środa, 12 grudnia 2012

Zawieszamy.

Ostatnio często dostaję wiadomości z pytaniem kiedy będzie nowy rozdział, więc postanowiłyśmy was wszystkich poinformować , że takowego chyba nie będzie. Wszystko się nieco skomplikowało, nie mamy praktycznie wogóle czasu ani najmniejszych chęci na pisanie chociaż dennego rozdziału. Chciałyśmy podziękować wszystkim, za to że byłyście, jesteście i na pewno będziecie nas wspierać jeżeli postanowimy założyć jeszcze kiedyś razem bloga. Na pewno będziemy tęsknić..to od tego bloga zaczęła się nasza przygoda z pisaniem.. ale na pewno na tym blogu się nie skończy. Dla was wszystkich taki MEGA MEGA MOCNY NIALLEROWY HUG . Jesteście i zawsze będziecie dla nas kimś ważnym. Nasza kochana directioners family. Dziękujemy za ponad 4000 odwiedzin i 12 obserwatorów, pewnie nie raz powrócimy do tego bloga z uśmiechem na ustach, wiele razy będziemy płakać..tak jak teraz ja pisząc to. Kochamy was wszystkich BARDZO BARDZO MOCNO, każdego z osobna i was wszystkich razem. Dziękujemy za łączne 93 komentarze..ale dziękujemy też tym którzy czytali, ale nie komentowali. Wszyscy jesteście dla nas równie ważni. I po prostu..nie wiem co jeszcze mam napisać.. Mam nadzieje, że stworzyłyśmy dobrą historie i każdy kiedyś będzie miał możliwość wiary w marzenia właśnie w ten sposób. Jeśli jednak kiedyś wróciłybyśmy do tego opowiadania możecie zostawić w komentarzu swoje twittery czy numery gg, na pewno z chęcią poinformujemy was, gdy pojawi się tu jakiś rozdział. Jeżeli chciałybyście porozmawiać .. nie krępujcie się. Twitter Cece lub Twitter Wiki . A moje ( czyli Cece ) dalsze poczynania z tego typu opowiadaniami możecie śledzić TUTAJ i TUTAJ ( blog pisany razem z koleżanką ) . Jeszcze na koniec.. KOCHAMY WAS BARDZO MOCNO.
~ Love idiots . ♥



poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział XVII


Obudził mnie zimny powiew powietrza, który dobiegał z otwartego okna. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki, zaczynając jak zwykle od zobaczenia się w lustrze. Wow. Rozwalone włosy, podkrążone oczy, do tego rozmazany makijaż. Jednym słowem wyglądałam okropnie. Wzięłam relaksujący prysznic i przebrałam się w białą bluzkę , czarne rurki, a na to zarzuciłam czerwoną bejsbolówke, na nogi nałożyłam czarne koturny. Włosy spięłam w wysoką kitkę, dodałam kilka spinek i zrobiłam lekki makijaż. Tona pudru na twarz, i po workach pod oczami nie ma śladu. Wczorajsza impreza z The Wanted się udziela. Pomimo tego że wypiłam...sporą ilość alkoholu, pamiętam każdy szczegół tej imprezy . Chłopcy są na prawdę mili , cieszę się, że ich poznałam. Szkoda, że Alex nie daży ich taką sympatią jak ja. Dlatego ją okłamałam. Pewnie powiedziałaby Zayn'owi, a wtedy miałabym jednym słowem przejebane.  To nie tak, że jej nie ufam. Ufam jej, po prostu ominęłam ten jeden nic nie znaczący szczegół. Jakby nigdy nic zeszłam do kuchni, gdzie czekał na mnie Malik z ciepłą kawą i goframi na talerzu. Dobrze, że mam dziś lekcje dopiero na 14. 
- Przepraszam, powinnem Ci bardziej ufać.. - szepnął od razu.
- To ja przepraszam. - powiedziałam, pocałowałam go lekko i usiadłam do śniadania, popijając kawe. Przejrzałam jeszcze raz wszystkie notatki i byłam gotowa na dzisiejszy nudny dzień w szkole.
- Twoja nauczycielka dzwoniła i mówiła, że nie musisz iść dziś do szkoły, bo zachorowała. - powiedział, a ja podziękowałam za to Bogu w myślach, ale nie okazałam tego po sobie.
- Aha, no okej. Czyli dzisiejszy dom spędze w domu. - uśmiechnęłam się nikle.
- No, spędzisz go z Alex bo my za godzinę mamy próbe, a potem jeszcze jakieś podpisywanie płyt czy coś. - wzruszył ramionami. No zajebiście. Nie idę do szkoły, cały dzień wolny , a ja nie mogę go spędzić ze swoim chłopakiem. No, ale cóż. Wiedziałam na co się piszę. Dokończyłam jeszcze śniadanie, a chłopcy musieli już wychodzić. Pożegnałam się z wszystkimi, podobnie jak Alex, która kilka minut wcześniej zeszła na dół. 
- Dlaczego mnie okłamałaś ? - spytała gdy chłopacy wyszli, siadając na kanapie.
- Ja ? W jakiej sprawie ? - spojrzałam na nią dziwnie, chociaż dobrze wiedziałam o co chodzi.  - Nie kłam, Nika. Wiem, że byłaś wczoraj u Tom'a .. - spojrzała na mnie, przeskakując kanały w telewizorze.
- No byłam, i co z tego? - wzruszyłam ramionami.
- Nic, ale nie musiałaś mnie okłamywać. - westchnęła cicho.
- Właśnie, że musiałam. - warknęłam. - Widzę, że go nie lubisz i pewnie powiedziałabyś to Malikowi, żeby się zemścić za tą sprawe z Niall'em ! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju mojego i mulata. Co mi kurwa odbiło ?! Nie myśle tak ! Dlaczego to powiedziałam ? Nie wiem. Po chwili zeszłam na dół, by przeprosić przyjaciółkę za swoje zachowanie, ale jej już nie było w domu. No więc zostałam sama. Wzięłam kurtke i wolnym krokiem ruszyłam prosto przed siebie, bez konkretnego celu mojej '' wyprawy '' . Zobaczyłam przed sobą Max'a . Kolegę z zespołu Tom'a . Pomachał do mnie radośnie i poszedł w moją strone. Polubiłam go, tak jak wszystkich kolegów Parker'a . 
- Hej Nika! - pocałował mnie w policzek na powitanie.
- No hej. - uśmiechnęłam się lekko. - Jak tam?
- A wszystko okej, a u Ciebie ? Nie w szkole? - spytał z uśmiechem.
- No jakoś nie, odwołali nam zajęcia bo profesorka się rozchorowała, wiesz..ta pogoda. - spojrzałam w niebo i jak na złość zaczął padać śnieg. - Chodź. - George pociągnął mnie za rękę do ciepłego miejsca zwanego kawiarnią. Zamówiliśmy sobie gorącą czekoladę i rozmawialiśmy śmiejąc się przy tym głośno. Spojrzałam na wyświetlacz komórki i postanowiłam wrócić do domu, bo robiło się późno, a nikt tak na prawdę nie wie czy chłopacy wrócą o 18 czy też o 22, w każdym razie wolę być w domu gdy przyjadą. Chłopak odprowadził mnie pod sam dom. Pożegnałam się z nim i od razu weszłam na górę, gdyż na dworze za ciepło nie było. Chłopacy jeszcze nie wrócili, natomiast Alex tak.
- Przepraszam Cie ... - szepnęłam na wejściu. - Nie chciałam tego powiedzieć. - dodałam. 
- Ale powiedziałaś. - warknęła odwracając się do mnie plecami.
- Wybacz mi.. - szepnęłam i stanęłam za nią. - Nie wiem co mi strzeliło, wiesz przecież , że tak nie myśle. - westchnęłam cicho.
- No właśnie nie wiem. - powiedziała oschle. 
- Alex no! Nie chciałam ! - przełknęłam nerwowo ślinę.
- Spierdalaj. - warknęła.
- No, Alex ! Nie chciałam tego powiedzieć, proszę Cie.. - w tym momencie do domu weszła Gabi. Ona już tu mieszka czy jak ?! Chyba się puka, skoro nie jest w swoim domu. Odchrząknęłam cicho, a dziewczyna obróciła się w naszą strone. Posłałam jej słodki uśmiesze.
- Puka się. - przechyliłam głowę w bok.
- Przepraszam. Jest Harry ? - spytała, a we mnie zaczęło się gotować. Czemu ? Nie mam pojęcia . 
- Będą wieczorem, ale mówił że nie chce Cie widzieć. - odpowiedziała za mnie Alex, a ja tylko posłałam jej pytające spojrzenie.
- Co ? Jak to? - spytała dziewczyna widocznie zdziwiona.
- Po prostu. - wzruszyłyśmy ramionami. - A teraz możesz wyjść ? - spojrzałam na drzwi, a ona nic już nie mówiąc opuściła nasz dom.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zwróciłam się do przyjaciółki.
- Oj przestań. Widzę, że nie trawisz tej dziewczyny, więc nic się nie stanie jak się troszczke pokłóci z Hazzą. - uśmiechnęła się złowieszczo. 
- Haha, okej? Wybaczysz ? - spojrzałam na nią już bardziej wyluzowana słodkimi oczkami.
- No pewnie. - zaśmiała się i mnie przytuliła. Rozległ się dzwonek do drzwi . No tak, pewnie chłopacy zapomnieli kluczy, ale zaraz...przecież​ my nie zakluczyłyśmy. Spojrzałam z lekkim przerażeniem na przyjaciółke. Haha, jestem śmieszna. Boje się jak ktoś dzwoni do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć, przed sobą zobaczyłam nikogo innego jak Tom'a Parker'a .
- Cześć. - uśmiechnęłam się lekko.
- Chłopcy w domu? - spytał na wejściu.
- Nie, ale Alex tak, po co przyszedłeś ? - spytałam niezbyt miło.
- Woow, to już nie mogę odwiedzić swojej przyjaciółki? - na jego twarzy pojawił się grymas.
- Możesz, pewnie, że możesz, ale przecież widzieliśmy się wczoraj. - zaśmiałam się.
- Każda chwila spędzona bez Ciebie jest straconą. - uśmiechnął się słodko, a ja zobaczyłam na schodach 5 dobrze znanych mi chłopaków.
- Będą kłopoty. - pomyślałam sobie. 
- Tom !? Nika ! Co on tu robi ?! - Louis posłał mi złowieszcze spojrzenie.
- No chyba stoję. - odpowiedział za mnie Parker.
- Wypierdalaj z tąd. - Malik wskazał na drzwi, a Tom bez zbędnych sporów wykonał jego polecenie i posłał mi nieme '' Zadzwonie '' . Weszliśmy w szóstkę do domu a chłopcy od razu zamęczyli mnie pytaniami. 
- Przyszedł pogadać ! - wykrzyknęłam wkurzona już tymi ciągłymi oskarżeniami.
- Zostawcie ją. - bronił mnie Zayn. - przecież nic złego nie zrobiła... - dokończył.
- No właśnie ! - odpowiedziałam.
- W sumie masz racje. - wzruszyli ramionami. - Przepraszamy. - powiedzieli równo, a ja tylko uśmiechnęłam się do nich lekko i razem z Malikiem poszliśmy do swojego pokoju, gdyż było już po 21, a jutro miałam na 8. Przeglądneliśmy razem twittera, i poszliśmy spać.

Rano obudził mnie budzik. Całkiem wypoczęta zwlokłam się z łóżka. Malika już nie było obok mnie, zdziwiło mnie to, bo to zawsze on spał najdłużej z nas wszystkich. Nie przejęłam się tym zbytnio i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam poranną toaletę. Ubrałam się w czarną obciągniętą bluzkę z motywem czaszki, białe rurki i kozaki na wysokim obcasie. Włosy zaczesałam w roztrzepanego koczka, pomalowałam oczy tuszem i lekko czarnym cieniem. Gotowa zeszłam na dół. Już od schodów było czuć zapach przepysznych naleśników. Specjał Malika. Z szerokim uśmiechem weszłam do kuchni, witając się z ukochanym całusem w usta. 
- Kawa i naleśniki dla mojej inteligentnej dziewczyny. - uśmiechnął się lekko i postawił przede mną pyszny posiłek.
- Mmm, za co to wszystko ? - spojrzałam na niego popijając kawę.
- Za nic. - wzruszył ramionami. - Za to, że jesteś . Kocham Cie. - uśmiechnął się promiennie.
- Ja Ciebie też. - odwzajemniłam uśmiech i po skończonym śniadaniu odstawiłam talerz i kubek do zmywarki. Spakowałam potrzebne rzeczy, nałożyłam moją cieplutką kamizelkę, a na to kurtkę i razem z Zayn'em wyszliśmy. Chłopak odwiózł mnie pod samą szkołę i obiecał, że odbierze mnie punktualnie po skończonych zajęciach, bo chce mnie gdzieś zabrać. Przez cały czas nie mogłam się skupić i myślałam, gdzie mój ukochany chce mnie zabrać, ale profesor, gdy zobaczyła, że doskonale znam materiał dała mi spokój.Gdy zabrzmiał ostatni już dzwonek, cała szczęśliwa ruszyłam na parking przed szkołą i wyszukiwałam mulata. Od razu go znalazłam. Wyróżniał się w tłumie, więc nie miałam z tym większego problemu. Stał tyłem więc objęłam go , a on odskoczył przestraszony, na co tylko parsknęłam śmiechem. Rozbawieni wsiedliśmy do auta. Cały czas próbowałam z niego wyciągnąć to gdzie mnie zabiera, ale jakoś nie chciał mi nic powiedzieć. Po pół godzinnej jeździe dojechaliśmy do drewnianego domku na łące. Spojrzałam na niego pytająco, na co on się tylko uśmiechnął i otworzył przede mną drzwi. To co tam ujrzałam...istne​ cudo. Studio nagraniowe. Prywatne studio nagraniowe One Direction.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś ? - spytałam, gdy ogarnęłam swoje podekscytowanie.​
- Chcę żebyś zobaczyła jak to jest..pięknie śpiewasz, więc dlaczego nie miałabyś nagrać czegoś w profesjonalnym studiu?
- O Boże. - zakryłam usta dłońmy i rzuciłam się na chłopaka. - Jesteś cudowny.
- No wiem. - zaśmiał się cicho i wprowadził mnie do osobnego pomieszczenia gdzie znajdowały się mikrofony i inne potrzebne sprzęty. Nie krępowałam się. Nałożyłam słuchawki, a chłopak włączył moją ulubioną piosenke Taylor Swift. Śpiewałam z uczuciem, ciągle patrząc na mojego ukochanego i uśmiechając się czule. Przy Harrym nigdy się tak nie czułam. Mam motylki w brzuchu, czuje, że Zayn to ten jeden jedyny. Po skończonym utworze uśmiechnęłam się lekko w kierunku mulata i wyszłam z pomieszczenia, a on odrazu mocno mnie przytulił.
- Byłaś świetna. - szepnął mi na ucho.
- Oj przestań. - wyswobodziłam się z jego uścisku. - Pokaż mi. - uśmiechnęłam się słodko . Chłopak wysłuchał mojej prośby i zajęliśmy miejsca na krzesełkach. Zayn włączył płytę a ja wsłuchiwałam się dokładnie i starałam się wyłonić każdy, nawet najmniejszy fałsz. 
- Jest okej, ale nie waż się nikomu tego pokazywać ! - pogroziłam mu palcem co w tej chwili musiało wyglądać prze komicznie.
- No nie wiem, nie wiem. A co będę z tego miał? - uśmiechnął się cwaniacko.
- Moją wdzięczność ? - zaśmiałam się a on tylko pokręcił głową, pociągnęłam go za rękę i wtuleni w siebie wróciliśmy do auta. Nawet się nie spostrzegliśmy, że była już 21 . Jutro piątek. Oficjalny początek weekendu i ...urodziny Malika ! Nie mam prezentu ! Jutro mam do szkoły na 7 i do 12 , napewno dam radę jeszcze coś wykombinować. Wróciliśmy do domu po dniu pełnym wrażeń i od razu poszliśmy spać.

Zwlokłam się powoli z łóżka i nie chcąc obudzić Zayn'a poszłam do łazienki. Wzięłam relaksujący, ale szybki prysznic. Przebrałam się w białą bluzkę z kotem, granatowe rurki i czarne szpilki. Na całość nałożyłam czerwoną bejsbolówke. Wysokie szpilki na śnieg to może nie za dobry pomysł, ale kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. Pomalowałam się lekko i zeszłam na dół. Tym razem nie spał już Liam.
- Hej, a ty nie śpisz? - przywitałam się z chłopakiem całusem w policzek.
- No jakoś nie mogłem. - wzruszył ramionami . - Proszę. - skinął głową na miskę płatków.
- A dziękuje. - uśmiechnęłam się lekko i szybko zjadłam posiłek, wiedziałam, że coś kombinuje. 
- Zawiozę Cię. - powiedział, gdy zobaczył, że szykuję się do wyjścia. 
- Okej? - nie spierałam się, nałożyłam tylko kurtkę i oboje wyszliśmy z domu. Weszliśmy do auta.
- Słuchaj, robimy dziś imprezę niespodziankę dla Malik'a . O 17 . Alex już wie. Ubierz się ładnie i spotykamy się w tym klubie co zawsze. Będą wszyscy znajomi i rodzina. - oznajmił.
- Rodzina? Nie, nie, nie. Nie jestem gotowa na poznanie rodziny Zayn'a.
- Spokojnie, jego rodzice są bardzo mili, tak samo jak i siostry. - dodał mi otuchy.
- No okej, a co mu kupiłeś ? - spojrzałam na bruneta. 
- Lusterko i szczotkę. - zaśmiał się.
- Nie, nie, nie. LIAM. Ty chcesz mnie zabić ?! - zaśmiałam się i nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już pod szkołą. - To do zobaczenia w klubie i dzięki za podwózkę. - pocałowałam go w policzek i wyszłam, a on mi jeszcze pomachał. Westchnęłam cicho i otworzyłam drzwi sali lekcyjnej, gdzie panował już chaos. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęło się 5 godzin męki. Lekcje skończyły się według planu po 12 . Wyszłam szybko z budynu szkoły, ciesząc się weekendem, który zapowiada się wspaniale. Poszłam na miasto, w poszukiwaniu idealnego prezentu dla mojego chłopaka. W końcu postawiłam na orginalność. Kupiłam mu srebrny wisiorek z napisem '' Nika '' . Wiem, że lubi naszyjniki a przez ostatni czas, żadnego nie nosił. Zadowolona ze swojego zakupu poszłam do domu gdyż zbliżała się 14:30 . Chłopcy zagwarantowali mi, że Zayn'a nie ma w domu więc w spokoju mogłam się przygotować. Rzuciłam plecak gdzieś w kąt. Z pół godziny chyba stałam przed szafą , bo nie wiedziałam co wybrać. W końcu wzięłam czerwoną mini sukienkę na ramiąszkach i czarne szpilki. Wzięłam dość długi przysznic i przebrałam się w wcześniej przygotowany zestaw. Włosy lekko polokowałam i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam sobie mocniejszy niż zawsze makijaż i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Najgorzej nie wyglądałam. Dochodziła godzina 16:15 więc zaczęłam się zbierać. Wzięłam moją czarną kopertówkę i wyszłam z domu. Zadzwoniłam po taksówkę i po jakiś 20 minutach byłam już na miejscu. Tak jak myślałam zastałam tam pełno paparazzie dlatego weszłam tylnym wejściem. Wszystko ładnie przygotowane. Zobaczyłam chłopaków i Alex i od razu do nich poszłam. Louis wskazał mi na mamę i siostry Zayn'a więc chyba uprzejmie było by pójść się przywitać. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w ich kierunku.
- Dzień dobry . - powiedziałam cicho, a one odwróciły się w moją strone.
- Ty pewnie jesteś Nika ? Miło mi Cię poznać. Jestem Trisha . - podała mi dłoń.
- Witam panią. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie jestem żadną panią, mów mi Trisha . - zaśmiała się a ja tylko skinęłam głową. Goście krzyknęli chórem “ niespodzianka “ obróciłam się i zobaczyłam zaskoczonego Malik’a . Wszyscy podeszli do niego zaczęli składać mu życzenia i wręczać prezenty. My jednak postanowiłyśmy się wstrzymać. Gdy wszyscy się już w miarę odsunęli od Zayn’a , wtedy podeszłam ja. Zabrałam go na zaplecze i wręczyłam mu prezent.
- Jest śliczny, dziękuje. - pocałował mnie namiętnie, a ja odwzajemniłam pocałunek. Wróciliśmy do reszty. Zabawa się rozkręciła. Wszyscy już byli nieźle pijani. Zadzwonił mój telefon więc wyszłam do łazienki odebrać przychodzące połączenie od Tom’a . 
- Spotkamy się? - spytał od razu.
- Jasne - powiedziałam bez wahania i już po chwili byłam w domu Parker’a. Pocałował mnie namiętnie na powitanie, nie wiem co mi strzeliło ale odwzajemniłam ten pocałunek. Po chwili całkiem nadzy leżeliśmy w jego sypialni. Chłopak od razu ostro we mnie wszedł , a ja chwyciłam opuszkami palców prześcieradło. Zaczął poruszać się we mnie coraz szybciej w górę i w dół , aż doszliśmy oboje mniej-więcej w tym samym momencie. Zmęczeni od razu zasnęliśmy.

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu na totalnym kacu. Podniosłam kołdrę i zobaczyłam, że jestem naga. Po chwili spostrzegłam się, że jestem w mieszkaniu Tom’a . W głowie kłębiły mi się najgorsze myśli. CO JA DO CHOLERY ZROBIŁAM !?


SUPRISE ! :D Rozdział miał być w następną sobote,  a jest dziś . TADAM, niespodzianka. :D Myślę, że nie macie mi tego za złe, co ? Dziękujemy za wszystkie komentarze i odwiedziny. Tak teraz mi się przypomniał, ostatni komentarz . Wiecie jak łatwo odróżnić która z nas piszę rozdział ? Ja ( czyli Cece ) piszę notkę granatowym kolorem , normalną czcionką, o normalnej wielkości a Wika pisze rozdziały większą czcionką, kolorową :) Wcześniej Wika zauważyła jakieś powtórzenie, jednak ja nie mogłam go znaleść przy poprawkach więc z góry za to przepraszam. My zrobiłyśmy coś dla was, teraz prosimy o odwdzięczenie się. Mam tutaj na myśli oczywiście komentowanie . :)

                                                                                                                                      ~ Love idiots . ♥

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział XVI

Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Nagle zbiegła Nika z płaczem i wybiegła z domu. Postanowiłam ruszyć za nią.
- Nika, co jest? - dziewczyna nie odpowiedziała. Wiedziałam, że po prostu mi nie powie. W ciszy biegłam za nią, aż dobiegła do parku. - Odpowiesz wreszcie?
- Pokłóciłam się z Zaynem. - wyjąkała przez płacz.
- Cicho. Będzie dobrze, nie raz się jeszcze pokłócicie. - przytuliłam ją próbując pocieszyć.
- Ale to nie zwykła kłótnia. On mi nie ufa. - puściła mój uścisk i usiadła poddana na ławce.
- No to słabo.
- Dzięki, że mnie pocieszasz. - zakryła twarz dłońmi i jedyne co słyszałam to jej szloch.
- No to mam cię pocieszać czy nie?! - podniosłam głos, a ona umilkła. Siedziałam tak z nią jakieś 30 minut. W końcu zrobiło jej się zimno i ruszyłyśmy w stronę domu. Pech chciał, że musiałyśmy na niego wpaść. Mówię o Tomie czy jak mu tam. Wiem, że Nika uwielbia od dłuższego czasu The Wanted, ale nikomu się nie przyznaje. Mam nadzieje, że o nim zapomni. Chciałam iść tak, aby nie widział naszych twarzy i nas nie zaczepił. Niestety, plan się nie powiódł.
- Nika? Nika, to ty? - zapytał chłopak stając obok nas.
- Yhm tak. Cześć Tom. - odpowiedziała mu bez emocji. Miałam nadzieje, że już sobie pójdzie... a jednak.
- Ty płakałaś? - no tak, nie trudno się domyślić, że płakała. Rozmazany tusz największą zdradą.
- Nie widać? - zaśmiała się. Chwila, zaśmiała się?! Może za bardzo dramatyzuje, ale wolę już iść zanim coś poważniejszego ma się wydarzyć.
- A no widać, widać. Może się przejdziemy?
- Przepraszam Tom, ale my musimy już iść. - pospieszyłam dziewczynę. Widziałam, że ani chłopak, ani dziewczyna nie byli zadowoleni z moich słów. - Bardzo mi przykro, ale robię to dla twojego dobra. - powiedziałam, gdy już byłyśmy kilka metrów od chłopaka.
- Czyli ty możesz mieszkać u Biebera, możesz z nim chodzić na randki, czy jak to nazywasz, a ja nie mogę POGADAĆ z Tomem? - była widocznie wkurzona.
- ...
- Dzięki. - szłyśmy w ciszy. Czy to mnie męczyło? Nie za bardzo. Później się rozdzieliłyśmy. Ona powiedziała, że idzie na dzisiejszą noc do jakiejś przyjaciółki z uczelni, a ja wróciłam do domu chłopaków. Gdy weszłam jak zwykle, przywitał mnie hałas.
- Brr zimno mi.
- Nie trzeba było wychodzić w bluzie. Jest jakieś 5/6 stopni. Chcesz gorącą czekoladę? - w kuchni przywitał mnie Daddy.
- Będzie miło jak mi zrobisz. - usiadłam do stołu, a do pomieszczenia weszła reszta zespołu i Gabi. Długo ona tutaj będzie? Nie lubię obcych ludzi w domu. Dla Hazzy widać, że była kimś bliskim, ale przydałaby się jakaś impreza czy coś, żeby reszta ją bliżej poznała.
- Bieber do ciebie dzwonił. - Horan dał mi buziaka w policzek i podał telefon.
- Dobra, to idę oddzwonić. - poszłam na górę do naszego pokoju. Chłopak jakby czekał na mój sygnał, gdyż od razu odebrał.
- Alex! - krzyknął mi do słuchawki.
- Justin! Co chcesz?
- Muszę coś chcieć, żeby zadzwonić? - zaśmiał się. Nie gadaliśmy od jakiś dwóch dni, ale mimo to tęskniłam za jego głosem i widokiem.
- No nie musisz wcale. Co tam?
- Tęsknie. - odpowiedział krótko.
- Ja też.
- Musimy się spotkać! Dzisiaj wieczorem?
-Okej, kino? - uśmiechnęłam się do siebie, a raczej do słuchawki.
- Jasne, to o 17? - Była jakaś 14/15, więc powinnam zdążyć.
- Spoko, pa. - rozłączyłam się. Teraz wmówić reszcie domu, że to tylko przyjacielski kino, nie żadna randka. Yhym, może być ciężko. Zostawiłam telefon w pokoju i zeszłam na dół. Na schodach minęłam się z Harrym.
- Alex, dzisiaj wieczorem, około 18 robimy imprezę w domu, ok?
- Ehm, no bo ja się umówiłam z Justinem.- odpowiedziałam niemal szeptem chłopakowi.
- Randka z Bieberem, serio? - spiorunował mnie wzrokiem.
- To tylko przyjacielski spotkanie!
- Dobra. Ja ci wierzę, ale czy Horan to nie wiem.
- Powinien ufać własnej dziewczynie, prawda? - spojrzałam na niego z pod grzywki, a chłopak nic nie mówiąc już, ruszył w stronę swojego pokoju. Ja poszłam do salonu, gdzie jak przed kilkoma godzinami, większość domowników leżała czy siedziała bezczynnie.
- Heeej. - przywitałam ich, a ci spojrzeli się na mnie.
- Alex, pójdziesz ze mną na imprezę w naszym domu dzisiaj wieczorem? Hahaha - powiedział Nialler. Kurde, musi mi jeszcze utrudniać powiadomienie, że idę z Justinem?
- Nie. - w tym momencie zrobił minę typu *poker face* zmieszane z *are you fucking kidding me?*. Louis się zaczął śmiać. Gabi siedziała cicho, pewnie dlatego, że Hazzy nie było. Liam też był zdziwiony i nie odrywał ode mnie wzroku. Zayn, on siedzi u siebie w pokoju odkąd Nika poszła. Nie gadałam z nim dzisiaj nawet.
- Ty tak na serio? - Niall się jakoś otrząsnął i jedyne co z siebie wydusił.
- Tak, naprawdę się dzisiaj z nim spotykam. Nie myśl, że randka czy coś! Przyjacielskie spotkanie. Wiesz, przez kilka dni u niego mieszkałam i tęsknimy za sobą. - wszyscy siedzieli cicho uważnie słuchając co powiem. - Chyba nie zakażesz mi iść, co nie? - teraz wszyscy jednym ruchem obrócili głowy w stronę farbowanego blondyna.
- No nie zabronię przecież. - wszyscy mieli zdziwione miny. Co takiego dziwnego w tym jest? Ktoś mi powie? Zostawiłam ich i poszłam się szykować. Nie chodziło mi koniecznie o makijaż, sukienkę, ładną fryzurę czy coś takiego. Pierwsze co to wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy. Postanowiłam włosy spiąć w nieogarniętego koka. Przejechałam różowym błyszczykiem po ustach i to był mój makijaż. Było tak jak wcześniej, 5 stopni, dlatego ubrałam jeansowe rurki, czarną podkoszulkę oraz  beżowy sweterek z 3/4 rękawami i motywem misia. Na koniec białe converse, kurta i możemy wychodzić. 

- Idę. Nie martw się, to nie jest randka. - pocałowałam Niallera w policzek, reszcie rzuciłam szybkie "pa" i wyszłam. Nie miałam daleko do kina. Po jakiś 20 minutach pieszo byłam na miejscu. Spojrzałam na zegarek, 17:58. "No Justin masz dwie minuty, albo fochnę na ciebie" - pomyślałam sobie. Stałam tak przed kinem już jakieś 10 minut, a do tego zaczął padać śnieg. Wyciągnęłam telefon, żeby napisać do chłopaka sms, gdy ktoś mnie przytulił od tyłu.
- Stęskniłem się strasznie! - powiedział gdy już byliśmy blisko siebie. Takiej bliskości z nim mi najbardziej brakowało. Staliśmy tak jakieś 15 minut lub więcej. 
- JUSTIN! Wystraszyłeś mnie! - wydarłam się. Mój pisk chyba słyszało pół Londynu.
- Hahaha. No sorry, nie chciałem wywołać u ciebie zawału. - zaczął się ze mnie śmiać.
- To na jaki film? - zapytałam jak się już trochę opanował ze śmiechem.
- Wiesz... nie mam za bardzo ochoty na film, wolałabym się przejść po parku póki nie jest ciemno. - zgodziłam się na to.  Szliśmy w ciszy, nic do siebie nie gadaliśmy. Ta cholerna cisza, musiała się przywlec? 
- To... co tam u ciebie? - chciałam to przerwać.
- Yhm, czekaj, stój. - chłopak odwrócił się do mnie tak, że staliśmy do siebie twarzą w twarz.
- Co? - Bieber chciał coś powiedzieć, ale nie mógł się wysłowić, wykrztusić słowa z siebie. 
- Dobra, muszę to powiedzieć. Nie przerywaj mi. Kocham cię. Dobrze słyszysz, kocham cie. Od momentu gdy cię zobaczyłem w sylwestra. Myślałem, że tylko mi się podobasz i przejdzie. Jak u mnie mieszkałaś, te dni spędzone razem. No jeszcze Dan, ale mniejsza. Kocham cię, musisz to wiedzieć, wybierzesz Horana, ale ja będę czekał, zawsze. - chuj z tym, że pada śnieg, stoimy na środku chodnika, stanowimy przeszkodę dla innych. Awww to jest takie słodkie, co nie? Nie wiem jak wyglądaliśmy, ale myślę, że słodko. Śnieg wokół nas, inni ludzie, a my stoimy przytuleni do siebie. Do tego te jego oczy, te słodkie brązowe oczka. Teraz tylko jedno pytanie, też go kocham? Ugh, chyba do niego coś czuję. Co mu odpowiedzieć? No tak, nikt mi nie podpowie. 
- Hahahahahaha. - oto i moja odpowiedź. Dlaczego śmiech? Sama nie wiem, ale chłopak przyjął to pozytywnie i sam popadł w heheszki, jakby to powiedziały dzisiejsze słodkie dziewczynki.
- To jak, kochasz mnie? Hahaha - to miało być w żartach czy poważnie? Wiem, głupie pytania głupia ja zadaje i jestem taka głupia, że wiem, gdyż nikt na nie nie odpowie, ponieważ to są moje myśli, a dalej się pytam.
- Wiesz Justin, to nie takie proste. Czuję do ciebie coś więcej niż przyjaźń, ale nie wiem czy to miłość.
- Kiedyś ktoś mi powiedział mądrą rzecz. - Bieber nagle spoważniał.
- Jaką?
- "Albo kochasz, albo nie. Nie ma nic pomiędzy." Więc, kochasz mnie czy nie? - chwila prawdy i zastanowienia co odpowiedzieć. To jest chyba najtrudniejsze pytanie jakie mi kiedykolwiek zadano. 
- Jusitn, nie wiem. - chłopak westchnął - Daj mi czas, dobra? - w odpowiedź kiwnął głową na tak. 
- Too ja już chyba idę. - puściłam się z uścisku chłopaka i zostawiłam go w tłumie ludzi przechodzących koło niego. Był to smutny widok. Smutny Justin Bieber stojący pośrodku tłumów, którzy nie reagują wcale na niego. Czasami w takich chwilach mam ochotę krzyknąć "Ludzie! To przecież Justin Bieber!" Ale nie wiem czy to by coś dało. W Londynie wszyscy się wszędzie spieszą, gdyby w Polsce byli One Direction czy on, to by było pełno koło nich na ulicy. Wszędzie fanki by za nimi łaziły. Tutaj ludzie nie mają czasu na sławy, a niektórzy są już przyzwyczajeni. Szłam do domu zamyślona, gdy na kogoś wpadłam. Ja pierdole tylko nie on. Tom, nie no kurwa on ma wyczucie gdzie jesteśmy.
-Czekaj, ty jesteś tą przyjaciółką Niki, prawda? - zawołał kiedy próbowałam go ominąć.
- Tak to ja, co chcesz? 
- Dowiedzieć się, jak masz na imię. - uśmiechnął się.
- Po co ci to wiedzieć? Wejdź na jakiś portal plotkarski i odnajdziesz mnie między innymi jako dziewczynę Nialla Horana zdradzającą go z Justinem Bieberem. - odpowiedziałam zimno i ruszyłam dalej w moim kierunku. Stwierdzam, że przez chwilę było w moim życiu dobrze. Ale musiał się pojawić ten z TW, wiem, że namiesza coś z Niką. Nika się pokłóciła z Malikiem i Bieber mi powiedział, że mnie kocha. Jestem Belieber i powinnam skakać z radości przez to, jednak życie mi nie chce pozwolić. Mogę wam w mojej obecnej sytuacji powiedzieć jedno. Gdy ci przez chwilę w życiu lepiej, ciesz się z tego, ale też musisz być czujny. Nigdy nie wiesz, co cię czeka za dzień lub dwa. Tak myślałam i myślałam, aż doszłam do domu. Teraz wejść i udawać, że Justin mi nic takiego nie powiedział. Weszłam i zobaczyłam wszystkich domowników siedzących w salonie z najlepszym przyjacielem na świecie. Mówię o alkoholu oczywiście. Nawet Malik dołączył, a tak, on kocha imprezy. Nieważne czy takie mniejsze domowe czy w klubach, impreza bez Zayna Malika z One Direction to nie impreza. 
- Hej wszystkim. - chyba trochę się zdziwili na mój powrót. Za wcześnie? Za późno? Nie ten czas?
- To ty już wróciłaś? 
- Miałam tam jeszcze być? Tym, że już jestem zniszczyłam wam jakieś plany? - nikt nie odpowiadał, więc poszłam na górę do pokoju. Położyłam się na łóżku. Jeszcze nigdy sufit i ściany nie były takie ciekawe. To nie była dobra chwila na takie myślenie, wyciszenie się. Dochodziły do mnie śmiechy i głosy tych z dołu. Widocznie się dobrze bawili w towarzystwie Gabi. Nie jestem zazdrosna czy coś! Chyba jest zakochana w Harrym, a on w niej. Mam nadzieje, że ona nie jest sposobem na zapomnienie o Nice, albo co gorsze, żeby Nika była zazdrosna. Z nudów zadzwoniłam do przyjaciółki. Czy na pewno doszła do tamtej dziewczyny, czy Toma nie spotkała, no i musiałam się komuś wygadać o tym co mi idol powiedział. Dzwoniłam.. nie odbiera. Drugi raz... też nie. Trzeciej próby nie było. Poddałam się i próbowałam myśleć co czuję do Biebera. No to... nic  mi nie przychodziło do głowy. Kocham go czy nie, kocham, czy nie? Szybko się nie zdecyduję... Kocham go jako przyjaciela, czy jako chłopaka? Kocham go bardziej niż Niallera? Nie, to nie może być to. A może... Dzisiaj przy  Justinie czułam się dobrze, od jakiegoś czasu się tak nie czułam. Gdy jestem przy Horanie, też go kocham, ale... Nie czuję już tych motylków tak silnie jak kiedyś. Po tym zdarzeniu, co myślał, że przespałam się z Jusem. Moje uczucia do niego wygasają. NIE! Chciało mi się płakać, rzucać wszystkim z tego powodu czy się nawet pociąć, ale nie zrobię tego. Nie mogę pokazać, że jestem słaba. Kiedyś, może niedługo przyjdzie czas, żeby powiedzieć to chłopakom, temu głodomorkowi. Teraz nie jest za dobra chwila. Już miały mi popłynąć pierwsze łzy, gdy usłyszałam "Set This World On Fire", a to znaczyło mój dzwonek. Tak jak myślałam, Nika.
- Hej Alex, co chciałaś? - zapytała niewinnie. 
- Chciałam wiedzieć czy jesteś u tej dziewczyny. - mówiłam niemal łamiącym się głosem. 
- No jestem, co tak mówisz?
- Ugh no bo wiesz... - nie wiedziałam co powiedzieć. Jest moja przyjaciółką, powinna znać całą prawdę. 
- Słucham? - w tle dało się słychać śmiechy i rozmowy.
- Dzisiaj Justin powiedział mi, że mnie kocha. Ja mu powiedziałam, że coś do niego czuję, lecz nie jestem pewna co. Uświadomiłam sobie, że moje uczucia do Nialla wygasają i chyba bardziej kocham Biebera. - powiedziałam na jednym wydechu. 
- Że co kurwa?! - wściekła się na mnie. 
- To co ci powiedziałam. 
- Alex, ty żartujesz! 
- Sama nie mogłam uwierzyć, ale to prawda. - była zadziwiona wiadomością niemalże tak, jak ja gdy to sobie uświadomiłam. W słuchawce nic już nie słyszałam. Nagle był to czyiś męski głos, gdzieś go już słyszałam, ale teraz nie mam ochoty myśleć gdzie. Mówił on "Nika, chodź do nas. Smutno się zrobiło bez ciebie." 
- Ja muszę kończyć i proszę, to nie ma być prawda. - Pff myśli, że ja chcę, aby to była prawda? Nie, lecz już nic nie poradzę. Dziewczyna się jednak nie rozłączyła. Usłyszałam jej głos w stronę chłopaka "Tom, na pewno nie tak smutno i już idę." Chwila kurwa, TOM?! Ona mnie okłamała! Powie mi ktoś od kiedy przyjaciółka z uczelni to Tom jakiś tam z The Wanted?! 

Okej, macie rozdział. Nie jest za długi, ale wydaje mi się, że to jeden z moich najlepszych ;) Następny...prawdopodobnie w sobotę,  lecz nie umiem przewidzieć kiedy Cece go napisze. Mam nadzieje, że to co napisałam się spodoba :D i jeszcze jedno, najważniejsze. BARDZO PROSZĘ, KOMENTUJCIE. Dodawajcie się do obserwujących, bo to mega ważne. <3
+ Za jakiekolwiek błędy przepraszam. :3
                                                    ~Love idiots . ♥

środa, 31 października 2012

Rozdział XV .


Dochodziła 10. Promienie słoneczne bezczelnie wdarły się do mojego pokoju. Dzień nie zapowiada się za fajnie. Wczorajsza kłótnia Alex i Nialler'a coś mi uświadomiła. Nie mogę wiecznie okłamywać Harry'ego. Muszę wreszcie powiedzieć mu prawdę i z czystym sumieniem spotykać się z Zayn'em. Wstałam, przebrałam się w czerwoną koszulkę z jakimś tam chińskim napisem, białe rurki, a na nogi nałożyłam swoje puchate kapcie. Skrzywiłam się na samą myśl o tym, że zaraz powiem Harry'emu całą prawde, a on przeze mnie będzie cierpiał. Nienawidzę gdy ktoś cierpi z mojego powodu. Zeszłam na dół, napiłam się soku pomarańczowego i zjadłam jednego tosta z serem. Akurat gdy skończyłam jeść do kuchni weszli Zayn i Harry. Zayn powitał mnie czułym uśmiechem, a Harry pocałunkiem w policzek. Chwyciłam Harry'ego za rękę i zaprowadziłam do naszego pokoju. Tak, teraz był ten moment. - Usiądź. - poprosiłam. - o co chodzi? - lekko się zagubił. - Słuchaj...bo..ja​...- zaczęłam się jąkać. - ugh, nie kocham Cię, okej? Chcę być z Zayn'em...kocham go. - obserwowałam chłopaka, do którego oczu napłynęły łzy. - przepraszam, cholernie przepraszam, ale nie mogłam dalej tego dusić w sobie. Kocham Zayn'a. Tylko jego. - powiedziałam i odetchnęłam głęboko. Widziałam, że chłopak z ledwością powstrzymywał płacz.
- Czyli...nigdy mnie nie kochałaś? - wydukał.
- Kochałam, nie myśl, że było inaczej, po prostu...to wygasło, ale nie chcę, żeby pomiędzy nami było źle, zostańmy przyjaciołmi, okej? - spojrzałam na niego kątem oka.
- Przyjaźń po związku się nie uda! - wykrzyknął i wyszedł z trzaskiem drzwi. Wybuchłam nagłym płaczem, a do mojego pokoju wszedł Zayn.
- Powiedziałaś my? - westchnął, a ja pokiwałam twierdząco głową. Chłopak objął mnie lekko i pocałował we włosy. 
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - powiedział opiekuńczo a ja wtuliłam się w niego.
- Zniszczyłam waszą przyjaźń.. - wydukał.
- Niczego nie zniszczyłaś. Wiem jaki jest Harry. Wkurzy się, troche nie będzie się odzywał, zamknie się w pokoju z płaczem i mu przejdzie. - westchnął . - ale współczuje mu, bo on na prawdę bardzo Cie kocha. A na mnie nie zasługujesz. - stwierdził.
- Nie pieprz głupot, Malik. - spojrzałam na niego.
- To nie głupoty! Mówie prawde, Harry o wiele lepiej by się Tobą zaopiekował. 
- ale ja nie chcę, żeby to on się mną opiekował. - przytuliłam chłopaka. 
- mhm.. - mruknął tylko. - Nie martw się. - dodał.
- Po prostu nie lubie mieć świadomości, że ktoś przeze mnie płacze.
- Nikt nie lubi, ale takie jest życie. - wzruszył ramionami.
- Życie daje nam w kość. - mruknęłam.


*** 

Wkurzyła, a zarazem strasznie zasmuciła mnie ta informacja. Kochałem ją, nadal kocham. Całym sobą. Nigdy nie pogodzę się z jej stratą...zostawi​ła mnie. Dla kogo? Dla mojego najlepszego przyjaciela. Poprawka. Byłego przyjaciela. Nigdy im tego nie wybaczę. W takiej sytuacji powiedziałbym '' never say never '' , ale przestałem wierzyć. Przestałem wierzyć w życie. Szłem zapłakany pustymi ulicami Londynu. Tak, zapłakany. Ja. Harry Styles płakałem. Nie mogłem udać, że nic się nie stało. Stało się, dużo się stało. Osoba którą kochałem jak idiota, i każdy gest wskazywał na to, że ona czuje to samo wystawiła mnie. Okropne uczucie. Przysiadłem na ławce. Ławce , na której były napisane nasze imiona. To była nasza ławka. Obok zobaczyłem dziwnie znajomą mi blondynkę. Nienawidzę patrzeć jak ktoś płacze, pomimo tego, że sam w najlepszym stanie nie byłem. Wtedy czuje taki implus. Nie potrafie przejść koło takiego człowieka, a w szczególności dziewczyny obojętne. Przysiadłem się do niej, ale ona chyba nawet mnie nie zauważyła. Otarłem szybko swoje łzy, żeby nie wyjść na jakąś ciote, chociaż według dziewczyn jak chłopak płacze, to jest znak że jest uczuciowy, ale nieważne. Cicho odchrząknąłem. Obróciła się.
- Nie strasz mnie. - powiedziała obojętnie.
- Dlaczego płaczesz? - spytałem z lekkim przejęciem. 
- A po co pytasz? Masz swoje życie, więc moje zostaw w spokoju. - odparła z nutką wkurzenia.
- No mów. - rzekłem.
- Chłopak ze mną zerwał, zostawił mnie dla przyjaciółki...b​yłej przejaciółki. A teraz łaskawie się ode mnie odczep. - powiedziała oschle.
- Yhym... Ze mną też zerwała dziewczyna, i również zostawiła mnie dla przyjaciela.
- Nika zostawiła Cie dla Lou? - spytała z nieświadomością w głosie.
- Skąd ją znasz? Dla Zayn'a.. - głos mi się załamał.
- Jesteście głównym tematem wszystkim stron plotkarskich. - westchnęła.
- Jesteś naszą fanką? - spytałem od razu.
- N...Tak, ale teraz jakoś mam na to wyjebane. - wzruszyła ramionami. - Jestem Gabriella..
- Harry.. - uśmiechnąłem się lekko. - Miło mi Cię poznać.
- Mnie również. Moje największe marzenie się spełniło. - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem. Rozmawialiśmy długo, opowiedziała mi o swojej sytuacji i wyszło na to, że przeżywamy to samo. 
- Wiesz Harry..bo... - zaczęła.
- No? - spojrzałem na nią.
- Nie mam gdzie spać. - spuściła wzrok.
- Nie ma problemu, możesz spać u mnie. - uśmiechnąłem się lekko. 
- Nie no..znamy się kilka godzin. - mruknęła.
- Na prawdę nie ma o czym mówić. Pójdziemy do Ciebie po jakieś ciuchy, a potem do mnie, okej? - spytałem a ona skinęła głową. Chwyciłem jej rękę, szliśmy w całkowitej ciszy, która o dziwo nie była dla mnie męcząca.
Po kilku minutach doszliśmy do dość zadbanej kamienicy na obrzeżach. 
- Zaczekasz tutaj? - zwróciła się do mnie, a ja kiwnąłem twierdząco głową. Zaczekałem jakieś 10 minut, aż dziewczyna wyszła z niedużą torbą.
- Tylko jedna noc. - spojrzała na mnie poważnie.
- No ok, ok. - zaśmiałem się cicho i chwyciłem torbę. Do mojego domu doszliśmy w jakieś 20 minut, rozmawiając przy tym na przeróżne tematy. Po prostu staraliśmy się lepiej poznać. Drzwi były zamknięte, otworzyłem je kluczem, a na kanapie zobaczyłem Nike i oczywiście Zayn'a w pełnych miłości objęciach. Zrobiło mi się przykro, ale mina Niki gdy zobaczyła Gabi, przekraczała wszystko. Pełen zazdrości wzrok. Bezcenny widok. 
- Przedstawisz nam swoją koleżankę? - uśmiechnął się słodko Zayn.
- Tak, gdzie moje maniery. To jest Gabriella. - spojrzałem na nią. - A to jest Nika i Zayn. - skinąłem na nich głową. 
***

- Cześć. - uśmiechnęłam się blado w kierunku dziewczyny a ona odpłaciła mi się tym samym. Po wielkiej torbie mogłam wywnioskować, że ma zamiar tutaj spać. Zerwałam się szybko z łóżka i przeniosłam spakowane wcześniej torby do pokoju Zayn'a. Włączyłam jakąś dołującą muzyke, nałożyłam słuchawki i usiadłam na parapecie wgapiając się w padający śnieg. Poczułam ręke na swoim ramieniu. Wzdrygnęłam się automatycznie i przed sobą ujrzałam Zayn'a.
- Co się stało, kotku? - pogładził mnie po policzku.
- Nic.. - uśmiechnęłam się lekko i zeskoczyłam z parapetu.
- Przede mną nic nie ukryjesz, mów. - spojrzał na mnie.
- Po prostu tęstnie za rodziną. Brakuje mi Polski. - westchnęłam.
- Możemy pojechać w każdej chwili. Mam miesiąc wolny, więc jestem tylko do Twojej dyspozycji. - uśmiechnął się lekko.
- Skarbie, ja mam szkołe. Nie mogę jej ZNÓW . - dałam nacisk na te słowo - zaniedbywać. - objęłam go lekko.
- No to chociaż na weekend. - przybliżył się do mnie.
- Aż tak bardzo chcesz poznać moich rodziców? - zaśmiałam się cicho.
- No tak.
- Ale to chyba nic fajnego. - zaśmiałam się.
- No weeeeź. - uśmiechnął się szeroko.
- No dobra. - uległam mu. - a teraz przepraszam kochanie, ale muszę sie uczyć. - wzruszyłam ramionami.29 paź, 22:06- dobrze kotku, a ile Ci to zajmie? Bo wiesz... - poruszał zabawnie brwiami.
- Postaram się jak najszybciej skończyć. - zaśmiałam się.
- A teraz wyjdź, bo przy Tobie nie da się uczyć. - pocałowałam go w policzek.
- Czekam. - zaśmiał się cicho i wyszedł. '' Nika Ty idiotko '' pomyślałam sobie od razu. No bo kto normalny zamiast miłego spędzenia czasu z ukochanym wybiera naukę? Only my. Stop. Poprawka. Ja nie jestem normalna. Zaśmiałam się sama do siebie. Idiotka, idiotka do potęgi pierwszej. Boże, znowu zaczynam się wyzywać. Dobra, the end. Trzeba wziąść się za naukę. Wyjęłam książke do angielskiego i zaczęłam wkówanie. Ale kurde, po co mi do cholery na kierunku wokalno-aktorski​m angielski? Nauczyłam się go dawno, ale cóż. Ludzi nie zrozumiesz. Dobra, zaczęłam na poważnie się uczyć. Minęła godzina, a ja już miałam dość, a w dodatku niczego nie rozumiałam.Drzwi pokoju się uchyliły. Ujrzałam w nich loczka.
- Mogę? - spytał cicho.
- Jasne. - uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam książke, a chłopak oparł się o framugę drzwi. 
- Wiesz.. Przemyślałem to i przyjaźń chyba będzie najlepszym rozwiązaniem. - uśmiechnął się blado.
- Mhm, cieszę się. Czyli między nami ok? - spojrzałam na niego.
- Tak, wszystko w jak najlepszym porządku. - uśmiechnął się szeroko i wyszedł. Rzuciłam się beznamiętnie na łóżko, nie miałam już na nic siły. No, ale obiecałam Zayn'owi, co jak co ale obietnice zawsze dotrzymuje.
- Czy moja jakże wykształcona dziewczyna, jest już na tyle wykształcona by znaleść chwile dla jakże uroczego Malika? - uśmiechnął się szeroko.
- Chwile? Jaja sobie robisz? - zaśmiałam się, ale on chyba nie bardzo się tym przejął bo zaczął całować mnie po szyji. Odchyliłam się lekko do tyłu i pomimo braku sił poddałam się jemu . Mimo tego, że '' mieliśmy romans '' przez ubiegłe 2 miesiące, nie robiliśmy jeszcze tego. Byliśmy ze sobą, bo się kochamy. A tego typu dowody, nie były nam potrzebne, no ale kocham go, więc opierać się nie będę. Wpiłam się w jego usta, i delikatnie zagryzłam jego wargę. Bez wahania ściągnął moją bluzkę, więc zostałam już w samym staniku. 
- Zamknij drzwi. - rozkazałam a on bez zbędnych sporów wykonał moje polecenie, i już o chwili po wróciliśmy do okazywania uczuć. Odpinałam powoli guziki jego koszulki, która już po chwili leżała gdzieś na środku pokoju. Całował mnie po biuście i przez stanik gładził moje piersi. Uśmiechnęłam się zadziornie pod nosem i pozwalałam na każdy dalszy czyn. Nie musiałam długo zwlekać, bo po kilku minutach oboje nie mieliśmy już spodni. Postanowiłam przejąć inicjatywe. Jakimś cudem udało mi się go przewrócić na plecy i pocałowałam go namiętnie.
Przejechałam opuszkami palców, bo jego członku i zagryzłam wargę. Chłopak zaczął całować mnie coraz zachłanniej, co sprawiało, że pragnęłam go jeszcze bardziej. Po chwili pieszczot zdarł ze mnie moje koronkowe majtki, a ja z niego bokserki i bez ostrzeżenia we mnie wszedł. Zacisnęłam zęby, i chwyciłam mocno prześcieradło, żeby nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, bo zdawałam sobie sprawe z tego, że nie jesteśmy w domu sami. Chłopak widząc moje podniecenie, które małe niebyło zaczął kiwać się w dół i w góre coraz szybciej. Tymrazem nie wytrzymałam i jęknęłam głośno. Mój oddech w tym momencie, był jak po przebiegnięciu jakiegoś maratonu, a serce biło jakby miało za chwilę wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Zaczął robić to jeszcze szybciej. Wystarczyło 15 minut, i doprowadził mnie do orgazmu. Wygięłam się w łuk i przeciągnęłam jego imię, a on '' wystrzelił '' we mnie, co dało mi do zrozumienia, że nie użył prezerwatywy. Zsunęłam się na bok i próbowałam ustabilizować swój oddech, a mulat położył się obok mnie.
- Jesteś zajebisty. - wydukałam, a on tylko uśmiechnął się na tyle ile mógł.
- Kocham Cię. - wyszeptał.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
* następnego dnia * - Jak się spało? - znajomy mi już głos Malika wymruczał mi to do ucha. Przeciągnęłam się nadal nie ogarniaąc co się wokół mnie dzieje.  - Która godzina? - wydukałam. - 10. - odparł, a ja automatycznie się obudziłam. - Co ?! 10?! Spóźnie się na zajęcia. - zerwałam się z łóżka, wzięłam byle jakie ciuchy z szafy i zamknęłam się w łazience. Nie miałam czasu na prysznic, dlatego szybko wykonałam poranną toaletę, przebrałam się w czarny sweter, opadający na jednym ramieniu, czerwone rurki i czarne buty na koturnie. Pomalowałam się tak jak zazwyczaj i wyszłam. W pośpiechu zjadłam śniadanie, co w moim języku zwie się sałatką z makaronem , chwyciłam plecak. Jeszcze raz powtórzyłam cały materiał. Co było najlepsze? To, że pamiętałam słowo w słowo to czego się wczoraj uczyłam, a wczoraj nie wiedziałam praktycznie nic. Zayn zawiózł mnie pod sam budynek szkoły. Pocałowałam go w policzek, i obiecałam, że zadzwonie gdy zajęcia się skończą. Lekcje jak lekcje. Nudy, nudy, nudy. Ale nauka nie poszła na marnę, bo profesorka zrobiła nam kartkówkę, i byłam pewna, że dostanę piątkę. Czasami się zastanawiałam po co się zapisałam do tej szkoły. Po kilku godzinach męczarni lekcje dobiegły końca. Postanowiłam pójść do Alex. Co jak co, ale tęsknie za nią. Nie jet tak jak kiedyś. Wszystko się zmieniło odkąd poznaliśmy chłopaków. Na początku na lepsze. Razem z Alex z uśmiechem witałyśmy każdy dzień, a teraz? Teraz praktycznie nie rozmawiamy. Wszystko przez ten pieprzony plan. Nie wiem jak do tego doszło..po prostu..ja sama nie wiem jak mogłam dopuścić, żeby mój chłopak ( wtedy w ukryciu ) przespał się z moją najlepszą przyjaciółką, tym samym niszcząc jej związek z Niallerem. Nie chciałam tego, ale stało się. Czasu nie cofnę. Teraz trzeba jeszcze powiedzieć o tym Horanowi, a może to na prawdę zaszkodzić naszej przyjaźni. Zadzwoniłam do Zayn'a i powiedziałam mu, że wrócę później. Pogoda na prawdę sprzyjała spacerą, gdyż jak na zime było na prawdę ciepło. Udałam się w kierunku mieszkania Justina i tymczasowego domu Alex. Doszłam w 15 minut. Otworzyłam drzwi, portier na szczęście mnie pamiętał i bez zbędnych pytań wpuścił mnie do środka. Windą wjechałam na góre. Chwile się zawahałam, ale nadusiłam dzwonek. Moje serce zaczęło szybciej bić. Miałam ochote z tamtąd uciec. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Drzwi otworzyła mi lekko nieogarnięta i zaspana brunetka.
- cześć. - mruknęłam.
- Hej wchodź. - uśmiechnęła się lekko i przepuściła mnie w drzwiach.
- Alex..- zaczęłam. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak za bardzo za Tobą tęsknie. - westchnęłam.
- Ja za Tobą też. - przytuliła mnie. - ale to wszystko jest takie skomplikowane. Niall mi nie ufa, a gdy kończy się zaufanie kończy się związek. - jej oczy się zeszkliły. Objęłam ją.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - uśmiechnęłam się lekko.
- Mam nadzieje. Ale opowiadaj co u Ciebie. - usiadłyśmy po turecku na kanapie, a ja jej opowiedziałam wszystko począwszy od sprawy z Harrym kończąc na nudnych lekcjach. Wreszcie poczułam, że powoli wszystko wraca do normy. Teraz został tylko Niall. Postanowiłyśmy, że pójdziemy do niego razem. Zadzwoniłam po Malika, który już za chwile po nas przyjechał. Jeszcze raz przeprosił ją za zaistniałe wydarzenia. Tym razem od razu mu wybaczyła. Dojechaliśmy do domu i po krótkiej rozmowie udaliśmy się do pokoju naszego blondaska. 
- Niall...musimy Ci coś powiedzieć. - zaczął mulat. Odłożył słuchawki i z uwagą na nas spojrzał. Wytłumaczyłam mu wszystko na jednym wydechu, po czym odetchnęłam głęboko.
- Dziękuje wam. - uśmiechnął się krzywo, ale w jego głosie nie usłyszałam ani nutki sarkazmu.
- Za co? - spojrzał na niego Zayn.
- Przynajmniej wiem jaka jest. - wzruszył ramionami, a Alex z uwagą obserwowała każde nasze słowo.
- Pogadajcie. - westchnęłam i razem z Zayn'em opuściliśmy pokój chłopaka. Malik uiadł na kanapie, a ja położyłam się tak, że moja głowa była na jego kolanach. Zaczął bawić się moimi włosami. Uwielbiałam gdy to robi. Nagle rozbawiona Gabi wyszła z pokoju Hazzy.
- Hej. - zwróciła się do nas z uśmiechem.
- No siema - odwzajemniłam uśmiech. Zayn na chwile zostawił nas same. Gabi okazała się być naprawdę przemiłą osobą. Mamy dużo wspólnego, lubimy tą samą muzyke, mamy takie same hobby. Pogadałyśmy chwile, aż nagle wyszli z pokoju Alex i Niall...trzymają​cy się za ręce? Uśmiechnęłam się czule w ich kierunku i posłałam Alex pytające spojrzenie. 
- Narada. - chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam do kuchni.
- Ja i Niall znów jesteśmy razem. - powiedziała od razu z wielkim uśmiechem.
ja- No to super! - przytuliłam ją mocno.
- Idziemy na spacer? - uśmiechnęła się lekko.
- Tak, pewnie. Tylko się przebiore. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na góre. Ubrałam czarne rurki, różową bluzę z misiem i kozaki na wysokim korku. Włosy spięłam w koka w nieładzie i poprawiłam makijaż. Zeszłam na dół gdzie czekała już Alex.
- Kobieto, idziemy na spacer a nie na pokaz mody. - zaśmiała się.
- Oj tam. - pokazałam jej język. Ubrałyśmy kurtki i wyszłyśmy. Szłyśmy jak zwykle pod rękę, wszystko nareszcie jest tak jak dawniej. Tak jak zawsze powinno być. 
- Jak tam z Zayn'em? Mieliście już swój pierwszy raz? - zaśmiała się Alex.
- Spadaj! - zaśmiałam się, a ona dała mi kusłańca w bok. Zaczęłam ją gonić, a ona uciekać. Nagle poczułam że lecę. Zderzyłam się z jakimś chłopakiem. 
- Przepraszam. - wydukał i pomógł mi wstać.
- To ja przepraszam. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nic Ci nie jest? - uśmiechnął się lekko. Nie wierze, no nie wierze. Ujrzałam przed sobą...Boże! Zaraz zemdleje. Tom! Tom Parker! 
- Wszystko okej.. - wydukałam.
- Musze Ci to jakoś wynagrodzić. - uśmiechnął się szeroko.
- Ale to ja na Ciebie wpadłam. - zaśmiałam się.
- No to wynagrodzisz mi to i pójdziesz ze mną na kawe? - uśmiechnął się. Boże, Thomas Parker właśnie się ze mną umówił!
- Jasne, ale nie teraz. Nie jestem sama. - uśmiechnęłam się krzywo i jak na zawołanie doszła do nas Alex.
- Co tu się dzieje? - posłała mi pytające spojrzenie.
- Nic... - mruknęłam. - Przepraszam, ale my już musimy iść. - zwróciłam się do chłopaka.
- Poznam chociaż Twoje imie? - uśmiechnął się lekko.
- Tak, Nika. A teraz cześć. - pomachałam mu i już za chwile usłyszałam mase pytań od Alex. 
- Alex, ogarnij się. Tylko rozmawialiśmy. - westchnęłam gdy zadała kolejne , z 20 już pytanie. - Dziewczyno, rozmawiałaś z Tom'em Parker'em jednym z największych wrogów chłopaków. Umówiłaś się z nim, Zayn Cie zabije! - powiedziała na jednym wydechu. - Nie jestem poddana Zayn'owi, jestem dorosłą osobą i mogę robić to co chcę i spotykać się z kim chce, a jemu nic do tego, to przecież nie randka. - wzruszyłam ramionami. - Niech zgadnę, nie powiesz mu? - uniosła brwi. - Nie musi wiedzieć. - Nika! Nie bądź idiotką. Paparazzie są wszędzie i prędzej czy później się dowie. A chyba lepiej, żeby dowiedział się od Ciebie a nie od fanek. - spiorunowała mnie wzrokiem. - Gdzie Dan, tak wogóle? - zmieniłam temat. - Cholera jasna, miałam go odebać ze szkoły. - przyspieszyła korku i wyjęła telefon.  - Spokojnie Alex, Niall mnie odebrał. - usłyszałam rozbawiony głos chłopaka z głośniku komórki. - Prawdziwy skarb. - uśmiechnęłam się lekko gdy się rozłączyła. Chwyciła się za serce i spojrzała w niebo. - Nie wierze , że mój. - uśmiechnęła się czule. - popatrz, a jeszcze kilka miesięcy temu nie rozumiałyśmy jak dziewczyny mogą sie nimi jarać, przecież są brzydcy i pedałkowaci. A teraz? - zaśmiałam się. - A teraz ten kto tak powie, to ma w ryj. - dokończyła za mnie i parsknęłam śmiechem. Zaczęło się robić zimno, dlatego poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy sobie kawe. Oczywiście minęło jakieś 15 minut póki się zdecydowałam jaką kawe zamówić. W końcu wybrałam czekoladowe latte. Wypiłyśmy napoje rozmawiając przy tym i poszłyśmy do domu. Uśmiechnęłam się lekko gdy od razu na wejściu zobaczyłam Harrego i Gabi, całujących się. Ucieszyłam się że nareszcie jest szczęśliwy. Taką miałam bynajmniej nadzieje. Poszłam do pokoju Zayn'a..mojego i Zayn'a, ale chłopak nawet nie zwrócił na mnie uwagi i zawzięcie przeglądał coś w internecie. - Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć? - obrócił ekran w moją strone i zobaczyłam przed sobą moje zdjęcie z Tom'em. - Tak, właśnie miałam to zrobić. Nie przerywaj mi. - dodałam gdy zobaczyłam, że chłopak chce coś powiedzieć. - Przypadkiem na niego wpadłam. Porozmawialiśmy chwile i tyle. - wzruszyłam ramionami. - Ta jasne, takie pierwsze spotkanie i już sie przytulacie. - przesunął zdjęcie i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie na którym...przytul​aliśmy się. Ta, fajnie tylko, że taie coś wogóle nie miało miejsca. 
- Photo shop! Nie ufasz mi, rozumiem. - wyszłam z trzaskiem drzwi, a on pewnie nawet nie pomyślał by pójść za mną.


Na początku bardzo, bardzo , bardzo chciałam was przeprosić, że tak długo na ten rozdział czekaliście. Miałam chwilowy zastój, ale już jest wszystko okej. Przepraszam, za jakiekolwiek błędy, nie czytałam tego rozdziału. Perspektywa zmieniona pierwszy i ostatni raz na potrzeby opowiadania . Ale mam dla was przykrą wiadomość. Wikę nie jara już One Direction, a chyba nie ma sensu pisać o czymś co jej nie jara , prawda? Plan jest taki. Jak najwięcej komentarzy pod tym rozdziałem, ale nie takich komentarzy typu " fajne " etc. Rozpiszcie się! Napiszcie za co lubicie, czy nie lubicie tego bloga, co chcieli byście żeby było dalej, a my postaramy się dostosować do tego. W ten sposób motywujecie nas do pracy, mamy chęci pisać. A na 11 obserwujących i ponad 3000 odwiedzin, są 3 komentarze na rozdział, więc ruszcie dupy , miśki! :D Jeśli ten blog jednak nie zostanie zawieszony, na pewno nie będzie tak jak dawniej. Wszystko się zmieni, styl pisania i wogóle. Mam nadzieje, że to zrozumiecie. To chyba tyle. Bardzo bardzo bardzo prosimy o szczere, długie opinie co do bloga! 

                                                                                                                          ~ Love idiots. ♥

czwartek, 11 października 2012

Rozdział XIV

- Nie wierzę, Nika... jak wy możecie?
- Alex no wiesz my...
- TAK WY. Nie wierzę. - wyszłam z domu. Byłam na nią wkurwiona jak nigdy. Znaczy na nich. Lepiej, żebyśmy przez jakiś czas nie miały ze sobą kontaktu.
- Tylko gdzie teraz iść? - zapytałam sama siebie. Wybrałam chyba najlepsze miejsce na to, jak wyglądam. Rozmazany makijaż, za duża bluza, leginsy, bluzka Horanka"'Free hugs", stare converse na nogach i jeden wielki nie ogar na głowie. Zaczął padać śnieg. Oczywiście deszcz też musiał.  Uch... Teraz szybko do celu, żeby nie wyglądać gorzej.
- Siema. - przywitałam bardzo zdziwionego chłopaka jak na mój widok. Wyglądał jakby zobaczył ducha, na serio mówię.
- Alex?! Co ty tu robisz?
- Wkurwili mnie.
- Chodź tutaj. Zrobię ci kakałko i mi opowiesz.
- Czuję się jak w jakiejś reklamie.
- Niby czemu?
- Kakałko, mróz, śnieg, deszcz na dworze, ze swoim idolem.
- Hm?
- Oj nieważne, rób mi już to picie, bo zimno.
- Okej. - po chwili chłopak wrócił z dwoma kubkami gorącej czekolady.
- Mmmm.
- No to opowiadaj.
- Nika.
- I co? Koniec opowieści?
- Nie. Zaczęła mnie opieprzać jak to mogę z tobą ciągle być. Nie mogę zdradzać Nialla.
- Ale my się przyjaźnimy!
- Też jej to mówiłam. A na koniec mi powiedziała, że ta moja zdrada z Malikiem. On mnie nie kochał. Wymyślił to z Niką, żeby sprawdzić jak bardzo kocham Horana i czy bym mu takie coś zrobiła.
- Chamstwo.
- Wiem. - siedzieliśmy tak gadając cały wieczór. Nie łączy mnie nic szczególnego z Bieberem. Pokochałam go, ale jako przyjaciela i chcę żeby nim był, nikim więcej. Niestety Nika nie może tego zrozumieć. Przesiedzieliśmy tak rozmawiając do 23. Musiałam mu od nowa wszystko opowiedzieć o moim życiu, bo na sylwestrze był tak piany, że nic nie pamięta. Powiedział mi też dlaczego się tu znalazł. Selena z nim zerwała i chciał wyjechać na wakacje. Malik go zaprosił tutaj do Londynu. Będzie w tym miejscu, w tym mieszkaniu przez 4 miesiące. Później wraca do USA, ale myśli o przeprowadzeniu się tutaj. No nie powiem, ale jarałam się tą wiadomością. Kiedy robiła się jakaś 24 postanowiłam wracać. Prawdą, że nie chciałam mieszkać razem z Niką i Zaynem, ale nie mogłam zostawić tam Niallera i Dana.

- Ja już chyba muszę iść.
- Czemu? Myślałem, że będziesz tu spać!
- Ale nie mogę tam zostawić Horana i mojego brata!
- Dadzą sobie radę!
- Nie byłabym taka pewna. Czekaj, zadzwonię do nich.
- Daj spokój. Niall jest dużym chłopcem, a Daniel chyba też nie ma 3 lat i nie jest SAM w domu, prawda?
- No okej. - nie byłam zbyt przekonana, ale w sumie ma rację. Miliony razy mój brat był sam w domu i to jak był młodszy. Tu ma Nikę, chłopaków, którzy są już pełnoletni, więc chyba wiedzą najlepiej co robią. Horan nie powinien być na mnie zły, co nie? Po co pytam, jutro muszę się przekonać. Ostatnio się zmienił. Niestety. Jest... mniej uczuciowy, jak coś to tak bez emocji. Chcę starego blondynka! Tylko czemu się zmienił? Prawdą fakt, że każdy się zmienia, ale zawsze jest tego powód. Co jest jego powodem? Wie ktoś? No tak, najlepiej wie to on sam. Nie ma co, jutro muszę się go zapytać. Znając jego zmianę, będzie się wypierał, że wcale się nie zmienił. Jest w nim też to, że zawsze wesoły, z ADHD i śmiechem wprawiającym innych w to samo chłopak zrobił się całkiem inny. Od kilku dni chyba nie słyszałam jak się śmieje. Tęsknie za tym bardzo. Tęsknię za starym Horankiem. 
- Alex, idziemy spać? Jestem zmęczony.
- Jasne, gdzie ja śpię?
- Wiesz... możesz na tej kanapie, ale jest nie wygodna. 
- Skąd wiesz? Przecież tu chyba nie śpisz?
- Rano w Nowy Rok się na niej obudziłem. Nie powiem, plecy trochę bolały.
- Spoko, to gdzie mam spać? Tam masz wolny pokój, nie?
- Nie! Znaczy jest wolny, ale za kilka dni kanapa będzie.
- To gdzie mam spać?
- Ze mną? - chłopak się uśmiechnął do mnie. Co mam powiedzieć? Nie za dobry to pomysł. Mam spać z moim i mojego chłopaka idolem w jednym łóżku, kiedy mój chłopak nie wie co robię i gdzie dokładnie jestem? Trochę nie fair, ale nic mi nie pozostało. Sorry, pozostało wrócić do domu, ale nie chcę widzieć niektórych ludzi tam. Paparazzi nie powinni nic zauważyć. Co ja gadam, oni zobaczą i zmyślą dosłownie wszystko. Trudno, jakoś się to wytłumaczy, że poszłam do Justina i następnego dnia rano wróciłam. Gazety będą miały o czym pisać. Zgaduje, że jutro albo za kilka dni na okładkach 'Miłość Nialla Horana zdradza go z jego idolem! Justin Bieber w Londynie!' Olać to, najważniejsze, że ja znam prawdę. Poszłam jeszcze wziąć prysznic na odświeżenie i mogłam zasypiać. Miałam dziwny sen. Był tam Niall, biegłam do niego. Miał łzy w oczach, chciałam go przytulić, kiedy zniknął. Potem przeniosłam się do jakiegoś parku. Było lato, słońce, wszędzie zielono i mały chłopczyk. Mógł mieć 2 lub 3 lata. Biegł i słodko się śmiał. Jego celem był dorosły przystojny mężczyzna, był to Niall i mówił do dzieciaka 'Horanku! Chodź do tatusia! No chodź! Dasz radę!' To było takie słodkie. Dzieciak skierował się w moją stronę... zniknął. Zrobiło się szaro. Przeniosłam się na jakieś łóżko, szare ściany, wszystko takie było. Jakiś głos zaczął mówić, a raczej krzyczeć do mnie. Ze słów, które zrozumiałam było 'Nie zdradzisz go! Nie zrobisz mu tego! Dlaczego taka jesteś? Taką szmatą? Po co ty to robisz? Mogłaś być szczęśliwa, a ty mu takie rzeczy robisz?' Nie wiedziałam o co temu głosowi chodzi. Możecie pomyśleć, że jestem samolubna, ale naprawdę nie rozumiem tego. Obudziłam się przez ten sen. Była godzina 6 rano, lecz nie nie miałam już ochoty zasypiać. Nudziło mi się, więc weszłam na twittera na Justina laptopie. Zobaczyłam tam jeden wielki chaos. Belibers z różnych krajów pisały, że mam się odczepić od Biebera. Directioners pisały, że jeśli już zdradzam Nialla znowu to mam go zostawić w spokoju, a nie potem wrócić do niego jakby nigdy nic. Jeden i drugi fandom wyzywał mnie od szmat i innych najgorszych. Przeczytałam tylko jakieś 10 tweetów i się popłakałam. 
- Po co one mi to robią? Co im to da? - zapytałam się siebie głośno. Nagle czyjaś dłoń  przetarła mi łzę spływającą po policzku.
- Sam nie wiem, ale wierz mi, jeśli cię hejtują, to nie są prawdziwymi Directioner lub Belieber. Nie chcemy takich fanów, prawdziwi to ci, którzy uśmiechają się gdyż my to robimy. To ci, którzy cieszą się, że jesteśmy szczęśliwi. Jak widać te osoby, które do ciebie pisały, nie są prawdziwymi fanami.
- Okej, już mi lepiej. Obudziłam cię jakoś?
- Nie, zazwyczaj o tej wstaję na treningi i już się przyzwyczaiłem.
- Mhm. co dzisiaj robimy?
- Nie wracasz do siebie?
- A co, nie chcesz mnie? Nie chcę widzieć tamtych osób już na oczy.
- Możesz zostać! Ale nie masz żadnych ubrań ani nic.
- Hmmm pojechałbyś?
- A jestem tam mile widziany?
- Czemu masz nie być?
- Po sylwestrze?
- Mówisz, że cię znienawidzili? To ja poszłam do ciebie.
- Jedną z niewielu rzeczy, jakie pamiętam z tamtejszego wieczoru, to gdy gadałaś z Niką. Szliśmy w tamtej chwili ulicami Londynu. Gdy skończyłaś z nią rozmawiać, powiedziałem ci coś w rodzaju, że mi się podobasz. Jest możliwość, że to usłyszała?
- Mam nadzieję, że nie.
- Nadzieja matką głupich.
- Może i tak. Naprawdę, co dzisiaj robimy?
- Ja mam jeden wywiad o 13, dlatego zostajesz sama.
- Chyba cały dzień spędzę na kanapie z chipsami i tv. - to co miałam do robienia dzisiaj, zrobiłam.Zjedliśmy śniadanie, padał śnieg, więc nie planowaliśmy spaceru ani nic z tych rzeczy.  Nic ciekawego nie leci, więc włączyłam programy muzyczne. Gdy Justina już nie było, zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? 
- Nika?!
- Tak ja. Chciałam cię przeprosić.
- W dupie mam twoje przeprosiny!
- Wracaj do nas!
- NIe mam ochot wracać do ciebie i Zayna.
- A może zrobisz to dla Dana i Nialla? Pamiętasz ich? Twój chłopak, być może były i twój brat.
- Pamiętam ich, wiesz? I dlaczego były?
- A to nie jesteś z Justinem? Nie opowiedziałaś mi czy się z nim przespałaś. Więc sądzę, że to prawda.
- Tak kurwa przespałam się z nim.
- Wiedziałam! Jak mogłaś?
- Nika, nie rozumiesz sarkazmu. Nie mogę uwierzyć, że się na to nabrałaś?
- Bo wiesz znając ciebie, to jest bardzo możliwe.
- Ty uważasz mnie za dziwkę?
- A co mam o tobie myśleć w tej sytuacji?
- Wypierdalaj! Mogłaś mi zaufać, że nie zrobię czegoś tak głupiego!
- Ufam ci, lecz znam cię już na tyle dobrze, że wiem, że mogłabyś to zrobić. - nie mogłam uwierzyć. Jak Nika może to o mnie myśleć? I jeszcze nich mi powie, że cały 'nasz' dom tak o mnie myśli. Szmaty. Myślałam, że są moimi przyjaciółmi, że mi ufają. Jednak, pomyliłam się.
- Wypierdalaj i nie wracaj! I jeszcze coś zanim wyjdziesz. Czujesz coś do Zayna?
- ... kocham go.
- A Hazza?
- ...
- Rozumiem. Mnie chcesz nazwać dziwką i mówisz, że zdradziłam Nialla, pomimo, że tego nie zrobiłam, a sama kochasz Zayna nie przyznając się do tego i udawając miłość do Harrego? Musisz mu powiedzieć.
- Jest wrażliwy!
- Mało ludzi takich nie jest, ale musisz. Wróć do domu i to zrób. MUSISZ! - Nika wyszła, a po chwili przyszedł Justin. Siedziałam w tamtej chwili na balkonie. Prawda, padał śnieg i był początek stycznia, ale siedziałam pod kocem z gorącą czekoladą. 
- Ciepło ci?
- Nie jest źle.
- To co tu robisz? - chłopak usiadł koło mnie na drugim krześle. Uśmiechnął się do mnie. Uwielbiam ten jego uśmiech. Zawsze jak się szczerze uśmiecha, to widać też to w jego oczach. Najpiękniejsze w tym właśnie były jego oczy. 
- A tak jakoś na świeżym powietrzu mi się lepiej myśli.
- To nad czym rozmyślasz?
- Ja z Niką... miałyśmy być takie przyjaciółki na zawsze. Na dobre i na złe. Zawsze tak było, lecz teraz, teraz coś się spieprzyło. Z problemami to zawsze do siebie. Cieszyłyśmy się nawzajem swoim szczęściem. Kiedy któraś miała problem, ta druga przybiegała jak najszybciej i kiedy na siebie spojrzałyśmy, już w śmiech. Tęsknie za tymi czasami. Teraz wszystko między nami się jebie, dosłownie.
- Będzie dobrze!  - powiedział i mnie mocno przytulił. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Patrzyliśmy sobie bardzo głęboko w oczy, nasze twarze dzieliły już zaledwie centymetry.
- Justin! Ja nie mogę! - powiedziałam, a on zamknął mi usta składając mi na nich pocałunek. Pocałunek, jak pocałunek, ale muszę przyznać, miałam motylki w brzuchu. Przenieśliśmy się do domu. Leżeliśmy na kanapie całując się już dłuższą chwilę. Chłopak chciał mi już zdejmować koszulkę... - Nie!
- Co?
- Ja nie mogę! Jus, ja to chciałam zrobić. - zaczęłam płakać. Poważniejszego powodu do tego nie miałam, lecz czasem lubię to zrobić tak bez powodu.
- Przepraszam. 
- To ja powinnam przeprosić. - zapadła niezręczna cisza. Postanowiłam jej nie przerywać, tylko poszłam do innego pokoju i zadzwoniłam do Nialla. Pierwszy sygnał... drugi.... trzeci... nic. Próbowałam tak jakieś 10 razy. 
- Justin, Niall nie odbiera.
- No to co?
- Zawsze odbierał.
- Znasz go. Może je, albo śpi.
- I tak by odebrał. Znam go.
- Sugerujesz, ze coś mu się stało?
- Możliwe. Musimy do nich jechać! - co powiedziałam, chłopak zrobił. Kiedy byliśmy juz przy drzwiach, otworzył nam Horan... razem z nadgryzioną bułką.
- A nie mówiłem, że je? - szepnął mi Bieber, jednak zdziwiło mnie, że niebieskooki gdy nas zobaczył - zamknął drzwi. Tak po prostu zamknął mi 'wrota' przed nosem. 
- Niall co się z tobą dzieje?
- Zgaduj. - odpowiedział mi, bo gdy krzyknęłam  otworzył drzwi, ale tak, byśmy nie wieszli do środka.
- Wpuścisz nas? Śnieg pada, więc może nie chcemy się przeziębić?
- Ale po co chcecie tu wchodzić?
- Chcę z tobą pogadać.
- To po co tu on?
- Nie ma prawa wejścia?
- no właźcie. - chłopak widocznie był na coś wkurzony. Jedną z rzeczy, o które chciałabym go wypytać, to właśnie dlaczego tak się zachowuje.
- Niall, ale chodź na piętro. - chłopak już chciał na coś narzekać lecz postanowiłam mu przerwać. Może i będę tego tego, co się dzieje teraz w moim życiu żałować... ale gdy czegoś żałuję, powtarzam 'raz się żyje' i mi to pomaga. Zawsze też dodaje trochę odwagi. - Justin zostaje tutaj, jeżeli nie chcesz go przy nas. - w odpowiedź farbowany blondynek tylko warknął piorunując przy tym wzrokowo Biebera. 
- Co z tobą jest?
- Nie wiesz?
- Niestety.

- Ty naprawdę nie wiesz?!
- No mówiłam ci, że nie. Może mi powiesz?
- Jakbyś się zachowała, jakbym zdradził cię z Niką? Przepraszam, to jest przyjaciółka, ty zrobiłaś to z moim idolem! Zapomniałem jeszcze o czymś! Zrobiłaś to z moim przyjacielem i idolem!
- Co ty chcesz przez to powiedzieć?
- Zdradziłaś mnie z nim, prawda? Proszę powiedz prawdę.
- Mam zrozumieć, że uważasz mnie za dziwkę?
- Nieważne. Pytam się, czy to z nim zrobiłaś.
- A ja się pytam, czy uważasz mnie za dziwkę?
- A ja się pytam, czy się z nim przespałaś?
- Dobra, spoko. Raczej się tak nie dogadamy. Nie przespałam się z nim. Teraz ty mi odpowiedz.
- Kłamiesz mnie jeszcze?
- Nie kłamię! Niall ty naprawdę myślisz, że bym ci to zrobiła? Z nim?
- Po Zaynie nie wiem czego mogę się spodziewać.
- Dzięki kurwa wielkie, że uważasz mnie za dziwkę!
- A czy ja to powiedziałem?
- Nie, ale jeśli mi nie ufasz, że cię nie zdradziłam, to podejrzewam, że tak myślisz.
- To źle myślisz o mnie.
- To raczej źle, że ty mi nie ufasz co do zdrad! 
- ...
- I co? Teraz sobie myślisz 'co za szmata, okłamuje mnie. Dziwka jebana zdradziła mnie z Bieberem.' Tak? Nara kurwa.
- Alex!
- Nie odzywaj się już nigdy do mnie. - zeszłam po schodach, a wszyscy siedzący w salonie się na mnie spojrzeli w wielkim zdziwieniem. 
- Alex, co się tam działo? - próbując nie przestraszonego zapytał Louis.
- Zapytajcie się pana Horana. - warknęłam i ze łzami w oczach wybiegłam z mojego (chyba dawnego) domu. Razem z nami wyszedł Dan, który od razu mnie przytulił. Nie widziałam go jedną noc, a stęskniłam się, jakbyśmy rok się nie widzieli. 
- Wszystko się ułoży. Zobaczysz.
- Nie wątpię, ale na razie wszystko się jebie. Chyba jedziemy, co? - wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Mam nadzieję, że więcej w życiu nie zobaczę tego domu, jednak mam złe przeczucia co do tych myśli.



Heeej wszystkim :3 Oto i jest rozdział. Przepraszam, że tak późno :/ Bardzo bym was prosiła o komentarze, jest to dla nas BARDZO BARDZO ważne wiedzieć, czy wam się podoba, czy coś chcielibyście zmienić i się postaramy to zrealizować. Następny będzie za jakieś dwa tygodnie, ale postaramy się wcześniej :) :3
                                       ~Love idiots . ♥

niedziela, 30 września 2012

Rozdział XIII


- No u nas zajebiście, mama Harrego jest super!  - zabrałam przyjaciółkę do góry i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. - a co u was?
- U nas, nudy. Byliśmy w doncaster. Poznaliśmy rodzinę Louisa i ogólnie. - odpowiedziała.
- Grubo. - zaśmiałam się.
- Dziewczyny, chodźcie! - usłyszałam gruby głos Malika dobiegający z dołu.
- Hmm? - spytałyśmy.
- No więc tak, jutro Sylwester. Zorgaznizowałem nam imprezę idziemy do klubu, wszystko zaplanowane. To będzie najlepszy dzień w waszym życiu! Szczególnie dla Alex i Nialla! - zaśmiał się cwaniacko.
- Zayn... Co ty kombinujesz? - spojrzał na niego Niall.
- Zobaczysz Horanku, zobaczysz. - odpowiedział i poszedł.
- Alex! - zawołałam gdyż zauważyłam, że strasznie się zamyśliła. - Kochanie... Idziemy na zakupy nie mam się w co ubrać! - zwróciłam się do przyjaciółki.
- I się zaczyna. - Harry wywrócił oczami a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Niech idą, my zrobimy sobie męski wieczór. - Lou poruszał zabawnie brwiami. Ubrałam mój ulubiony t-shirt z flagą USA i czerwone rurki, do tego mała torba i wysokie kozaki, nałożyłam puchatą kamizelkę i wyszłyśmy. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zobaczyłam na wyświetlaczu '' Mila '' strasznie ucieszyłam się na rozmowę z przyjaciółką.- No cześć skarbie. - uśmiechnęłam się, a Alex spojrzała na mnie pytającym wzrokiem posłałam jej niemą odpowiedzieć i od razu wiedziała o co chodzi. Rozmawiałyśmy tylko 15 minut gdyż widziałam, że Alex już się dość niecierpliwi, a nie miałyśmy za dużo czasu ponieważ sklepy zamykają o 18, a była już 15. Ruszyłyśmy na podbój sklepu, wszędzie tłok. No tak, jutro sylwester, sklepy pozamykane, w Nowy rok też, więc trzeba zrobić zakupy. Wpadłam na super pomysł gdy zobaczyłam tabliczkę '" Kobiet w ciąży nie obowiązuje kolejka. Zadzwoń dzwonkiem, jeśli jesteś w widocznej ciąży ''. Chwyciłam za rękę przyjaciółki i popędziłam do łazienki. Mamy teraz w szkole coś takiego jak wychowanie do życia w rodzinie i dostaliśmy sztuczne brzuchy. Założyłam to pod bluzkę i wyglądało bardzo wiarygodnie, nawet czułam się jakbym była w ciąży. Wybrałyśmy idealne sukienki, buty i inne dodatki i kliknęłam na dzwonek. Przyszła jakaś młodsza kasjerka, zbadała mnie wzrokiem i uśmiechnęła się lekko.
- Który to miesiąc? - spytała gdy kasowała nasze zakupy.
- 7 - odpowiedziałam bez wahania z uśmiechem. Alex nie mogła wyrobić ze śmiechu, że ludzie są tacy naiwni i po prostu się na to nabrali. Sama nie mogłam w to uwierzyć.Z uśmiechem od ucha do ucha wróciliśmy do domu. Było około godziny 20, gdyż po drodze wstąpiliśmy do NANDO'S. Weszliśmy do salonu, gdzie jak zwykle panował zamęt a nasz kochany Daddy Direction próbował ogarnąć towarzystwo, gdy tylko weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Yy... Będę ojcem? - spytał Harry nieco zmieszany.
- Nie idioto. - zaśmiałam się.
- Yy? To kto będzie? - spytał Nialler z nielepszym wyrazem twarzy.
- Nikt, debile. - zdjęłam brzuch a oni spojrzeli na mnie dziwacznym wzrokiem, tylko Zayn skumał o co chodzi i wybuchnął śmiechem.
- Nie wiedziałem, że tak można. Nie martw się, przejdziemy przez to razem. - powiedział Harry i mocno mnie przytulił, a ja nie mogłam ogarnąć śmiechu tak samo jak Alex i Zayn.
- Wy na prawdę jesteście tacy nie kumaci czy tylko udajecie? - pojechał ich Malik.
- Ale że o co chodzi? - spytali nie mal równo.- To, że nie jestem w ciąży, a to nie jest prawdziwy brzuch, zrobiłyśmy po to, żeby wbić do kolejki. - zaśmiałam się, spoglądały na mnie oczy pełne łez śmiechu.
- Oj wy niegrzeczne. - pokiwał mi palcem przez twarzą Harry.
- Pozwólcie, że pójdę się położyć, gdyż chcę być wypoczęta na jutrzejszy dzień. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę do pokoju. Po drodze zaliczyłam również łazienkę czyli wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się przed spaniem. Jak na złość nie mogłam zasnąć, gdy tylko zamykałam powieki momentalnie otwierały się z nieznanego mi powodu. Po godzinie męczarni, nareszcie udało mi się zasnąć.

Obudziłam się około godziny 11, momentalnie zerwałam się z łóżka, spałam za długo, zdecydowanie za długo. Poszłam do łazienki ubrałam byle jakie ciuchy, tradycyjnie się pomalowałam. Zeszłam do kuchni, wypiłam kawę na przebudzenia i wyszłam w celu odwiedzenia dziś kosmetyczek i fryzjerów przed imprezą. Wszystko otwarte było dziś tylko do 15, przecież kosmetyczki i fryzjerki też chcą się jakoś zabawić. Poszłam do mojej ulubionej fryzjerki, a zarazem kosmetyczki. Zrobiła mi piękną fryzurę i bardzo trwały makijaż. Wyszłam z salonu minutę przed piętnastą. Impreza zaczynała się o 19. Alex nie chciała wyglądać jakoś specjalnie dlatego ja miałam zrobić jej makijaż i fryzurę. Ciemne  chmury skumulowały się na niebie, więc przyspieszyłam nieco kroku. Weszłam do domu i akurat wybuchła okropna ulewa. Zatriumfowałam w duchu, że zdążyłam. Nie chciałyśmy przed imprezą pokazywać się chłopakom nasz wygląd to miała być taka niespodzianka. Poszłam do pokoju gdzie czekała już Alex.
- Gdzie ty do... Wow, świetnie wyglądasz. - powiedziała
- Dzięki. - zaśmiałam się - dobra, zaczynamy. - posadziłam ją przed lusterkiem i zaczęłam wykonywać swoje dzieło. Najpierw zrobiłam jej roztrzepanego koczka, spryskałam lakierem i dodałam trochę brokatu. Oczy pomalowałam jej dość mocno szarym cieniem, tuszem i eyelinerem. Wyglądała obłędnie. Nie wiedziałyśmy nawet kiedy zrobiła się 17:59. Szybko posprzątałyśmy i zaczęłyśmy dalsze przygotowania.

Wyjęłam z szafy sukienkę przygotowaną specjalnie na dzisiejszy dzień, czyli czarną bombkę na ramiączkach, a do tego czerwone szpilki. Poprawiłam nieco fryzurę i makijaż, ale nie za bardzo ponieważ nie chciała zniszczyć efektu. Alex ubrała czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Wow, znam Alex od 6 lat a to był pierwszy raz kiedy widziałam ją w butach na obcasie. Gotowe byłyśmy o 18:30, szybko jak na nas. Chłopcy czekali na nas już na dole.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Harry i pocałował mnie w policzek, po czym okręcił wokół własnej osi.
- Puszczaj głuptasie, zniszczysz fryzurę. - zaśmiałam się.
- Idziemy? - przerwał nam Zayn.
- Tak, tak jasne. A tak wogóle to aww, cudownie wyglądacie. - oznajmiła im Alex, a oni tylko się uśmiechnęli. Taksówką ruszyliśmy w miejsce imprezy. Przed budynkiem pełno fanek, paparazzie i innych. O dziwo gdy weszliśmy nikt nas nie zauważył. Skupili się zupełnie na kimś innym.Tylko jeszcze nie wiedzieliśmy na kim. Zayn zaśmiał się pod nosem, zdziwiło mnie jego zachowanie i to bardzo. Weszliśmy do środka i to co tam zobaczyliśmy.... Nie da się tego opisać. Justin Bieber we własnej osobie! Może nie jarałam się nim tak jak Alex czy Niall, ale to było nie małe zaskoczenie dla nas wszystkich.
- AAAAAAAAAAAA! Justin Bieber! - zaczęła skakać podjarana Alex, a Niall jej zawturował.
- Co ćpałaś? - zaśmiałam się.
- Ale no jak?! Widzisz to?! Widzisz go?! To jest Justin Bieber! AAAAAA! - razem z Niallem nie potrafili ogarnąć swojej radości, a my wszyscy mieliśmy z tego niezły ubaw. Nie wysoki brunet zmierzał w naszą stronę, a Alex i Niall momentalnie się ogarnęli.
- cześć. - zwrócił się do nas
- Aaaaaaaa, Justin Bieber. - tym razem ja wybuchłam, a on się zaśmiał.
- Tak, tak to ja. - uśmiechnął się.
- cześć, Justin. Tak jak ci mówiłem, to Alex i Nika. A chłopaków już znasz. - uśmiechnął się Zayn.
- To twoja sprawka? - Alex spiorunowała go wzrokiem.
- Sprawka? Chyba niespodzianka. - zaśmiał się.
- OMG, kocham cię! - dziewczyna rzuciła mu się na szyje.
- Mam być zazdrosny? - Niall udawał focha.
- Aaa! Ja też cię kocham. - rzuciłam się na mulata.
- No ej no. - Harry zrobił smutną minkę.
- Wiem, wiem wszyscy mnie kochacie. - Zayn zabawnie poruszał brwiami, na co wszyscy się zaśmiali.
- Czeeść, jestem Alex. - brunetka zwróciła się do Justina.
- A ja to Nika. - uśmiechnęłam się, a on uścisnął nasze dłonie.  My to jednak mamy szczęście, chodzimy z gwiazdami, poznajemy Justina Biebera, co dalej? Taylor Swift? Ooo, marzenia. Usiedliśmy w ósemkę przy stoliku i zaczęła się impreza. Alkohol zawładnął naszym umysłem, tańczyliśmy i bawiliśmy się w najlepsze. Najlepszy sylwester i nowy rok w życiu, z osobami, które kocham. Czego więcej chcieć od życia? Minuta przed północą, wszyscy zebrali się przed klubem. Zaczęło się odliczanie
- 10...9...8...7...6..​.5...4...3...2...1..​.- wybuchły fajerwerki, przecudowny widok, zakochane pary. Z Harrym spojrzeliśmy sobie w oczy i zatraciliśmy się w pełnym miłości pocałunku. Alex i Niall tak samo. Szczerze brakowało mi tego widoku. Tradycyjnie o północy wypiliśmy szampana. Najlepszego szampana jakiego piłam kiedykolwiek w życiu. Zayn się postarał, na prawdę. Weszliśmy z powrotem do klubu i teraz zaczęła się taka typowa, sylwestrowa impreza. Alkohol całkowicie opanował nasz umysł. Nagle z pola widzenia zniknęła mi Alex. Byłam nieźle pijana, pomimo tego postanowiłam do niej zadzwonić. Po trzech sygnałam usłyszałam wesoły głos przyjaciółki.
- Po co dzwonisz, już tęsknicie? - zaśmiała się.
- Tssa. Gdzie jesteś? - spytałam.
- Nie ważne gdzie. Hahahaha, Justin. Ważne z kim.
- Jesteś z Justinem? - spytałam zdziwiona.
- Tak, przepraszam ale kończę. Niedługo wrócimy, paa.
- Jak ty to robisz? - w słuchawce usłyszałam głos chłopaka.
- Ale co? - spytała rozbawiona.
- Jak ty to robisz, że przy tobie moje serce szybciej bije? - dokończył.A ja byłam niemal pewna, że dziewczyna ponownie zrobi coś głupiego. Jakoś nie miałam szczególnej ochoty słuchać dalszej części rozmowy. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam rozczarowanego blondyna.
- słyszałeś? - spytałam, a on kiwnął twierdząco głową. No tak, mądra Nika zawsze ma włączony głośnik. - nie martw się, przecież nie prześpi się z chłopakiem po kilku minutach znajomości. - pocieszałam go.
- No nie wiem. - odpowiedział obojętnie.
- Oj, Niall. Spokojnie. - przytuliłam chłopaka.
- Jak mam być spokojny, skoro moja dziewczyna za chwilę pewnie będzie się pieprzyć z moim idolem!? Sorry, byłym idolem. - naskoczył na mnie.
- Niall do cholery, przecież ona sie z nim nie prześpi! - podniosłam ton.
- Skąd ta pewność? - spytał już normalnie.
- no nie ma ale... - nie dokończyłam ponieważ mi przerwał.
- No więc nie pierdol głupot. - powiedział.
- Niall, kurwa mać! Alex nie jest idiotką nie zrobi Ci tego... Drugi raz! - wykrzyknęłam.
- No właśnie, drugi raz! Więc nie wiadomo co jej strzeli do głowy.
- Nie łap mnie za słowa. - skarciłam go.
- Ależ ja wcale tego nie robie... Idę już, bo jeszcze czasem tutaj przyjdą, a ja nie mam zamiaru być świadkiem erotycznych scen. - nic na to nie odpowiedziałam. Wyszłam przed klub i wyjęłam paczkę papierosów z torebki. Nie paliłam, wręcz nienawidziłam , ale to bardzo pomaga na odstresowanie.
- Ty palisz? - Harry chwycił mnie za ramię.
- Jak muszę to palę. - odpowiedziałam oschle.
- Musisz? - spytał zdozorientowany.
- Taa. - odpowiedziałam krótko. Zgasiłam papierosa i weszłam z powrotem do klubu. Uznałam, że to ma być najlepsza noc mojego życia, więc nie będę się nimi przejmować. To ich życie i ja nie powinnam się w żaden sposób wtrącać.


Obudziłam się o dziwo w swoim łóżku. Głowa strasznie mi napierdalała, ale to było do przewidzenia. Podjęłam próbę wstania z łóżka, oczywiście na marne. Kolejne próby również mi się nie udawały, dopiero za piątym razem moje ciało stało się posłuszne umysłowi. Poszłam do kuchni. Nic nie zjadłam tylko wypiłam mocną kawę na przebudzenie. Nikogo nie słyszałam, byłam pewna, że wszyscy śpią. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 14. O cholera, jutro 2 stycznia, mam szkołę więc trzeba by było się troszeczkę ogarnąć. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam co najmniej okropnie. Wzięłam zimny prysznic, przebrałam się w szarą bluzę z Kubusiem Puchatkiem, czarne rurki i czerwone converse. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Postanowiłam odwiedzić pokój państwa Horan, w celu zobaczenia czy nasza kochana Alex wróciła na noc do domu. Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo w pokoju spał tylko Niall. I co ja miałam sobie w tej chwili pomyśleć? Pewnie spała u Biebera, a to co tam robiła to wie tylko ta dwójka. Usłyszałam, że ktoś przekręca klucz w drzwiach, była to Alex. Minęłyśmy się bez słowa. Ona poszła do '' swojego '' pokoju, zamykając się z trzaskiem drzwi, budząc pewnie tym samym Horana. Długo tam nie posiedziała, bo już za jakieś 7 minut wyszła widocznie wkurzona.
- Co ty narobiłaś?! - naskoczyła na mnie.
- Ja?! Nic, zupełnie nic. - odpowiedziałam.
- Ehem, jasne to czemu Niall wmawia mi zdradę?! - krzyknęła.
- Mam w dupie twój związek z Niallem, ale to trochę nie fair z twojej strony bo najpierw się z nim pieprzysz, robisz mu nadzieje, potem ta ciąża, zdradzasz go z Zaynem - jego najlepszym przyjacielem,a  teraz jeszcze z jego największym idolem?! Jesteś wprost śmieszna.
- Ja? To ty jesteś śmieszna, próbujesz rozpierdolić to co mnie uszczęśliwia!
- Sama to rozpierdalasz, Alex.
- Nienawidzę Cię! - wybiegła w stronę schodów, ale ją zatrzymałam.
- Powiedz mi tylko jedno... Przespałaś się z nim? - spytałam spokojna.
- Pierdolcie wy się wszyscy! - wykrzyknęła.
- Nie, to ty masz mi powiedzieć czy się z nim pierdoliłaś! - dogryzłam jej.
- A nawet jeśli to co? - spytała cwaniacko i poszła na górę. Chwila nie uwagi a ona robi z siebie dziwkę. Udałam się do pokoju i nieuważnie walnęłam się na łóżko. Mówiąc nie uważnie miałam na myśli to, że przygniotłam laptopa. Korzystając z okazji otworzyłam go i weszłam na twittera. Dość dawno tego nie robiłam. Z ciekawości otworzyłam profil Justina. Tak jak myślałam pełno naszych wspólnych zdjęć z imprezy, ale najwięcej z Alex. Na stronach plotkarskich zobaczyłam ich zdjęcia gdy idą do domu Biebera. Zauważyłam, że Bieber dodał właśnie nowy tweet więc bez wahania go przeczytałam '' Dziękuje @AlexStan za tą cudowną noc '' Teraz jestem już pewna co oni robili. Tylko po jaką cholerę Justin pisał by o tym na twitterze? Szanowałam go, ale teraz mam go za jakiegoś debila, który wypisuje na twitterze co robił z dziewczyną w nocy. Do pokoju wszedł Harry. Powitał mnie całusem w policzek, ale już po chwili wyszedł.
- A ty dokąd? - uśmiechnęłam się.
- Mamy koncert Nowo roczny dziś wieczorem. - odpowiedział. - idziesz z nami? - spytał
- Nie kochanie, ja mam jutro szkołę. Muszę się trochę pouczyć, ale obiecuję, że będę oglądać was w telewizji. - wspięłam się na palce i pocałowałam chłopaka w usta. Dochodziła 17, więc ostro wzięłam się za naukę. '' Nowy rok, nowe przygody '' pomyślałam. Pouczyłam się godzinę i w pośpiechu włączyłam laptopa. Nie chciałam przegapić nawet najmniejszej minuty ich koncertu. Zdążyłam akurat gdy wchodzili na scenę. Nosz! Chciałam usłyszeć te zabawnie akcentowane '' ŁAN DAJREKSZYN '' ze strony prowadzącego. Liam powiedział kilka słów na początek i zaczęli śpiewać pierwszą piosenkę - Moments. Szczerze ją uwielbiałam. Według mnie to właśnie była najlepsza piosenka chłopaków. Wsłuchiwałam się w słowa piosenek zajadając się przy tym paluszkami i co chwilę zerkając na literki w książce.Do mikrofonu dorwał się Harry.
- Tą piosenkę dedykujemy dwóm wspaniałym dziewczyną - Alex i Nice. Jesteście cudowne, kochamy was. - powiedział a ja odruchowo się uśmiechnęłam. Zaśpiewali What Makes You Beautiful i zeszli ze sceny. Było już dość późno, a jutro o 6 trzeba wstać. Chłopacy pewnie się upiją i nie wrócą na noc, więc o podwózce do szkoły mogłam tylko marzyć no chyba, że Liam wstanie tak wcześnie.


Obudziłam się bez pomocy budzika 2 minuty przed szóstą. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i otworzyłam szafę wyciągając byle jakie ciuchy. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w żółty sweter w szare paski, czarne rurki i szare converse. Włosy spięłam w niedbałego koka i zrobiłam makijaż. Jeszcze raz dokładnie sprawdziłam czy wpakowałam do torby wszystkie zeszyty i książki po czym zeszłam na dół.Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie mocną kawę i zjadłam płatki. Poszłam do salonu gdzie siedział Li.
- Liam moim wybawcą. - pomyślałam głośno i oboje wybuchliśmy śmiechem. Jeszcze raz przeglądnęłam się w lustrze i wyjechaliśmy. Droga zajęła nam tak jak zwykle 15 minut. Pożegnałam się z chłopakiem całując go w policzek i wyszłam. Nareszcie spotkanie ze szkolnymi przyjaciółmi. Caroliną, Jacobem, Chris'em i w ogóle. Nigdy wcześniej o nich nie mówiłam. To paczka świetnie rozumiejących nawzajem się ludzi, można im zaufać. Porozmawialiśmy chwile, aż zabrzmiał dzwonek. Rozeszliśmy się do klas i po 3 godzinach byliśmy wszyscy wolni. Lekcje przebiegły standardowo, rozmawialiśmy o tym co robiliśmy na święta i takie tam sprawy. Była dopiero 11 dlatego postanowiłam wrócić spacerkiem do domu, bo wiedziałam, że chłopacy i tak pewnie jeszcze śpią. Doszłam w pół godziny. Tak jak myślałam. W domu cicho, więc wszyscy jeszcze w łóżkach, jedynie Liam siedział i grał na konsoli. Poszłam do pokoju w którym spał Hazza i zaczęłam go budzić pocałunkami. Mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Chciałam już wyjść zrezygnowana, ale chwycił mnie w talii i pociągnął do siebie.- Tak to mnie możesz budzić codziennie. - uśmiechnął się.
- Taa, ty się budzisz, a ja już po szkole. - zaśmiałam się.
- No widzisz, teraz mamy czas dla siebie. - poruszał cwaniacko brwiami.
- Chciałbyś.
- Baardzoo. - przeciągnął to słowo.
- Chcieć a móc . - wzruszyłam ramionami i wyszłam. W salonie siedziała Alex przeglądająca laptopa i Malik oglądający tv. Wzięłam Zayn'a do kuchni, obmówiliśmy pewną sprawę i weszliśmy z powrotem.
- Alex.. Musimy Ci coś powiedzieć. - zaczął Zayn.
- Co znowu? - mruknęła.
- Ty mówisz czy ja? - chłopak spojrzał na mnie a ja wskazałam na siebie.
- Tak więc... Ym... Zayn Cię nie kochał, to że się z Tobą przespał to było ukartowane. Wymyśliliśmy to by sprawdzić czy zostaniesz wierna Niall'owi. - powiedziałam na jednym wydechu.

Siema, siema siema. Nareszcie udało mi się napisać ten rozdział ;). Nie podoba mi się, w ogóle mi się nie podoba no ale cóż. Chciałam was przeprosić za opóźnienia, ponieważ miał być w tamtym tygodniu.. no ale... I chciałam wam jeszcze powiedzieć, że teraz będą rozdziały takiej długości.. przynajmniej z mojej strony ;) To tyle, prosimy o komentarze. xx

                                            ~ Love Idiots. ♥