu nie. - i zasnęłam wtulona w blondyna. Zastanawiałam się co będzie jak babcia nas zobaczy śpiących tu. Miałam sen, a w tym śnie był Zayn. Był przytłoczony jakiś i kazał mi wracać, bo ma dla mnie niespodziankę. 
- Alex wstawajcie!!! Czemu tu śpicie? Ty przytulana do niego? Co robiliście?
- Babcia! My nic nie robiliśmy. Spaliśmy jasne?
- Ale razem. W jednym łóżku! - staruszka zaczęła machać rękami i wskazywać na śpiącego jeszcze blondyna. 
- No i co z tego???
- Ej ja chce jeszcze spać! - krzyknął Niall na co moja mądra babcia kazała mu się wynieść.
- Babcia! Zostaw go! On nic złego nie zrobił, jasne?
- Jeszcze zobaczymy. - poszłam szybko z głodomorkiem na piętro do pokoju, w którym mieliśmy spać.
- O co chodziło twojej babci?
- A ona się przejmuje, że nie powinniśmy spać razem.
- Co w tym złego?
- Właśnie nie wiem.
- Alex... muszę z nią pogadać.
- Nialler! Nie uda ci się.
- Dlaczego?
- Bo ona nie za dobrze zna angielski.
- Kurwa no! Muszę siebie do niej przekonać! Ty jesteś tą jedyną i dlatego ona musi mnie zaakceptować tak?
- Ooo jestem twoją jedyną?
- A jak myślałaś?
- Powiemy jej razem? Będę tłumaczem hahaha
- Mhm. Okej. - zeszliśmy na dół a tam zastaliśmy tylko mojego brata.
- Dan, gdzie jest babcia?
- Poszła gdzieś i wróci za kilka minut.
- Aha. Jak tam?
- Z czym?
- Dziewczyny, koledzy, szkoła?
- No to teraz jestem w 6 klasie, co wiesz. Nie mam ochoty iść do gimnazjum. Zajebiście jest być najstarszymi w szkole. 
- Ej idziemy? - zapytał mnie Horan.
- Gdzie?
- Na podwórko?
- E okej?
- To chodź! - wyciągnął mnie na dwór, ale po co?
- To po co tu jesteśmy?
- Bo chciałem ci powiedzieć, że cię kocham!
- AWWW ja ciebie też! - zaczęliśmy się namiętnie całować. Leżeliśmy na trawie. W dupie mieliśmy, że jest za chwile grudzień, więc zmarzniemy. Wiedziałam, że przy nim zawsze mi ciepło na sercu.
- Niall...
- Tak? - oderwał się od moich ust, spojrzał mi w oczy i usiadł na mnie.
- Jestem z nas dumna, wiesz?
- A czemu?
- Bo większość par jak się prześpi ze sobą to potem dziwnie się zachowuje. Taka tajemnicza jest, jak na siebie patrzy to się uśmiecha co chwile, macają się, a my nie.
- Czyli chcesz, żebym cię macał? Tak, tak? To proszę. - Tak jak siedział na mnie to chwycił za biust i nie puszczał.
- Niall, nie chce, nie musiałeś...
- Ale ja chce wiesz? Tylko bałem się to zrobić.
- Boję się co masz teraz w myślach.
- A może to, że podniecasz mnie?
- Zboczuchu!!!
- Hahaha nie!
- Tak! Weź mnie puść!
- Nigdy hahaha. - nie chciałam, żeby to robił, więc go pocałowałam. Podczas przyssywania się do siebie przeniósł swoje ręce na moje plecy i tam błądziły. 
- Kurwa, co ty zrobiłeś???
- Hahahaha.
- Teraz to zapnij zboczeńcu! 
- Bo umiem hahah.
- Kurde, odpiąłeś to zapniesz! No dawaj! - chcecie wiedzieć co zrobił? Idiota odpiął mi stanik! Nie no ja to mam "trudne sprawy" hahaha.
- Nie zrobię tego! 
- No dalej!
- Zamiast tego zrobię to! - powiedział i ponownie przykleił się do moich ust, na co nie zaprzeczałam.
- Odsunąć się od siebie!
- Ahahahaha BABCIA???!!!
- Co wy robicie? Nie chciałam wam przeszkadzać, ale za chwile to on by cię rozebrał! Ten chłopak ciebie wykorzystuje! Nie widzisz?
- To nie prawda! Niall idziemy do Stylesów?
- Jasne.
- Ej no zapni mnie!
- Nie umiem!
- Dobra kurwa, sama to zrobię!
- Ej daleko Nika mieszka?
- Za jakieś 5 minut będziemy pod jej domem... ale nie wiem, czy chce mnie widzieć.
- Dlaczego by nie chciała?
- No bo wiesz, ona teraz tak się przyjaźni z tą idiotką!
- Z kim?
- No z Milą tak? - szliśmy chwilę w ciszy. W sumie, to tego potrzebowaliśmy. Być koło siebie, w ciszy. - Tu mieszkają jej rodzice!
- No to chodź!
- Jakoś tak mam złe przeczucie co do tego.
- Oj no dawaj! Bo ci znowu odepnę stanik!
- TO CHODŹ! Hahaha - weszliśmy i zobaczyliśmy jedynie Hazze, który wychodził z domu. Poszliśmy zapytać Nike co jest, a ta siedziała na łóżku w pokoju i... płakała? - Nika, co jest?
- Pokłóciliśmy się!
- A dokładniej?
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać.
- Dobrze, będzie okej. Za chwile się pogodzicie.
- Ja tak nie myślę! Ty masz fajnie, wszystko ci się układa. - w tej chwili miałam ochotę sama wypiec z tego domu... w sumie, czemu nie? Prawda? 
- Ja pierdole... mi się wszystko kurwa układa???!!! - wyszłam z pokoju ze łzami, ale nie wyszłam z domu. Chciałam podsłuchać ich rozmowę, wiem nie powinnam.
- Co jej?
- Jeszcze pytasz? Nika, "wszystko ci się układa" co cię pogięło?
- A tak nie jest?
- Kurwa, dziewczyno! Ona, a raczej MY straciliśmy wczoraj dziecko, a kilka minut później dowiedziała się o śmierci swoich rodziców, a do tego zdradziła mnie z Zaynem. To ma być wszystko ok???
- Zapomniałam...
- Nika, o takim czymś się nie zapomina, o przyjaciółce! A ty to najzwyczajniej w świecie zrobiłaś! Powodzenia z Milą! - ostatnie słowa powiedział z sarkazmem, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Nadal się przyjaźnię z Alex!
- Serio? Nie wygląda! Ja już do niej idę, a ty przemyśl tą waszą "przyjaźń". - szybkim biegiem zeszłam do salonu i udawałam, że bawię się z 2-letnią siostrą Niki. - Alex idziemy?
- Em okej. - szliśmy znowu w ciszy. Postanowiłam pokazać chłopakowi park. Na jednej z ławek znaleźliśmy naszego Harolda z piwem. - Co tutaj robisz?
- Nika wam jeszcze nie powiedziała?
- Mówiła, że kłótnia i z resztą też się z nią pokłóciłam.
- O mnie też tak można powiedzieć hahaha. - do rozmowy przyłączył się Horan, a ja usiadłam obok Hazzy.
- Daj trochę piwa, bo podczas ciąży nie mogłam, a  potem jeszcze nie piłam!
- Ale nie wypij całego!
- Hahahaha spoko! To co dzisiaj robimy?
- Ja nie wracam do Niki!
- Ja już wiesz. Mam ochotę się schlać!
- To z tego wynika, że idziemy do klubu, a później Harry śpi u nas, znaczy mojej babci?
- Ale gdzie będzie spał? Po dzisiaj raczej nie pozwoli nam razem.
- Uprawialiście seks?
- Skąd ten pomysł?
- Z tego co mówi Niall? To co dzisiaj robiliście?
- Siedzieliśmy na podwórku, ten zboczuch chwycił mnie za cycki i nie chciał puszczać, a potem odpiął mój stanik. Potem jeszcze się całowaliśmy i babcia wparowała do nas karząc się odsunąć, bo jeszcze za chwile się zaczeli rozbierać haha. - loczek popatrzył na mnie i przeniósł wzrok na blondyna.
- Stary, niezły jesteś! Odpiąłeś jej stanik? Umiesz?
- No tak jakoś mi się udało.
- No to, nauczysz mnie po powrocie do domu? 
- Spoko! - odpowiedział niebieskooki i przybili sobie piątki na porozumienie. gadaliśmy tam jeszcze chwile, później poszliśmy do klubu. Piliśmy i prawie wcale nie tańczyliśmy. Ludzie myśleli, że jest całe 1D i chcieli, żeby oni zaśpiewali, ale tego nie zrobili. Skończyło się, że Niall samotnie śpiewał Justina Biebera w drodze powrotnej do domu. Rano obudziłam się z niezłym kacem w jednym łóżku z Harrym i Niallerem. 
- Uch, na szczęście jesteśmy ubrani! - powiedziałam na co obudziłam Stylesa.
- Mój łeb! Nika jesteś?
- Harry, tu Alex!
- Co ty tu robisz? Przespaliśmy się? Chciałem kiedyś, ale potem już byłem z Niką!
- WHAT THE FUCK???!!!
- Powiedziałem to na głos?!
- Taaak?
- Sorry?
- Spoko, Horan jeszcze śpi, więc tylko ja słyszałam!
- Słyszałem! - odezwał się blondyn jeszcze zaspanym głosem.
- Przepraszam stary jasne?
- Spoko, skoro jeszcze przed związkiem z Niką, to między nami nic nie było.
- Alex, ty to masz szczęście z chłopakami z 1D haha.
- Jak to?
- No bo mi się podobałaś, Niall cię kocha i z nim jesteś i jeszcze Zayn nie?
- Ale co z Zaynem?
- Alex nie widzisz? On ciebie kocha! Ukrywa się z tym tylko dla Niallera, ponieważ on wreszcie ma fajną dziewczynę, która go kocha nie tylko za to, że jest w zespole.
- Dzięki za szczerość, ale on na prawdę się we mnie kocha?
- A co myślałaś? Że od tak cię całuje, że od tak się do ciebie przymila?
- No trochę w tym racji jest.
- Nika dzwoni. Hallo?... Mam wracać po co? Z Alex przyjść? Aha.. okej!
- Jak to ze mną?
- Bo się pomyliła, musi cię przeprosić i coś tam jeszcze gadała.
- To idziemy? Spacer nam dobrze zrobi na kaca. - wstaliśmy i wyszliśmy z domu. Byłam zdziwiona, że babcia nie weszła do pokoju. Chciałabym widzieć jej minę, gdyby zobaczyła mnie w jednym łóżku z dwoma chłopakami. Szliśmy tak, chłopacy o czymś rozmawiali, ale się nie interesowałam. Doszliśmy, gdzie Nika czekała na nas z kolacją. Miała to być podwójna randka. Po zjedzeniu poszliśmy do parku, a potem na rynek. Jest na nim taka fontanna, na której Styles i Horan bawili się razem z jakimiś 2 i 4-latkami. Hahahaha chyba zawsze wspominając to będę wybuchać śmiechem. Następnego dnia był pogrzeb i do tego stypa. Czyli pieprzony dzień. Na stypie musiałam przyjąć od tych wszystkich ludzi kondolencje, na co nie miałam najmniejszej ochoty. Ale zaśmiałam się, gdy widziałam, że Niallowi też składają kondolencje, jako że on jest ze mną hahaha. Siedziałam przy stole i z jednej strony Horan, koło niego Nika z Harrym, a z drugiej stronie Dan, za nim babcia i cała rodzina. Wieczorem jak wróciliśmy zaczęliśmy się pakować, ponieważ o 10 jechaliśmy na lotnisko. Lot był na 12:15. Położyłam się z blondynem. Babcia się do niego jakoś przekonała, pewnie dlatego, że wykrzyczałam jej wczoraj wieczorem jak wróciliśmy coś w stylu "My się kochamy. On jest tym jedynym, więc uspokój się i do niego przyzwyczaj!" Było tam jeszcze kilka słów, ale mniejsza z tym. Rano pojechałam z Danem, babcią i Niallem do Niki. U nich mieliśmy się pożegnać i już w czterech jechać na lot. Musze powiedzieć, że przez te pare dni w Polsce zbliżyłam się powrotnie do Niki, oraz bliższy stał mi się Hazza. Obiecałam też przyjaciółce, że jak wrócimy to postaram się zaprzyjaźnić z Milą. Staliśmy już w wyjściowych drzwiach, kiedy babcia zawołała mnie i Nike. Ciekawe co chce jeszcze ... pewnie, że nie mamy robić głupot i nie ruchać się z chłopakami. Hahaha myśli, że dotrzymamy słowa??? 
- Słuchajcie dziewczyny, musicie zabrać ze sobą do Anglii Daniela. - chwila...WHAT THE FUCK???!!!

No to jest następny rozdział. Muszę powiedzieć, że jestem z niego dumna. Strasznie długi, miałam wenę <3 Dużo wydarzeń jak na jeden rozdział, ale mam nadzieję, że się spodoba. Następny jest już napisany, ale nie wiem kiedy Nika doda :x Jeżeli będzie duże komentarzy, następny pojawi się jutro :3 więc wicie co robić hahaha 

                                     ~Love idiots . ♥

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział VII


- O kurwa ... Ciąża !? 18 lat i ciąża ?! O ja pierdole ! . Żartujesz , prawda ?

- Chciałabym , żeby to był żart . Byłam u lekarza . Jestem w 3 tygodniu . Nika , co ja mam zrobić ?!

- Po pierwsze ... Niall jest ojcem , tak ?

- No pewnie , a kto inny !?

- No nie wiem ... Ok , powiedziałaś mu już ?

- No co ty ! To wszystko zepsuje ! Nie , nie mogę mu powiedzieć ! - rozpłakała się.

- Dobrze wiesz , że musisz mu powiedzieć , prędzej czy później i tak się dowie.A co z rodzicami?

- No właśniee ! Za kilka miesięcy przyjeżdrzają , ciąża będzie już widoczna . Boże , Nika.. Co ja narobiłam !? Jestem totalną idiotką ! - Zaczęła płakać jeszcze bardziej...

- Nie jesteś idiotką. Po prostu , alkohol . A ... co masz zamiar teraz zrobić?

- Uch ... Urodzę . Muszę powiedzieć o tym Niallowi i chłopakom .

- Musisz... tylko kiedy ? - zapytałam

- Ech... Idziemy dziś na spacer , wtedy mu powiem .

- Ok .

Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć . Był to listonosz . Miał list , do mnie . Zdziwiłam się , ponieważ był on polecony .

Otworzyłam .

- NIE WIERZE ! NIE WIERZE !!!!!!!! Przyjęli mnie ! Przyjęli mnie na Uczelnie !!!!!!! AAAA !

Skakałam , jarałam się jak pojebaana , biegałam po całym domu . Nie mogłam w to uwierzyć . Przyjęli mnie na najlepszy uniwersytet w Londynie !

- Super ! Dobrze że przynajmniej tobie się układa - Powiedziała Alex.

Za kilka minut z wywiadu wrócili chłopacy.

- Dostałam się na uczelnie !!!!!! - Wykrzyknęłam odrazu na wejściu .

Wszyscy zaczęli mi gratulować i wgl.

- No to trzeba to opić ! - Powiedział oczywiście Zayn .

Alex stała przerażona i nie wiedziała co ma powiedzieć , no przecież w ciąży nie można pić alkoholu . Niall zauważył to , że Alex nie ma ochoty na imprezę i zaczął działać.

- To wy sobie opijajcie ..  A my z Alex idziemy na spacer .

- No właśnie .. - Uśmiechnęłam się , podałam Alex kurtke i mrugnęłam . Alex wiedziała o co chodzi.

Zaczęłam się szykować na naszą imprezę . Pomalowałam oczy czarnym cieniem , tuszem , usta przejechałam czerwoną szminką . Ubrałam czarną sukienkę , po chwili byliśmy gotowi . Wyszliśmy jakoś godzinę po Alex i Niallu  . Postanowiłam , że przed wyjściem zadzwonie jeszcze do Alex i spytam jak poszło .

Pierwszy sygnał... Nic..
Drugi sygnał... Nadal nic .
Trzeci ... Nagle usłyszałam głos Alex w słuchawce ..

- No cześć Alex i jak poszło ?

- Hahah . Niall zostaw mnie ... Zaczekaj chwile Nika ...

- Yy ? Alex ...?

- Okej , już . No więc... Niall był totalnie zaskoczony . Hahah . Widziałabyś jego poker face . Hahaha . Nie no. No , i potem się popłakałam . Niall mnie przytulił i powiedział , że przejdziemy przez to wszystko razem.

- AWWWWWWWWWWWW . Booże , sama chciałabym być teraz w ciąży . Hahah .

Matko , co ja powiedziałam !? Do końca mnie potrzaskało ? O ja pierdole... Odpukać ...

- Haha . Okej .. Hahah . Nika , ja muszę kończyć do jutra , papa.

- Mhm . Papa . ! - rozłączyłam się.

Ok , wyszliśmy na tą naszą imprezę . Za niedługo nie będę mogła już tak sobie imprezować w środku tygodnia . Matko , nie wyobrażam sobie tego. Nie chodziłam do szkoły przez rok i teraz nagle studia . Uch , muszę to jakoś ogarnąć . Postanowiliśmy do klubu iść pieszo , nie opłaca nam się wzywać taksówkę , a autem nikt nie pojedzie , bo nie będzie mógł pić . No więc , impreza jak każda inna . Pełno alkoholu , tańca , wygłupów itd.. O dziwo nie było za dużo fanek chłopaków , dlatego mieliśmy spokój . Po jakieś godzinie wszyscy byliśmy już nieźle pijani . Jutro o 15:00 mam spotkanie zapoznawcze na uczelni . Nie wiem czy wyrobię się . Okee , była 01:04 gdy postanowiliśmy , że wrócimy do domu . Byłam tak pijana , że nie wiedziałam co robię . Położyłam się . Dalej film mi się urwał .
Obudziłam się o 12 : 00 , szybko ogarnęłam ekipę i zaczęłam się szykować .
Na dół zeszłam oczywiście ostatnia , schodząc do kuchni zobaczyłam wszystkich w salonie . Poszłam zobaczyć co się dzieję .

- Dobra , jesteśmy wszyscy . Nika już o tym wie ... Ale chłopacy . Chcieli byśmy wam coś powiedzieć - Zaczął gadać Niall , a ja już wiedziałam o co chodzi .

- Hm ... No więc ... Ja i Niall ... Em .. Będziemy za niedługo rodzicami . - Powiedziała cała zdenerwowana Alex .

- Co ? Serio !? AAAAAAAAAAAAAAAA . Będę wujkieeeem ! Lou , czy ty to słyszysz będeeeeeeeeee wujkieeeeeeeeeeeeem !  Mały Horaanek niedługo przyjdzie na świaaat . AAAAAAAAAAAAAA.

Hahah . Nie wyrabiałyśmy ze śmiechu . Harry zaczął całować Nialla . Razem z Louisem biegali po całym domu i jarali się jak pojebani . Haha , bezcenne przeżycie . Liam i Zayn też się jarali , nie ma co .

- Haha . No widzę Niall , że nie wiesz jeszcze co to zabezpieczenie . - Zaczął dogryzać mu Harry.

- HARRY ! Kurdę , ty weź się ogarni bo nas przynajmniej nie słychać . Tak ! Wiesz o czym mówię , to wasze krzyki było wczoraj słychać przez całą noc . ! - Powiedział Niall na co wszyscy się zaczęli śmiać a my z Harrym zrobiliśmy się czerwoni .

- Haha ! Tak to prawda . Nika ! Ogarnęłabyś się - Zaczęła dogryzać nam Alex . Tylko och och och . Kurde , nie podniecajcie się tak . Hahaha .

- ej , ej . Dobra , koniec tego . Mam kaca , jestem głodna a o 15 muszę być na uczelni ! Tak więc łaskawie ruszmy swoje dupy w kierunku kuchni . - zaśmiałam się .

- Jestem za ! Teeeż jestem głoodny ! - Powiedział Niall. Pffi , to było do przewidzenia on jest zawsze głodny .
Poszliśmy do kuchni , nikomu nie chciało się nic robić . Dlatego postanowiliśmy że zamówimy sobie Pizze .
Po 15 minutach dostawca był . Usiedliśmy w salonie i zajadaliśmy się naszym śniadaniem . Nie spostrzegliśmy się a już była 13.
Zerwałam się z kanapy i poszłam zrobić make-up i ubrać się w jakieś normalne ubrania . Wzięłam relaksujący przysznic . Postanowiłam , że zrobię sobie bardziej " szkolny " makijaż . Oczy zrobiłam lekko różowym tuszem i eyelinerem . Usta przejechałam różowym błyszczykiem . Włosy zostawiłam rozpuszczone i spryskałam lakierem . Na dworze było dość ciepło jak na wrzesień , więc ubrałam błękitną , zwiewną sukienke i czarne buty na koturnie . O 14:20 byłam gotowa .

- Harry ... dasz mi auto ? Proszę , proszę , proszę ... - zrobiłam oczy kota z shreka .

- Oszalałaś ? Nie , nie dam ci . Zawiozę cię , skarbie . - Odpowiedział i uśmiechnął się.

- uuuch , no ok . Muszę się zadowolić chociaż tym .

Na uczelnię było jakieś pół godziny jazdy samochodem . Mieliśmy czas , żeby spokojnie pogadać. Szczerze mówiąc boję się . Nikogo nie znam , boję się , że będę obiektem drwin . Nawet nie wiem z kim będę w klasie .

- A tak wogóle to jaki kierunek w końcu wybrałaś ? - Zapytał Harry.

- Wokalno - aktorski . - odpowiedziałam .

- Haha . To może kiedyś jakiś duecik ? - Zaśmialiśmy się.

- No , czemu nie . Haha .

Dojechaliśmy .

- Zadzwoń , to po ciebie przyjadę . - powiedział Loczek.

- Jasne . - Pocałowałam go w policzek

Wzięłam plan szkoły i szukałam sali numer 202 . Matko , ta szkoła jest ogromna . Zobaczyłam , że na korytarzu stoi jakaś dziewczyna . Widziałam , że chodziła do tej szkoły już dłuższy czas , więc postanowiłam zapytać ją o drogę .

- Cześć . Mam na imię Nika .  Jestem tu nowa , szukam sali numer 202 , pomożesz ?

- No hej . Ja jestem Mila . I skoro szukasz tej sali to znaczy , że będziemy razem w klasie. Chooć , zaprowadzę cię .

Szłyśmy długim korytarzem i próbowałyśmy się jakoś lepiej poznać .

- No to.. Masz chłopaka ? - Zapytała w końcu Mila.

- Tak i to cudooowneego .

- Jak ma na imię ten szczęściarz ?

- Harry Styles. - uśmiechnęłam się.

- Co ?! Ten z One direction !? OMG !!!!!!!!! . Żartujesz , prawda ?! - nie ukrywała podniecenia .

- Haha , spodziewałam się takiej reakcji . Nie żartuje . Razem z przyjaciółką mieszkamy z Harrym i resztą chłopaków . Mogę cię z nimi poznać , tylko ostrzegam . Wara od Harrego i Nialla. - Zaśmiałam się.

- Haha . Ok . - weszłyśmy do sali.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom ! Do mojej klasy chodził Josh ! Tak ! Ten sam Josh , który kilka miesięcy temu zdradził Alex ! Haha , on w klasie aktorskiej . Taa , ma talent aktorski , kłamie jak najęty ! .
Em .. więc moja nauczycielka jest całkiem spoko . Koledzy i koleżanki też są całkiem spoko . Umówiłam się z Milą , że o 20 przyjadę po nią i razem pojedziemy do chłopaków .

Z uczelni wyszłam po 17 , zadzwoniłam po Harrego , odpowiedziałam mu o Mili i planach na wieczór . Po drodze pojechaliśmy do sklepu kupiliśmy alkohol , popcorn itd. Około 18:30 byliśmy w domu . Poszłam do łazienki , zmyłam makijaż i wzięłam szybki prysznic . Przebrałam się w luźną , szarą bokserkę z nadrukiem , leginsy i czarne sandałki na obcasie , włosy spięłam w wysoką kitkę. Oczy przejechałam tuszem i eyelinerem . A usta pomalowałam malinowym błyszczykiem . Byłam gotowa o 19:20 . Poprosiłam Harrego o kluczyki , o dziwo nie stawiał się , więc bez problemu miałam dostęp do auta . Zadzwoniłam do Mili , że już wyjeżdżam . Za 20 minut byłam pod jej domem . Gadałyśmy całą drogę .

- Ej Mila słuchaj . Wiem , że jesteś wielką fanką One direction , ale nie okazuj tego przy nich bo cię nie polubią - uśmiechnęłam się.

- Haha . Spoko , zapamiętam . 

Po 25 minutach byliśmy pod naszym domem . Mila ogarnęła jeszcze trochę włosy i weszliśmy .
Wow , nie było mnie nie całą godzinę , a dom zamienił się w chlew . 

- EEJ ! Ludziee ! To jest Mila ... - uśmiechnęłam się .

- Czeeść . Was już znam - powiedziała nieśmiało . 

- Domyśliliśmy się . - powiedział Harry. 

- No to , co dziś robimy ? - spytał Niall . 

- Kupiliśmy alkohol i popcorn . Filmy ? - zapytał Harry .

- Spoko . Za 2 dni szkoła . Musimy się nacieszyć ostatnimi dniami wolności . - zaśmiałam się . 

Nasz " noc filmowa " przebiegała bez żadnych nieporozumień , widziałam , że Lou co chwilę zbliżał się do Mili . Co wydawało mi się dziwne bo niedawno mówił że kocha Eleanor . Wszyscy widocznie polubili Mile .Tylko Alex , jakoś szczególnie nie umiała się przywyczaić do jej towarzystwa . Co chwilę okazywały sobie jak to się nie lubią . Była północ , wszyscy byliśmy wykończeni , więc poszliśmy spać . 
Rano obudziły mnie krzyki Alex i Mili .

- Jesteś pojebana !? Po co to wszystko robisz ?! - Krzyczała Alex .

- Co ja takiego robię ?! Co ..?! To , że powiedziałam Niallowi że ma ładną bluzkę , to znaczy , że odrazu go podrywam ? Weź się kurde dziecko ogarnij ! . 

- EJEJEJEJJ . Dziewczyny . Spokój ! O co wam znowu poszło ? Nie możecie choć przez chwile przestać się wyzywać !? - powiedziałam dość wkurzona .

- Ale ona chce pod..... - przerwałam jej .

- Nie ma żadnego Ale ! Zróbcie to , jak nie dla siebie to dla mnie ... Okej ?

- No ok . - powiedziały równocześnie .

Zjadłam tosta i poszłam do łazienki . Wzięłam gorący prysznic . Przebrałam się w czarny top i białą falbowaną spódniczkę . Oczy pomalowałam tuszem i czarnym cieniem . Usta przejechałam wiśniowym błyszczykiem . Wyszłam z łazienki . Po drodze minęłam się z Harrym . Wow , była 12 wcześnie wstał jak na niego . Pocałował mnie w policzek i szedł dalej . 

- Mila idziemy kupić zeszyty ? - zapytałam.

- Jasne . Już idę . - odpowiedziała . 

Wzięliśmy kurtki , ponieważ padał deszcz . Chodziłyśmy po różnych sklepach w poszukiwaniu rzeczy do szkoły . Kupiłyśmy mnóstwo zeszytów , długopisów itp . Minęły już 4 godziny , a my nadal byłyśmy na mieście . Krótko mówiąc , cały dzień z Milą . Była 18 , dlatego wszystkie sklepy zostały już zamknięte . Poszłyśmy do Nando's , zamówiłyśmy hamburgera i cole . Wróciłyśmy do domu po 20 . Louis zawiózł Mile do domu.  Byłam padnięta , dlatego wzięłam prysznic i od razu się położyłam . Nie mogłam zasnąć , przyszedł do mnie Harry . Przeglądnęliśmy razem twittera , nagle wszedł do pokoju Lou .

- No hej . Nie przeszkadzam ?

- Nie , no co ty . Co jest ? - uśmiechnęłam się.

- Tydzień temu zerwałem z Eleanor . Zdradziła mnie .. Nie chciałem was martwić , dlatego nic nie mówiłem. No , ale teraz pojawiła się Mila. I czuję , że z tego będzie coś więcej niż przyjaźń ..

- Woow , no to super. Powodzenia życzę . - Powiedział Harry . 

Louis wyszedł , wtuliłam się w tors Hazzy , nastawiłam budzik na 7:00 i zasnęłam .
Obudziłam się 5 minut przed budzikiem , nie wiem jak . Taki nawyk wstawania na odpowiednią godzinę . Wstałam , wzięłam szybki prysznic . Ubrałam się w białą bluzkę i czarną spódniczkę . Włosy spięłam w wysokiego koka i spryskałam lakierem . Zrobiłam lekki makijaż . Zadzwoniłam po Milę i razem poszłyśmy na pierwszy dzień nauki . Weszłyśmy do szkoły i usłyszałam za sobą szept.

- No cześć Nika.. – To był Josh.

- Czego chcesz ? – odpowiedziałam chamsko .

- Niczego.. spotkamy się po szkole ? Chcę pogadać.

Nie spodziewałam się tego.

- No .. niech ci będzie , ale tylko chwilę i spotykamy się w szkole !

- No ok.

Lekcje przebywały całkiem spoko . Śpiewaliśmy i pokazywaliśmy swój talent. Zajęcia skończyły się po 4 godzinach . Josh wyszedł wcześniej i czekał już na mnie przed klasą .

- To gdzie idziemy ? – zapytał.

- Przed siebie . Chodźmy do Sali biologicznej . – powiedziałam.

- ok.
Doszliśmy.

- To co tam u Alex ? – zapytał .

- Ym.. Spoko …

Miałam mieszane uczucia , nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć o ciąży .

- Znalazła sobie wreszcie tego jedynego ?

- Ym . No tak i nawet jest z nim w ciąży.

Ja pierdole . Nie ! Ja to zawszę musze coś palnąć .

- Wooow . Ty też chcesz być w ciąży ? – pokręcił cwaniacko brwiami i zaczął mnie rozbierać.

- Josh przestań ! Co ty odpierdalasz !? Nie rób tego ! .AAAAAA ! Ratuuunkuuu ! – Zaczęłam krzyczeć .
Na moje szczęście przez korytarz przechodziła właśnie nauczycielka i usłyszała moje krzyki .

- Co tu się dzieje ?! – Zapytała  a ja wybiegłam z klasy ..

Biegłam przez miasto, aż doszłam do naszej ulicy . Weszłam do domu z płaczem .

- Nika ! Co się stało ? – zapytał zaskoczony Harry.

- Josh…On…. – płakałam.

- Josh !? Co Josh ?! – wtrąciła się Alex ..

- On … Chciał mnie zgwałcić … - jeszcze bardziej się rozpłakałam a Alex mnie przytuliła.

- Co?! O kurwa ! Popamięta mnie… - z domu wyszedł zdruzgotany Harry.

- Stój ! Dokąd jedziesz ?! – zapytałam.

- Jadę policzyć się z tym idiotą . – odpowiedział.

Bałam się co on mógł mu zrobić . Josh mieszkał sam , Harry wiedział gdzie .

Nie zatrzymywałam go , to i tak by nic nie dało . Usiadłam na sofie i wtuliłam się w Louisa . Wiedziałam , że zawsze mogę na niego liczyć tak samo jak na Alex i reszte chłopaków. Zadzwonił telefon . Prywatny numer . Nie chciałam odbierać . Ale pomyślałam że to coś ważnego.

- Pani Nicol Kostrzewska ? – usłyszałam w słuchawce.

- Tak . O co chodzi ? – zapytałam ździwiona .

- Pani partner Harry Styles został zatrzymany na komisariacie za pobicie . Proszę jak najszybciej przyjechać.-Powiedział Policjant .

- O matko .. Oczywiście , za chwilę będę . – odpowiedziałam.

- Louis ! Bierz auto jedziemy na policje . Harry został zatrzymany !

Na policje mieliśmy 10 minut , dlatego szybko byliśmy na miejscu .
Na krzesłach zobaczyłam siedzących Josha I Harrego.

- Do cholery . Co ty zrobiłeś ?! – Zwróciłam się do Harrego .


- Pobiłem tego idiote . Wszystko dla ciebie kochaniee . – odpowiedział  na co pocałowałam go w policzek .

Dojechaliśmy do domu , Alex gadała przez telefon , rozmawiała po Polsku to znaczy że rozmawia z rodzicami .

- Okej , będziemy czekać . – Powiedziała.

- O co chodzi ? – zapytałam .

- Moi rodzicie przyjeżdżają za kilka dni ! . – odpowiedziała .


Taaadaaam . :D . Wiem , nudny . Bardzo nudny i krótki , miałam brak weny . Ale napisałam to dla was . Następny w czwartek prawdopodobnie .

+ DZIĘKUJEMY BARDZO ZA 1000 WYŚWIETLEŃ . ♥♥♥

Kochamy was <3 .

                                             ~ Love idiots ♥