niedziela, 30 września 2012

Rozdział XIII


- No u nas zajebiście, mama Harrego jest super!  - zabrałam przyjaciółkę do góry i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. - a co u was?
- U nas, nudy. Byliśmy w doncaster. Poznaliśmy rodzinę Louisa i ogólnie. - odpowiedziała.
- Grubo. - zaśmiałam się.
- Dziewczyny, chodźcie! - usłyszałam gruby głos Malika dobiegający z dołu.
- Hmm? - spytałyśmy.
- No więc tak, jutro Sylwester. Zorgaznizowałem nam imprezę idziemy do klubu, wszystko zaplanowane. To będzie najlepszy dzień w waszym życiu! Szczególnie dla Alex i Nialla! - zaśmiał się cwaniacko.
- Zayn... Co ty kombinujesz? - spojrzał na niego Niall.
- Zobaczysz Horanku, zobaczysz. - odpowiedział i poszedł.
- Alex! - zawołałam gdyż zauważyłam, że strasznie się zamyśliła. - Kochanie... Idziemy na zakupy nie mam się w co ubrać! - zwróciłam się do przyjaciółki.
- I się zaczyna. - Harry wywrócił oczami a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Niech idą, my zrobimy sobie męski wieczór. - Lou poruszał zabawnie brwiami. Ubrałam mój ulubiony t-shirt z flagą USA i czerwone rurki, do tego mała torba i wysokie kozaki, nałożyłam puchatą kamizelkę i wyszłyśmy. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zobaczyłam na wyświetlaczu '' Mila '' strasznie ucieszyłam się na rozmowę z przyjaciółką.- No cześć skarbie. - uśmiechnęłam się, a Alex spojrzała na mnie pytającym wzrokiem posłałam jej niemą odpowiedzieć i od razu wiedziała o co chodzi. Rozmawiałyśmy tylko 15 minut gdyż widziałam, że Alex już się dość niecierpliwi, a nie miałyśmy za dużo czasu ponieważ sklepy zamykają o 18, a była już 15. Ruszyłyśmy na podbój sklepu, wszędzie tłok. No tak, jutro sylwester, sklepy pozamykane, w Nowy rok też, więc trzeba zrobić zakupy. Wpadłam na super pomysł gdy zobaczyłam tabliczkę '" Kobiet w ciąży nie obowiązuje kolejka. Zadzwoń dzwonkiem, jeśli jesteś w widocznej ciąży ''. Chwyciłam za rękę przyjaciółki i popędziłam do łazienki. Mamy teraz w szkole coś takiego jak wychowanie do życia w rodzinie i dostaliśmy sztuczne brzuchy. Założyłam to pod bluzkę i wyglądało bardzo wiarygodnie, nawet czułam się jakbym była w ciąży. Wybrałyśmy idealne sukienki, buty i inne dodatki i kliknęłam na dzwonek. Przyszła jakaś młodsza kasjerka, zbadała mnie wzrokiem i uśmiechnęła się lekko.
- Który to miesiąc? - spytała gdy kasowała nasze zakupy.
- 7 - odpowiedziałam bez wahania z uśmiechem. Alex nie mogła wyrobić ze śmiechu, że ludzie są tacy naiwni i po prostu się na to nabrali. Sama nie mogłam w to uwierzyć.Z uśmiechem od ucha do ucha wróciliśmy do domu. Było około godziny 20, gdyż po drodze wstąpiliśmy do NANDO'S. Weszliśmy do salonu, gdzie jak zwykle panował zamęt a nasz kochany Daddy Direction próbował ogarnąć towarzystwo, gdy tylko weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Yy... Będę ojcem? - spytał Harry nieco zmieszany.
- Nie idioto. - zaśmiałam się.
- Yy? To kto będzie? - spytał Nialler z nielepszym wyrazem twarzy.
- Nikt, debile. - zdjęłam brzuch a oni spojrzeli na mnie dziwacznym wzrokiem, tylko Zayn skumał o co chodzi i wybuchnął śmiechem.
- Nie wiedziałem, że tak można. Nie martw się, przejdziemy przez to razem. - powiedział Harry i mocno mnie przytulił, a ja nie mogłam ogarnąć śmiechu tak samo jak Alex i Zayn.
- Wy na prawdę jesteście tacy nie kumaci czy tylko udajecie? - pojechał ich Malik.
- Ale że o co chodzi? - spytali nie mal równo.- To, że nie jestem w ciąży, a to nie jest prawdziwy brzuch, zrobiłyśmy po to, żeby wbić do kolejki. - zaśmiałam się, spoglądały na mnie oczy pełne łez śmiechu.
- Oj wy niegrzeczne. - pokiwał mi palcem przez twarzą Harry.
- Pozwólcie, że pójdę się położyć, gdyż chcę być wypoczęta na jutrzejszy dzień. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę do pokoju. Po drodze zaliczyłam również łazienkę czyli wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się przed spaniem. Jak na złość nie mogłam zasnąć, gdy tylko zamykałam powieki momentalnie otwierały się z nieznanego mi powodu. Po godzinie męczarni, nareszcie udało mi się zasnąć.

Obudziłam się około godziny 11, momentalnie zerwałam się z łóżka, spałam za długo, zdecydowanie za długo. Poszłam do łazienki ubrałam byle jakie ciuchy, tradycyjnie się pomalowałam. Zeszłam do kuchni, wypiłam kawę na przebudzenia i wyszłam w celu odwiedzenia dziś kosmetyczek i fryzjerów przed imprezą. Wszystko otwarte było dziś tylko do 15, przecież kosmetyczki i fryzjerki też chcą się jakoś zabawić. Poszłam do mojej ulubionej fryzjerki, a zarazem kosmetyczki. Zrobiła mi piękną fryzurę i bardzo trwały makijaż. Wyszłam z salonu minutę przed piętnastą. Impreza zaczynała się o 19. Alex nie chciała wyglądać jakoś specjalnie dlatego ja miałam zrobić jej makijaż i fryzurę. Ciemne  chmury skumulowały się na niebie, więc przyspieszyłam nieco kroku. Weszłam do domu i akurat wybuchła okropna ulewa. Zatriumfowałam w duchu, że zdążyłam. Nie chciałyśmy przed imprezą pokazywać się chłopakom nasz wygląd to miała być taka niespodzianka. Poszłam do pokoju gdzie czekała już Alex.
- Gdzie ty do... Wow, świetnie wyglądasz. - powiedziała
- Dzięki. - zaśmiałam się - dobra, zaczynamy. - posadziłam ją przed lusterkiem i zaczęłam wykonywać swoje dzieło. Najpierw zrobiłam jej roztrzepanego koczka, spryskałam lakierem i dodałam trochę brokatu. Oczy pomalowałam jej dość mocno szarym cieniem, tuszem i eyelinerem. Wyglądała obłędnie. Nie wiedziałyśmy nawet kiedy zrobiła się 17:59. Szybko posprzątałyśmy i zaczęłyśmy dalsze przygotowania.

Wyjęłam z szafy sukienkę przygotowaną specjalnie na dzisiejszy dzień, czyli czarną bombkę na ramiączkach, a do tego czerwone szpilki. Poprawiłam nieco fryzurę i makijaż, ale nie za bardzo ponieważ nie chciała zniszczyć efektu. Alex ubrała czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Wow, znam Alex od 6 lat a to był pierwszy raz kiedy widziałam ją w butach na obcasie. Gotowe byłyśmy o 18:30, szybko jak na nas. Chłopcy czekali na nas już na dole.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Harry i pocałował mnie w policzek, po czym okręcił wokół własnej osi.
- Puszczaj głuptasie, zniszczysz fryzurę. - zaśmiałam się.
- Idziemy? - przerwał nam Zayn.
- Tak, tak jasne. A tak wogóle to aww, cudownie wyglądacie. - oznajmiła im Alex, a oni tylko się uśmiechnęli. Taksówką ruszyliśmy w miejsce imprezy. Przed budynkiem pełno fanek, paparazzie i innych. O dziwo gdy weszliśmy nikt nas nie zauważył. Skupili się zupełnie na kimś innym.Tylko jeszcze nie wiedzieliśmy na kim. Zayn zaśmiał się pod nosem, zdziwiło mnie jego zachowanie i to bardzo. Weszliśmy do środka i to co tam zobaczyliśmy.... Nie da się tego opisać. Justin Bieber we własnej osobie! Może nie jarałam się nim tak jak Alex czy Niall, ale to było nie małe zaskoczenie dla nas wszystkich.
- AAAAAAAAAAAA! Justin Bieber! - zaczęła skakać podjarana Alex, a Niall jej zawturował.
- Co ćpałaś? - zaśmiałam się.
- Ale no jak?! Widzisz to?! Widzisz go?! To jest Justin Bieber! AAAAAA! - razem z Niallem nie potrafili ogarnąć swojej radości, a my wszyscy mieliśmy z tego niezły ubaw. Nie wysoki brunet zmierzał w naszą stronę, a Alex i Niall momentalnie się ogarnęli.
- cześć. - zwrócił się do nas
- Aaaaaaaa, Justin Bieber. - tym razem ja wybuchłam, a on się zaśmiał.
- Tak, tak to ja. - uśmiechnął się.
- cześć, Justin. Tak jak ci mówiłem, to Alex i Nika. A chłopaków już znasz. - uśmiechnął się Zayn.
- To twoja sprawka? - Alex spiorunowała go wzrokiem.
- Sprawka? Chyba niespodzianka. - zaśmiał się.
- OMG, kocham cię! - dziewczyna rzuciła mu się na szyje.
- Mam być zazdrosny? - Niall udawał focha.
- Aaa! Ja też cię kocham. - rzuciłam się na mulata.
- No ej no. - Harry zrobił smutną minkę.
- Wiem, wiem wszyscy mnie kochacie. - Zayn zabawnie poruszał brwiami, na co wszyscy się zaśmiali.
- Czeeść, jestem Alex. - brunetka zwróciła się do Justina.
- A ja to Nika. - uśmiechnęłam się, a on uścisnął nasze dłonie.  My to jednak mamy szczęście, chodzimy z gwiazdami, poznajemy Justina Biebera, co dalej? Taylor Swift? Ooo, marzenia. Usiedliśmy w ósemkę przy stoliku i zaczęła się impreza. Alkohol zawładnął naszym umysłem, tańczyliśmy i bawiliśmy się w najlepsze. Najlepszy sylwester i nowy rok w życiu, z osobami, które kocham. Czego więcej chcieć od życia? Minuta przed północą, wszyscy zebrali się przed klubem. Zaczęło się odliczanie
- 10...9...8...7...6..​.5...4...3...2...1..​.- wybuchły fajerwerki, przecudowny widok, zakochane pary. Z Harrym spojrzeliśmy sobie w oczy i zatraciliśmy się w pełnym miłości pocałunku. Alex i Niall tak samo. Szczerze brakowało mi tego widoku. Tradycyjnie o północy wypiliśmy szampana. Najlepszego szampana jakiego piłam kiedykolwiek w życiu. Zayn się postarał, na prawdę. Weszliśmy z powrotem do klubu i teraz zaczęła się taka typowa, sylwestrowa impreza. Alkohol całkowicie opanował nasz umysł. Nagle z pola widzenia zniknęła mi Alex. Byłam nieźle pijana, pomimo tego postanowiłam do niej zadzwonić. Po trzech sygnałam usłyszałam wesoły głos przyjaciółki.
- Po co dzwonisz, już tęsknicie? - zaśmiała się.
- Tssa. Gdzie jesteś? - spytałam.
- Nie ważne gdzie. Hahahaha, Justin. Ważne z kim.
- Jesteś z Justinem? - spytałam zdziwiona.
- Tak, przepraszam ale kończę. Niedługo wrócimy, paa.
- Jak ty to robisz? - w słuchawce usłyszałam głos chłopaka.
- Ale co? - spytała rozbawiona.
- Jak ty to robisz, że przy tobie moje serce szybciej bije? - dokończył.A ja byłam niemal pewna, że dziewczyna ponownie zrobi coś głupiego. Jakoś nie miałam szczególnej ochoty słuchać dalszej części rozmowy. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam rozczarowanego blondyna.
- słyszałeś? - spytałam, a on kiwnął twierdząco głową. No tak, mądra Nika zawsze ma włączony głośnik. - nie martw się, przecież nie prześpi się z chłopakiem po kilku minutach znajomości. - pocieszałam go.
- No nie wiem. - odpowiedział obojętnie.
- Oj, Niall. Spokojnie. - przytuliłam chłopaka.
- Jak mam być spokojny, skoro moja dziewczyna za chwilę pewnie będzie się pieprzyć z moim idolem!? Sorry, byłym idolem. - naskoczył na mnie.
- Niall do cholery, przecież ona sie z nim nie prześpi! - podniosłam ton.
- Skąd ta pewność? - spytał już normalnie.
- no nie ma ale... - nie dokończyłam ponieważ mi przerwał.
- No więc nie pierdol głupot. - powiedział.
- Niall, kurwa mać! Alex nie jest idiotką nie zrobi Ci tego... Drugi raz! - wykrzyknęłam.
- No właśnie, drugi raz! Więc nie wiadomo co jej strzeli do głowy.
- Nie łap mnie za słowa. - skarciłam go.
- Ależ ja wcale tego nie robie... Idę już, bo jeszcze czasem tutaj przyjdą, a ja nie mam zamiaru być świadkiem erotycznych scen. - nic na to nie odpowiedziałam. Wyszłam przed klub i wyjęłam paczkę papierosów z torebki. Nie paliłam, wręcz nienawidziłam , ale to bardzo pomaga na odstresowanie.
- Ty palisz? - Harry chwycił mnie za ramię.
- Jak muszę to palę. - odpowiedziałam oschle.
- Musisz? - spytał zdozorientowany.
- Taa. - odpowiedziałam krótko. Zgasiłam papierosa i weszłam z powrotem do klubu. Uznałam, że to ma być najlepsza noc mojego życia, więc nie będę się nimi przejmować. To ich życie i ja nie powinnam się w żaden sposób wtrącać.


Obudziłam się o dziwo w swoim łóżku. Głowa strasznie mi napierdalała, ale to było do przewidzenia. Podjęłam próbę wstania z łóżka, oczywiście na marne. Kolejne próby również mi się nie udawały, dopiero za piątym razem moje ciało stało się posłuszne umysłowi. Poszłam do kuchni. Nic nie zjadłam tylko wypiłam mocną kawę na przebudzenie. Nikogo nie słyszałam, byłam pewna, że wszyscy śpią. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 14. O cholera, jutro 2 stycznia, mam szkołę więc trzeba by było się troszeczkę ogarnąć. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam co najmniej okropnie. Wzięłam zimny prysznic, przebrałam się w szarą bluzę z Kubusiem Puchatkiem, czarne rurki i czerwone converse. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Postanowiłam odwiedzić pokój państwa Horan, w celu zobaczenia czy nasza kochana Alex wróciła na noc do domu. Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo w pokoju spał tylko Niall. I co ja miałam sobie w tej chwili pomyśleć? Pewnie spała u Biebera, a to co tam robiła to wie tylko ta dwójka. Usłyszałam, że ktoś przekręca klucz w drzwiach, była to Alex. Minęłyśmy się bez słowa. Ona poszła do '' swojego '' pokoju, zamykając się z trzaskiem drzwi, budząc pewnie tym samym Horana. Długo tam nie posiedziała, bo już za jakieś 7 minut wyszła widocznie wkurzona.
- Co ty narobiłaś?! - naskoczyła na mnie.
- Ja?! Nic, zupełnie nic. - odpowiedziałam.
- Ehem, jasne to czemu Niall wmawia mi zdradę?! - krzyknęła.
- Mam w dupie twój związek z Niallem, ale to trochę nie fair z twojej strony bo najpierw się z nim pieprzysz, robisz mu nadzieje, potem ta ciąża, zdradzasz go z Zaynem - jego najlepszym przyjacielem,a  teraz jeszcze z jego największym idolem?! Jesteś wprost śmieszna.
- Ja? To ty jesteś śmieszna, próbujesz rozpierdolić to co mnie uszczęśliwia!
- Sama to rozpierdalasz, Alex.
- Nienawidzę Cię! - wybiegła w stronę schodów, ale ją zatrzymałam.
- Powiedz mi tylko jedno... Przespałaś się z nim? - spytałam spokojna.
- Pierdolcie wy się wszyscy! - wykrzyknęła.
- Nie, to ty masz mi powiedzieć czy się z nim pierdoliłaś! - dogryzłam jej.
- A nawet jeśli to co? - spytała cwaniacko i poszła na górę. Chwila nie uwagi a ona robi z siebie dziwkę. Udałam się do pokoju i nieuważnie walnęłam się na łóżko. Mówiąc nie uważnie miałam na myśli to, że przygniotłam laptopa. Korzystając z okazji otworzyłam go i weszłam na twittera. Dość dawno tego nie robiłam. Z ciekawości otworzyłam profil Justina. Tak jak myślałam pełno naszych wspólnych zdjęć z imprezy, ale najwięcej z Alex. Na stronach plotkarskich zobaczyłam ich zdjęcia gdy idą do domu Biebera. Zauważyłam, że Bieber dodał właśnie nowy tweet więc bez wahania go przeczytałam '' Dziękuje @AlexStan za tą cudowną noc '' Teraz jestem już pewna co oni robili. Tylko po jaką cholerę Justin pisał by o tym na twitterze? Szanowałam go, ale teraz mam go za jakiegoś debila, który wypisuje na twitterze co robił z dziewczyną w nocy. Do pokoju wszedł Harry. Powitał mnie całusem w policzek, ale już po chwili wyszedł.
- A ty dokąd? - uśmiechnęłam się.
- Mamy koncert Nowo roczny dziś wieczorem. - odpowiedział. - idziesz z nami? - spytał
- Nie kochanie, ja mam jutro szkołę. Muszę się trochę pouczyć, ale obiecuję, że będę oglądać was w telewizji. - wspięłam się na palce i pocałowałam chłopaka w usta. Dochodziła 17, więc ostro wzięłam się za naukę. '' Nowy rok, nowe przygody '' pomyślałam. Pouczyłam się godzinę i w pośpiechu włączyłam laptopa. Nie chciałam przegapić nawet najmniejszej minuty ich koncertu. Zdążyłam akurat gdy wchodzili na scenę. Nosz! Chciałam usłyszeć te zabawnie akcentowane '' ŁAN DAJREKSZYN '' ze strony prowadzącego. Liam powiedział kilka słów na początek i zaczęli śpiewać pierwszą piosenkę - Moments. Szczerze ją uwielbiałam. Według mnie to właśnie była najlepsza piosenka chłopaków. Wsłuchiwałam się w słowa piosenek zajadając się przy tym paluszkami i co chwilę zerkając na literki w książce.Do mikrofonu dorwał się Harry.
- Tą piosenkę dedykujemy dwóm wspaniałym dziewczyną - Alex i Nice. Jesteście cudowne, kochamy was. - powiedział a ja odruchowo się uśmiechnęłam. Zaśpiewali What Makes You Beautiful i zeszli ze sceny. Było już dość późno, a jutro o 6 trzeba wstać. Chłopacy pewnie się upiją i nie wrócą na noc, więc o podwózce do szkoły mogłam tylko marzyć no chyba, że Liam wstanie tak wcześnie.


Obudziłam się bez pomocy budzika 2 minuty przed szóstą. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i otworzyłam szafę wyciągając byle jakie ciuchy. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w żółty sweter w szare paski, czarne rurki i szare converse. Włosy spięłam w niedbałego koka i zrobiłam makijaż. Jeszcze raz dokładnie sprawdziłam czy wpakowałam do torby wszystkie zeszyty i książki po czym zeszłam na dół.Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie mocną kawę i zjadłam płatki. Poszłam do salonu gdzie siedział Li.
- Liam moim wybawcą. - pomyślałam głośno i oboje wybuchliśmy śmiechem. Jeszcze raz przeglądnęłam się w lustrze i wyjechaliśmy. Droga zajęła nam tak jak zwykle 15 minut. Pożegnałam się z chłopakiem całując go w policzek i wyszłam. Nareszcie spotkanie ze szkolnymi przyjaciółmi. Caroliną, Jacobem, Chris'em i w ogóle. Nigdy wcześniej o nich nie mówiłam. To paczka świetnie rozumiejących nawzajem się ludzi, można im zaufać. Porozmawialiśmy chwile, aż zabrzmiał dzwonek. Rozeszliśmy się do klas i po 3 godzinach byliśmy wszyscy wolni. Lekcje przebiegły standardowo, rozmawialiśmy o tym co robiliśmy na święta i takie tam sprawy. Była dopiero 11 dlatego postanowiłam wrócić spacerkiem do domu, bo wiedziałam, że chłopacy i tak pewnie jeszcze śpią. Doszłam w pół godziny. Tak jak myślałam. W domu cicho, więc wszyscy jeszcze w łóżkach, jedynie Liam siedział i grał na konsoli. Poszłam do pokoju w którym spał Hazza i zaczęłam go budzić pocałunkami. Mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Chciałam już wyjść zrezygnowana, ale chwycił mnie w talii i pociągnął do siebie.- Tak to mnie możesz budzić codziennie. - uśmiechnął się.
- Taa, ty się budzisz, a ja już po szkole. - zaśmiałam się.
- No widzisz, teraz mamy czas dla siebie. - poruszał cwaniacko brwiami.
- Chciałbyś.
- Baardzoo. - przeciągnął to słowo.
- Chcieć a móc . - wzruszyłam ramionami i wyszłam. W salonie siedziała Alex przeglądająca laptopa i Malik oglądający tv. Wzięłam Zayn'a do kuchni, obmówiliśmy pewną sprawę i weszliśmy z powrotem.
- Alex.. Musimy Ci coś powiedzieć. - zaczął Zayn.
- Co znowu? - mruknęła.
- Ty mówisz czy ja? - chłopak spojrzał na mnie a ja wskazałam na siebie.
- Tak więc... Ym... Zayn Cię nie kochał, to że się z Tobą przespał to było ukartowane. Wymyśliliśmy to by sprawdzić czy zostaniesz wierna Niall'owi. - powiedziałam na jednym wydechu.

Siema, siema siema. Nareszcie udało mi się napisać ten rozdział ;). Nie podoba mi się, w ogóle mi się nie podoba no ale cóż. Chciałam was przeprosić za opóźnienia, ponieważ miał być w tamtym tygodniu.. no ale... I chciałam wam jeszcze powiedzieć, że teraz będą rozdziały takiej długości.. przynajmniej z mojej strony ;) To tyle, prosimy o komentarze. xx

                                            ~ Love Idiots. ♥




2 komentarze:

  1. Czemu przerywasz w takim momencie !? Rozdział oczywiście zajebisty *_* Czekam na kolejny ! < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooo ja ;o ale mnie zaskoczyłaś tą końcówką ;o
    Rozdział świetny , czekam na next'a :))

    OdpowiedzUsuń