niedziela, 30 września 2012

Rozdział XIII


- No u nas zajebiście, mama Harrego jest super!  - zabrałam przyjaciółkę do góry i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. - a co u was?
- U nas, nudy. Byliśmy w doncaster. Poznaliśmy rodzinę Louisa i ogólnie. - odpowiedziała.
- Grubo. - zaśmiałam się.
- Dziewczyny, chodźcie! - usłyszałam gruby głos Malika dobiegający z dołu.
- Hmm? - spytałyśmy.
- No więc tak, jutro Sylwester. Zorgaznizowałem nam imprezę idziemy do klubu, wszystko zaplanowane. To będzie najlepszy dzień w waszym życiu! Szczególnie dla Alex i Nialla! - zaśmiał się cwaniacko.
- Zayn... Co ty kombinujesz? - spojrzał na niego Niall.
- Zobaczysz Horanku, zobaczysz. - odpowiedział i poszedł.
- Alex! - zawołałam gdyż zauważyłam, że strasznie się zamyśliła. - Kochanie... Idziemy na zakupy nie mam się w co ubrać! - zwróciłam się do przyjaciółki.
- I się zaczyna. - Harry wywrócił oczami a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Niech idą, my zrobimy sobie męski wieczór. - Lou poruszał zabawnie brwiami. Ubrałam mój ulubiony t-shirt z flagą USA i czerwone rurki, do tego mała torba i wysokie kozaki, nałożyłam puchatą kamizelkę i wyszłyśmy. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zobaczyłam na wyświetlaczu '' Mila '' strasznie ucieszyłam się na rozmowę z przyjaciółką.- No cześć skarbie. - uśmiechnęłam się, a Alex spojrzała na mnie pytającym wzrokiem posłałam jej niemą odpowiedzieć i od razu wiedziała o co chodzi. Rozmawiałyśmy tylko 15 minut gdyż widziałam, że Alex już się dość niecierpliwi, a nie miałyśmy za dużo czasu ponieważ sklepy zamykają o 18, a była już 15. Ruszyłyśmy na podbój sklepu, wszędzie tłok. No tak, jutro sylwester, sklepy pozamykane, w Nowy rok też, więc trzeba zrobić zakupy. Wpadłam na super pomysł gdy zobaczyłam tabliczkę '" Kobiet w ciąży nie obowiązuje kolejka. Zadzwoń dzwonkiem, jeśli jesteś w widocznej ciąży ''. Chwyciłam za rękę przyjaciółki i popędziłam do łazienki. Mamy teraz w szkole coś takiego jak wychowanie do życia w rodzinie i dostaliśmy sztuczne brzuchy. Założyłam to pod bluzkę i wyglądało bardzo wiarygodnie, nawet czułam się jakbym była w ciąży. Wybrałyśmy idealne sukienki, buty i inne dodatki i kliknęłam na dzwonek. Przyszła jakaś młodsza kasjerka, zbadała mnie wzrokiem i uśmiechnęła się lekko.
- Który to miesiąc? - spytała gdy kasowała nasze zakupy.
- 7 - odpowiedziałam bez wahania z uśmiechem. Alex nie mogła wyrobić ze śmiechu, że ludzie są tacy naiwni i po prostu się na to nabrali. Sama nie mogłam w to uwierzyć.Z uśmiechem od ucha do ucha wróciliśmy do domu. Było około godziny 20, gdyż po drodze wstąpiliśmy do NANDO'S. Weszliśmy do salonu, gdzie jak zwykle panował zamęt a nasz kochany Daddy Direction próbował ogarnąć towarzystwo, gdy tylko weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Yy... Będę ojcem? - spytał Harry nieco zmieszany.
- Nie idioto. - zaśmiałam się.
- Yy? To kto będzie? - spytał Nialler z nielepszym wyrazem twarzy.
- Nikt, debile. - zdjęłam brzuch a oni spojrzeli na mnie dziwacznym wzrokiem, tylko Zayn skumał o co chodzi i wybuchnął śmiechem.
- Nie wiedziałem, że tak można. Nie martw się, przejdziemy przez to razem. - powiedział Harry i mocno mnie przytulił, a ja nie mogłam ogarnąć śmiechu tak samo jak Alex i Zayn.
- Wy na prawdę jesteście tacy nie kumaci czy tylko udajecie? - pojechał ich Malik.
- Ale że o co chodzi? - spytali nie mal równo.- To, że nie jestem w ciąży, a to nie jest prawdziwy brzuch, zrobiłyśmy po to, żeby wbić do kolejki. - zaśmiałam się, spoglądały na mnie oczy pełne łez śmiechu.
- Oj wy niegrzeczne. - pokiwał mi palcem przez twarzą Harry.
- Pozwólcie, że pójdę się położyć, gdyż chcę być wypoczęta na jutrzejszy dzień. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę do pokoju. Po drodze zaliczyłam również łazienkę czyli wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się przed spaniem. Jak na złość nie mogłam zasnąć, gdy tylko zamykałam powieki momentalnie otwierały się z nieznanego mi powodu. Po godzinie męczarni, nareszcie udało mi się zasnąć.

Obudziłam się około godziny 11, momentalnie zerwałam się z łóżka, spałam za długo, zdecydowanie za długo. Poszłam do łazienki ubrałam byle jakie ciuchy, tradycyjnie się pomalowałam. Zeszłam do kuchni, wypiłam kawę na przebudzenia i wyszłam w celu odwiedzenia dziś kosmetyczek i fryzjerów przed imprezą. Wszystko otwarte było dziś tylko do 15, przecież kosmetyczki i fryzjerki też chcą się jakoś zabawić. Poszłam do mojej ulubionej fryzjerki, a zarazem kosmetyczki. Zrobiła mi piękną fryzurę i bardzo trwały makijaż. Wyszłam z salonu minutę przed piętnastą. Impreza zaczynała się o 19. Alex nie chciała wyglądać jakoś specjalnie dlatego ja miałam zrobić jej makijaż i fryzurę. Ciemne  chmury skumulowały się na niebie, więc przyspieszyłam nieco kroku. Weszłam do domu i akurat wybuchła okropna ulewa. Zatriumfowałam w duchu, że zdążyłam. Nie chciałyśmy przed imprezą pokazywać się chłopakom nasz wygląd to miała być taka niespodzianka. Poszłam do pokoju gdzie czekała już Alex.
- Gdzie ty do... Wow, świetnie wyglądasz. - powiedziała
- Dzięki. - zaśmiałam się - dobra, zaczynamy. - posadziłam ją przed lusterkiem i zaczęłam wykonywać swoje dzieło. Najpierw zrobiłam jej roztrzepanego koczka, spryskałam lakierem i dodałam trochę brokatu. Oczy pomalowałam jej dość mocno szarym cieniem, tuszem i eyelinerem. Wyglądała obłędnie. Nie wiedziałyśmy nawet kiedy zrobiła się 17:59. Szybko posprzątałyśmy i zaczęłyśmy dalsze przygotowania.

Wyjęłam z szafy sukienkę przygotowaną specjalnie na dzisiejszy dzień, czyli czarną bombkę na ramiączkach, a do tego czerwone szpilki. Poprawiłam nieco fryzurę i makijaż, ale nie za bardzo ponieważ nie chciała zniszczyć efektu. Alex ubrała czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Wow, znam Alex od 6 lat a to był pierwszy raz kiedy widziałam ją w butach na obcasie. Gotowe byłyśmy o 18:30, szybko jak na nas. Chłopcy czekali na nas już na dole.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Harry i pocałował mnie w policzek, po czym okręcił wokół własnej osi.
- Puszczaj głuptasie, zniszczysz fryzurę. - zaśmiałam się.
- Idziemy? - przerwał nam Zayn.
- Tak, tak jasne. A tak wogóle to aww, cudownie wyglądacie. - oznajmiła im Alex, a oni tylko się uśmiechnęli. Taksówką ruszyliśmy w miejsce imprezy. Przed budynkiem pełno fanek, paparazzie i innych. O dziwo gdy weszliśmy nikt nas nie zauważył. Skupili się zupełnie na kimś innym.Tylko jeszcze nie wiedzieliśmy na kim. Zayn zaśmiał się pod nosem, zdziwiło mnie jego zachowanie i to bardzo. Weszliśmy do środka i to co tam zobaczyliśmy.... Nie da się tego opisać. Justin Bieber we własnej osobie! Może nie jarałam się nim tak jak Alex czy Niall, ale to było nie małe zaskoczenie dla nas wszystkich.
- AAAAAAAAAAAA! Justin Bieber! - zaczęła skakać podjarana Alex, a Niall jej zawturował.
- Co ćpałaś? - zaśmiałam się.
- Ale no jak?! Widzisz to?! Widzisz go?! To jest Justin Bieber! AAAAAA! - razem z Niallem nie potrafili ogarnąć swojej radości, a my wszyscy mieliśmy z tego niezły ubaw. Nie wysoki brunet zmierzał w naszą stronę, a Alex i Niall momentalnie się ogarnęli.
- cześć. - zwrócił się do nas
- Aaaaaaaa, Justin Bieber. - tym razem ja wybuchłam, a on się zaśmiał.
- Tak, tak to ja. - uśmiechnął się.
- cześć, Justin. Tak jak ci mówiłem, to Alex i Nika. A chłopaków już znasz. - uśmiechnął się Zayn.
- To twoja sprawka? - Alex spiorunowała go wzrokiem.
- Sprawka? Chyba niespodzianka. - zaśmiał się.
- OMG, kocham cię! - dziewczyna rzuciła mu się na szyje.
- Mam być zazdrosny? - Niall udawał focha.
- Aaa! Ja też cię kocham. - rzuciłam się na mulata.
- No ej no. - Harry zrobił smutną minkę.
- Wiem, wiem wszyscy mnie kochacie. - Zayn zabawnie poruszał brwiami, na co wszyscy się zaśmiali.
- Czeeść, jestem Alex. - brunetka zwróciła się do Justina.
- A ja to Nika. - uśmiechnęłam się, a on uścisnął nasze dłonie.  My to jednak mamy szczęście, chodzimy z gwiazdami, poznajemy Justina Biebera, co dalej? Taylor Swift? Ooo, marzenia. Usiedliśmy w ósemkę przy stoliku i zaczęła się impreza. Alkohol zawładnął naszym umysłem, tańczyliśmy i bawiliśmy się w najlepsze. Najlepszy sylwester i nowy rok w życiu, z osobami, które kocham. Czego więcej chcieć od życia? Minuta przed północą, wszyscy zebrali się przed klubem. Zaczęło się odliczanie
- 10...9...8...7...6..​.5...4...3...2...1..​.- wybuchły fajerwerki, przecudowny widok, zakochane pary. Z Harrym spojrzeliśmy sobie w oczy i zatraciliśmy się w pełnym miłości pocałunku. Alex i Niall tak samo. Szczerze brakowało mi tego widoku. Tradycyjnie o północy wypiliśmy szampana. Najlepszego szampana jakiego piłam kiedykolwiek w życiu. Zayn się postarał, na prawdę. Weszliśmy z powrotem do klubu i teraz zaczęła się taka typowa, sylwestrowa impreza. Alkohol całkowicie opanował nasz umysł. Nagle z pola widzenia zniknęła mi Alex. Byłam nieźle pijana, pomimo tego postanowiłam do niej zadzwonić. Po trzech sygnałam usłyszałam wesoły głos przyjaciółki.
- Po co dzwonisz, już tęsknicie? - zaśmiała się.
- Tssa. Gdzie jesteś? - spytałam.
- Nie ważne gdzie. Hahahaha, Justin. Ważne z kim.
- Jesteś z Justinem? - spytałam zdziwiona.
- Tak, przepraszam ale kończę. Niedługo wrócimy, paa.
- Jak ty to robisz? - w słuchawce usłyszałam głos chłopaka.
- Ale co? - spytała rozbawiona.
- Jak ty to robisz, że przy tobie moje serce szybciej bije? - dokończył.A ja byłam niemal pewna, że dziewczyna ponownie zrobi coś głupiego. Jakoś nie miałam szczególnej ochoty słuchać dalszej części rozmowy. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam rozczarowanego blondyna.
- słyszałeś? - spytałam, a on kiwnął twierdząco głową. No tak, mądra Nika zawsze ma włączony głośnik. - nie martw się, przecież nie prześpi się z chłopakiem po kilku minutach znajomości. - pocieszałam go.
- No nie wiem. - odpowiedział obojętnie.
- Oj, Niall. Spokojnie. - przytuliłam chłopaka.
- Jak mam być spokojny, skoro moja dziewczyna za chwilę pewnie będzie się pieprzyć z moim idolem!? Sorry, byłym idolem. - naskoczył na mnie.
- Niall do cholery, przecież ona sie z nim nie prześpi! - podniosłam ton.
- Skąd ta pewność? - spytał już normalnie.
- no nie ma ale... - nie dokończyłam ponieważ mi przerwał.
- No więc nie pierdol głupot. - powiedział.
- Niall, kurwa mać! Alex nie jest idiotką nie zrobi Ci tego... Drugi raz! - wykrzyknęłam.
- No właśnie, drugi raz! Więc nie wiadomo co jej strzeli do głowy.
- Nie łap mnie za słowa. - skarciłam go.
- Ależ ja wcale tego nie robie... Idę już, bo jeszcze czasem tutaj przyjdą, a ja nie mam zamiaru być świadkiem erotycznych scen. - nic na to nie odpowiedziałam. Wyszłam przed klub i wyjęłam paczkę papierosów z torebki. Nie paliłam, wręcz nienawidziłam , ale to bardzo pomaga na odstresowanie.
- Ty palisz? - Harry chwycił mnie za ramię.
- Jak muszę to palę. - odpowiedziałam oschle.
- Musisz? - spytał zdozorientowany.
- Taa. - odpowiedziałam krótko. Zgasiłam papierosa i weszłam z powrotem do klubu. Uznałam, że to ma być najlepsza noc mojego życia, więc nie będę się nimi przejmować. To ich życie i ja nie powinnam się w żaden sposób wtrącać.


Obudziłam się o dziwo w swoim łóżku. Głowa strasznie mi napierdalała, ale to było do przewidzenia. Podjęłam próbę wstania z łóżka, oczywiście na marne. Kolejne próby również mi się nie udawały, dopiero za piątym razem moje ciało stało się posłuszne umysłowi. Poszłam do kuchni. Nic nie zjadłam tylko wypiłam mocną kawę na przebudzenie. Nikogo nie słyszałam, byłam pewna, że wszyscy śpią. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 14. O cholera, jutro 2 stycznia, mam szkołę więc trzeba by było się troszeczkę ogarnąć. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam co najmniej okropnie. Wzięłam zimny prysznic, przebrałam się w szarą bluzę z Kubusiem Puchatkiem, czarne rurki i czerwone converse. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Postanowiłam odwiedzić pokój państwa Horan, w celu zobaczenia czy nasza kochana Alex wróciła na noc do domu. Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo w pokoju spał tylko Niall. I co ja miałam sobie w tej chwili pomyśleć? Pewnie spała u Biebera, a to co tam robiła to wie tylko ta dwójka. Usłyszałam, że ktoś przekręca klucz w drzwiach, była to Alex. Minęłyśmy się bez słowa. Ona poszła do '' swojego '' pokoju, zamykając się z trzaskiem drzwi, budząc pewnie tym samym Horana. Długo tam nie posiedziała, bo już za jakieś 7 minut wyszła widocznie wkurzona.
- Co ty narobiłaś?! - naskoczyła na mnie.
- Ja?! Nic, zupełnie nic. - odpowiedziałam.
- Ehem, jasne to czemu Niall wmawia mi zdradę?! - krzyknęła.
- Mam w dupie twój związek z Niallem, ale to trochę nie fair z twojej strony bo najpierw się z nim pieprzysz, robisz mu nadzieje, potem ta ciąża, zdradzasz go z Zaynem - jego najlepszym przyjacielem,a  teraz jeszcze z jego największym idolem?! Jesteś wprost śmieszna.
- Ja? To ty jesteś śmieszna, próbujesz rozpierdolić to co mnie uszczęśliwia!
- Sama to rozpierdalasz, Alex.
- Nienawidzę Cię! - wybiegła w stronę schodów, ale ją zatrzymałam.
- Powiedz mi tylko jedno... Przespałaś się z nim? - spytałam spokojna.
- Pierdolcie wy się wszyscy! - wykrzyknęła.
- Nie, to ty masz mi powiedzieć czy się z nim pierdoliłaś! - dogryzłam jej.
- A nawet jeśli to co? - spytała cwaniacko i poszła na górę. Chwila nie uwagi a ona robi z siebie dziwkę. Udałam się do pokoju i nieuważnie walnęłam się na łóżko. Mówiąc nie uważnie miałam na myśli to, że przygniotłam laptopa. Korzystając z okazji otworzyłam go i weszłam na twittera. Dość dawno tego nie robiłam. Z ciekawości otworzyłam profil Justina. Tak jak myślałam pełno naszych wspólnych zdjęć z imprezy, ale najwięcej z Alex. Na stronach plotkarskich zobaczyłam ich zdjęcia gdy idą do domu Biebera. Zauważyłam, że Bieber dodał właśnie nowy tweet więc bez wahania go przeczytałam '' Dziękuje @AlexStan za tą cudowną noc '' Teraz jestem już pewna co oni robili. Tylko po jaką cholerę Justin pisał by o tym na twitterze? Szanowałam go, ale teraz mam go za jakiegoś debila, który wypisuje na twitterze co robił z dziewczyną w nocy. Do pokoju wszedł Harry. Powitał mnie całusem w policzek, ale już po chwili wyszedł.
- A ty dokąd? - uśmiechnęłam się.
- Mamy koncert Nowo roczny dziś wieczorem. - odpowiedział. - idziesz z nami? - spytał
- Nie kochanie, ja mam jutro szkołę. Muszę się trochę pouczyć, ale obiecuję, że będę oglądać was w telewizji. - wspięłam się na palce i pocałowałam chłopaka w usta. Dochodziła 17, więc ostro wzięłam się za naukę. '' Nowy rok, nowe przygody '' pomyślałam. Pouczyłam się godzinę i w pośpiechu włączyłam laptopa. Nie chciałam przegapić nawet najmniejszej minuty ich koncertu. Zdążyłam akurat gdy wchodzili na scenę. Nosz! Chciałam usłyszeć te zabawnie akcentowane '' ŁAN DAJREKSZYN '' ze strony prowadzącego. Liam powiedział kilka słów na początek i zaczęli śpiewać pierwszą piosenkę - Moments. Szczerze ją uwielbiałam. Według mnie to właśnie była najlepsza piosenka chłopaków. Wsłuchiwałam się w słowa piosenek zajadając się przy tym paluszkami i co chwilę zerkając na literki w książce.Do mikrofonu dorwał się Harry.
- Tą piosenkę dedykujemy dwóm wspaniałym dziewczyną - Alex i Nice. Jesteście cudowne, kochamy was. - powiedział a ja odruchowo się uśmiechnęłam. Zaśpiewali What Makes You Beautiful i zeszli ze sceny. Było już dość późno, a jutro o 6 trzeba wstać. Chłopacy pewnie się upiją i nie wrócą na noc, więc o podwózce do szkoły mogłam tylko marzyć no chyba, że Liam wstanie tak wcześnie.


Obudziłam się bez pomocy budzika 2 minuty przed szóstą. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i otworzyłam szafę wyciągając byle jakie ciuchy. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w żółty sweter w szare paski, czarne rurki i szare converse. Włosy spięłam w niedbałego koka i zrobiłam makijaż. Jeszcze raz dokładnie sprawdziłam czy wpakowałam do torby wszystkie zeszyty i książki po czym zeszłam na dół.Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie mocną kawę i zjadłam płatki. Poszłam do salonu gdzie siedział Li.
- Liam moim wybawcą. - pomyślałam głośno i oboje wybuchliśmy śmiechem. Jeszcze raz przeglądnęłam się w lustrze i wyjechaliśmy. Droga zajęła nam tak jak zwykle 15 minut. Pożegnałam się z chłopakiem całując go w policzek i wyszłam. Nareszcie spotkanie ze szkolnymi przyjaciółmi. Caroliną, Jacobem, Chris'em i w ogóle. Nigdy wcześniej o nich nie mówiłam. To paczka świetnie rozumiejących nawzajem się ludzi, można im zaufać. Porozmawialiśmy chwile, aż zabrzmiał dzwonek. Rozeszliśmy się do klas i po 3 godzinach byliśmy wszyscy wolni. Lekcje przebiegły standardowo, rozmawialiśmy o tym co robiliśmy na święta i takie tam sprawy. Była dopiero 11 dlatego postanowiłam wrócić spacerkiem do domu, bo wiedziałam, że chłopacy i tak pewnie jeszcze śpią. Doszłam w pół godziny. Tak jak myślałam. W domu cicho, więc wszyscy jeszcze w łóżkach, jedynie Liam siedział i grał na konsoli. Poszłam do pokoju w którym spał Hazza i zaczęłam go budzić pocałunkami. Mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Chciałam już wyjść zrezygnowana, ale chwycił mnie w talii i pociągnął do siebie.- Tak to mnie możesz budzić codziennie. - uśmiechnął się.
- Taa, ty się budzisz, a ja już po szkole. - zaśmiałam się.
- No widzisz, teraz mamy czas dla siebie. - poruszał cwaniacko brwiami.
- Chciałbyś.
- Baardzoo. - przeciągnął to słowo.
- Chcieć a móc . - wzruszyłam ramionami i wyszłam. W salonie siedziała Alex przeglądająca laptopa i Malik oglądający tv. Wzięłam Zayn'a do kuchni, obmówiliśmy pewną sprawę i weszliśmy z powrotem.
- Alex.. Musimy Ci coś powiedzieć. - zaczął Zayn.
- Co znowu? - mruknęła.
- Ty mówisz czy ja? - chłopak spojrzał na mnie a ja wskazałam na siebie.
- Tak więc... Ym... Zayn Cię nie kochał, to że się z Tobą przespał to było ukartowane. Wymyśliliśmy to by sprawdzić czy zostaniesz wierna Niall'owi. - powiedziałam na jednym wydechu.

Siema, siema siema. Nareszcie udało mi się napisać ten rozdział ;). Nie podoba mi się, w ogóle mi się nie podoba no ale cóż. Chciałam was przeprosić za opóźnienia, ponieważ miał być w tamtym tygodniu.. no ale... I chciałam wam jeszcze powiedzieć, że teraz będą rozdziały takiej długości.. przynajmniej z mojej strony ;) To tyle, prosimy o komentarze. xx

                                            ~ Love Idiots. ♥




niedziela, 16 września 2012

Rozdział XII

Obudziłam się w objęciach Horanka. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak mi brakowało tego jego uśmiechu podczas snu. Chciałam się uwolnić od niego, ale za proste to nie było.
- Gdzie idziesz?
- Gdzieś
- Nie puszczę cię!
- Dlaczego?
- Bo jeszcze się tobą nie nacieszyłem! Tęskniłem.
- Awww też tęskniłam, ale puść mnie! Będziemy jeszcze mieć dla siebie czas. Obiecuję.
- No dobra. - Wygrałam! Teraz tylko... Zobaczę czy już wszyscy wstali. Zeszłam na dół i zobaczyłam Nikę z Harrym w kuchni. Tylko oni tam byli i wyglądało, jakby się spieszyli. 
- Czemu już wstaliście?
- Bo moja mama z rana se zadzwoniła i powiedziała, że mamy do nich jechać! - odpowiedział mi widocznie wkurzony Harry. 
- Czyli nie spędzicie z nami świąt?
- Niestety, Alex pomożesz mi się spakować? - zapytała Nika. Ja tylko pomachałam głową na tak i poszłyśmy na piętro. 
- No to cieszysz się, że wreszcie poznasz przyszłych teściów? - zapytałam, gdy już byłyśmy same w ich pokoju. 
- Tylko jedziemy do rodziców Hazzy na święta.
- Tylko?
- Nie ważne! A jak tam ty z Niallem? Wczoraj za wiele sie o tym nie dowiedziałam.
- No nic.
- Nic? Alex, wiem, że coś. Wybaczył ci?
- A mówiliśmy, że to zostanie między nami.
- Szmato! Najlepszej przyjaciółce nie powiesz takiej rzeczy?
- Nie. - dziewczyna się poddała i dalej ją pakowałyśmy. Gdy już skończyłyśmy musieli wyjeżdżać. Reszta domu nawet się nie dowiedziała, że wyjeżdżają, gdyż nie chcieliśmy ich budzić. 
- To pa!
- Będziemy prawdopodobnie jutro wieczorem!
- Spoko. - przytuliliśmy się tylko i wyszli. Trochę mi było przykro, że nie spędzą z nami reszy świąt, no ale cóż. Trzeba przeżyć. Stałam tak bez ruchu jakieś 10 minut, aż Louis nie podszedł do mnie i mnie 'ożywił' Poszliśmy w ciszy do kuchni, Lou przygotował dla nas śniadanie i zaczęliśmy jeść. Wiedziałam, że jest z nim coś nie tak, bo zawsze by już się darł, docinał mi lub coś w tym stylu. 
- Louis, co jest?
- Nic.
- Znam już cię trochę czasu. Nie oszukasz mnie już. Co jest?
- ...
- No?
- Pokłóciłem się z Harrym. 
- Ale wczoraj było wszystko ok.
- To było kilka dni temu. Tylko udajemy, że jest wszystko okej. - Wow. Pierwszy raz widziałam jak nasz Lou płacze. Musiała to być poważna kłótnia, że zwykle szalony, wesoły, pełen pomysłów na głupoty chłopak w szelkach jest cichy, smutny i do tego płacze. 
- O co się pokłóciliście?
- Nie ważne. 
- Dobra, możesz mi nie mówić, ale idź do pokoju, zadzwoń do Harrego i się masz przyjść jak zawsze. Wesoły i w zgodzie z naszym lokiem. - chłopak wziął telefon ze stolika i mnie posłuchał. Ja zostałam praktycznie sama, bo reszta spała. Posprzątałam po naszym skromnym śniadanku i usiadłam w salonie na kanapie. Włączyłam świąteczną płytę i się wsłuchałam. Nie mogłam uwierzyć, że to już święta. Ten najbardziej magiczny czas w roku. Ten czas największych cudów. To moje pierwsze święta poza domem. Bez rodziców. Tak wiele się wydarzyło przez to ostatnie pół roku. Poznałam chłopaków, bez których teraz moje życie by nie istniało. Moi rodzice nie żyją. Zbliżyłam się z Danem jak nigdy w życiu. Byłam w ciąży i straciłam to dziecko. Wow jak moje życie się zmieniło.
- Łaaa!  Co tak myślisz? - powiedział Nialler próbując mnie wystraszyć obejmując od tyłu.
- A ogólnie.
- Czyli?
- Czyli jak ty i reszta idiotów zmieniliście moje życie przez ostatnie miesiące.
- Dzięki za idiotów!
- Mogłam też powiedzieć, że jesteście pojebani... ale chodzi mi o dobry sens tego słowa.
- Już nie tłumacz się. - próbował udawać focha, ale ja widziałam, że tak nie jest.
- Brakowało mi ciebie. Strasznie mi ciebie i twoich udawanych fochów brakowało.
- Mi ciebie też. - zaczęliśmy się namiętnie całować leżąc na kanapie. Wszyscy jeszcze spali. no Louis miał poważną sprawę z Harrym, więc raczej szybko nie zejdzie z piętra. Krótko mówiąc mieliśmy chwilę tylko dla siebie.
- Em Alex. Zrobisz mi śniadanie? - usłyszałam głos dochodzący od mojego brata i szybko z blondynkiem się od siebie odkleiliśmy rumieniąc się.
- Jasne Dan. - wstałam i poszłam z nim do kuchni. Zrobiłam kanapkę z nutellą, a raczej resztek, które zostały. Właśnie miałam podawać młodemu jego jedzenie, kiedy Zayn wbiegł do pomieszczenia tak szybko, jakby chciał nam przekazać, że się pali. Mam nadzieję, że jednak coś innego chce nam przekazać. 
- Słuchajcie wszyscy! Niall, ty też chodź, bo też się ucieszysz.
- Jednak nie przespałeś się z Alex, bo to był tylko jej sen, a ty ją wkręcasz, że to prawda?
- Co, jak? Bardzo zabawne, nie.
- No to powiedz o co ci chodzi!
- Zgadnijcie kto przyjeżdża na sylwestra do Londynu!

- Twoja mama? 
- Horan przestań już żartować! No kto?
- Justin...
- Bieber?! - krzyknęliśmy razem z blondynkiem i po chwili zaczęliśmy się jarać jak pojebani. Jakieś 20 minut zajęło nam ogarnięcie się. Byliśmy cali zdyszani od 'latania' po całym domu. Obudziliśmy Liama, który jak nas zobaczył zaczął się tarzać ze śmiechu z Zaynem. Dziwne, w tej chwili mój 12-letni brat wyglądał dojrzalej od nich. No... od nas też.
- Ej chwila, a czy ja powiedziałem, że się z nim spotkamy? Wiecie, Londyn nie jest mały.

- Ale my kurwa musimy! - odpowiedziałam Malikowi w miarę ogarnięta, a ten tylko powrócił do śmiechu. - A tak zostawiając ten temat, co dzisiaj robimy?
- Em.... siedzimy w domu?
- Chcecie całe święta przesiedzieć zamknięci w chacie?
- Czemu nie? - chłopacy byli zdziwieni, jakbym proponowała im pieszą wycieczkę do Polski. 
- Bo to są święta? Pochodziliście kiedyś zobaczyć Londyn w święta?
- Nie. Widzimy go codziennie. To po co jeszcze w tak zimne dni? A jutro będziemy chorzy...
- Chłopaki! Myślę, że w święta o wiele piękniejsze jest miasto niż codziennie. No to jak? Jest gdzina...
- 11. - dokończył za mnie Payne.
- Dzięki Li! No to teraz się polenimy, około 15 zjemy obiad i pójdziemy na miasto?

- Wow, Alex od kiedy jesteś taka zorganizowana?
- Tak jakoś wyszło. - uśmiechnęłam się do wszystkich i poszłam do naszego pokoju. Zapomniałam, że nie mam tu żadnych ubrań, więc Nialler pojechał po coś dla mnie i Dana. Gdy już był z powrotem wzięłam to co mi przywiózł i zamknęłam się w łazience z myślą o odświeżeniu się. Nawet szybko minął ten nasz czas nic nie robienia. Obiadu nie robiliśmy, bo zjedliśmy to co zostało po wczorajszym wieczorze i wyszliśmy. 
- Brrrr zimno. - powiedziałam przytulając mojego głodomora.
- A czego się spodziewałaś po ostatnich dniach grudnia?
- Cicho siedź boober. Jak zobaczysz to miasto dzisiaj, kiedy już się ściemni, to nie będziesz marudził co do pogody.
- Ale to ty marudzisz na to jak jest zimno. - pokazał mi język jak najszybciej go chowając, bo było 'troszeczkę' chłodno. Jakieś 30 minut drogi do samego centrum Londynu, właściwie to całą drogę się śmialiśmy i oglądaliśmy jak Louis zagaduje do obcych osób. Ten gościu to ma nieźle niepoukładane w główce.
- Oj Lou, Lou. Niby skończyłeś już 22 lata, a zachowujesz się gorzej niż mój brat. - powiedziałam przytulając chłopaka. Ten się tylko zaśmiał i doszliśmy wreszcie do miejsca, które planowałam im pokazać. 
- No i czy nie było warto truć się w tym zimnie, żeby tu dojść? - zapytałam pokazując im to wszystko co tam było. Wielka, przystrojona choinka. Ludzie przytulający się, wszyscy tacy szczęśliwi. Ten klimat. Co z tego, że -20 na dworze. Wszystkim tu jest ciepło od swoich serc, bo wreszcie nadszedł ten magiczny czas świąt.
- No dobra Alex, warto było tu przyjść.
- Dziękuję. - był tam też koncert dobroczynny i chłopacy, mimo, że byli w czwórkę, postanowili zaśpiewać. Były to jakieś 4 piosenki. Zaraz jak zeszli ze sceny poszliśmy w stronę domu. 
- Ej chodźcie wszyscy! - zawołał Tommo do salonu.
- Co chcesz? Przerwałeś mi w jedzeniu!
- Oj sorry blondasku, ale jedziemy do Doncaster.
- Ale po co?
- Bo to jest moje rodzinne miasto i miałem urodziny i wszyscy chcą, żebym tam jechał.
- No to po co tam jeszcze my?
- A co chcecie tu robić?
- No w sumie. Jesteśmy teraz w zasadzie rodziną, więc.... wiecie.
- Wiemy Lou. A to kiedy dokładnie jedziemy?
- Jutro około 11. 
- Spoko, no to w takim razie idę spać. - powiedziałam i ruszyłam do pokoju. Ubrałam się w piżamę i położyłam spać. Nialler jeszcze został z chłopakami na dole. Już prawie przenosiłam się do świata snu, kiedy przyszedł do mnie Dan.
- Alex.
- Co jest, czemu nie śpisz młody?
- No bo to nasze pierwsze święta bez rodziców. Wiesz.
- Wiem.. chodź tu do mnie.

- A to ty nie śpisz z Niallem?
- Będziemy musieli się w trzech pomieścić, lub pójdzie do twojego pokoju.
- Spoko. - zasnęliśmy. Nie słyszałam kiedy Horan do wszedł, ale jak się obudziłam zobaczyłam go przytulającego się do poduszki na brzegu łóżka. 
- Wstawajcie! - próbowałam ich obudzić. Dan zaraz to zrobił, ale z blondynem było trochę gorzej. Ja nie dawałam rady, więc brat postanowił mi pomóc. Usiadł na głodomorze i zaczął się drzeć, że Nutelle mu zjadł. No i chyba ten sposób będę wykorzystywać, bo od razu podziałało.
- Jak to? Nie wolno mały Horanku!
- Niall, to był mój brat. 
- A no to sorry Dan. Hahaha. Ale tego nie zrobiłeś?
- Ych, nie? - Chłopak wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Kiedy się już tam zamknął z bratem zaczęliśmy się śmiać i przybiliśmy sobie piony.
- Chyba trzeba się zbierać i iść coś zjeść. - Dość szybko wszyscy się uwinęli. Dokładnie o 11:11 wychodziliśmy z domu. Li jeszcze stanął i zaczął myśleć życzenie.
- Stary, a wszystko czego pragniesz się jeszcze nie spełniło?
- Nie Alex! 
- Dobra, ale już chodź! - no nie powiem, jazda... można powiedzieć, że wesoły autobus. Wszyscy razem śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Kiedy tylko była jakaś, której ktoś nie lubił, to włączaliśmy płytę chłopaków. Samochód prowadził Louis, bo tylko on znał drogę do swojego domu. Jak jechaliśmy to jeszcze marudził, że to on musi prowadzić. 
- Jesteśmy! - krzyknął wjeżdżając w pewną uliczkę. No chatę ma niezłą.
- Tommo, a tak serio po co tu jesteśmy?
- Bo muszę robić imprezę dla rodziny.
- No i po co my?
- Pomożecie mi a potem się zabawicie!
- Ale będzie zabawa z twoją rodziną! - powiedziałam z sarkazmem. Weszliśmy do środka. Miło urządzony dom. Kilka sypialni, w salonie duża choinka, pod nią jeszcze pare prezentów. Zgaduję, że dla Louisa. Kominek, w środku ogień i dwie nastolatki siedzące na kanapie. W rękach miały kakałka i były pod kocem. Nie powiem, wypiłabym sobie takie kakałko i usiadła z nimi. Mama Louisa przyszła się z nami przywitać i kazała to samo zrobić. Posiedzieliśmy jakieś 30 minut. Rozejrzeliśmy się po domu i zaczęła się 'impreza'. Nadal nie ogarniam po co tu jesteśmy. Już wolałabym się lenić u nas w chacie, niż tu.Impreza... imprezą bym tego nie nazwała. Trochę tylko się napiliśmy. Najgorzej miał jubilat. Nie mógł wypić, bo z powrotem też prowadził. Przynajmniej poznałam rodzinę naszego boobera i muszę powiedzieć, że taki nie ogar jest u nich rodzinny. Jego siostry to on w wersji żeńskiej. Posiedzieliśmy tak kilka godzin i się uwolniliśmy. Powiem, że droga powrotna mijała szybciej. Horanek zasnął i będzie tego żałować. Kiedy przyjechaliśmy wreszcie do naszego domu, po kilku minutach była w mieszkaniu para Stylesów. 
- Jak tam prawie po świętach? - powiedziała Nika na wejściu.

No to mamy następny rozdział. Nic ciekawego, ale mam nadzieję, że następny się wam spodoba c: Krótki też jest, ale w następnych postaramy to odpracować. Następny rozdział w Sobotę.. przynajmniej mam taką nadzieję. Chyba nic więcej nie piszę. Miłego czytania :)
                                                                                         ~Love idiots . ♥

czwartek, 13 września 2012

Rozdział XI

- Co jak to sie wyprowadzasz?! - wykrzyknęłam nie mogłam ogarnąć swojej złości.
- No normaalnie, nie chce truć wam życia.
- Alex, ty go nam wcale nie trujesz! Jak możesz tak mówić - wtracil sie Harry.
- ale ja tak kurwa nie moge! Niszcze wam życie, tylko psuje wam psychike, dziękuje za taką przyjaźń ! - wykrzyknęła wkurzona Alex.
- Czemu tak uważasz? - próbowałam powiedzieć ze spokojem, ale nie specjalnie mi to wyszło.
- Uważam tak bo to prawda?
- Yy, niee? - powiedzieliśmy równo, tylko Niall stał bez słowa.
- Przestańcie, to prawda. Jednemu robie nadzieje na dziecko, które potem traci przez moją pojebaną rodzine. Pieprząc sie z Zaynem, też zrobiłam mu nadzieje na to że pomiędzy nami coś jest. Musicie niańczyć ze mną brata, dodatkowo przestajemy sie przez to porozumiewać, bo z Niką gadamy do niego po Polsku. Wasza przyjaźń sie przeze mnie rozwala! Nie chce tego wszystkiego. Nika, ty nie chodzisz do szkoły od dobrego czasu, tylko dlatego bo zadręczasz sie moimi problemami .Masz szkołe chłopacy jesteście gwiazdami, a ja? Siedze tylko u was w domu na dupie i zasmucam was. Koniec tego. Wyprowadzam się. Goodbye forever. - powiedziała i wspólnie z Danielem opuściła nasz dom. Przeklnęłam się w duchu.
- Co my narobiliśmy!? - wybuchłam płaczem.
- Nika, spokojnie. Sama sobie zawiniła, stęskni się to wróci - pocieszał mnie Harry.
- Nie wróci, nie oszukuj samego siebie. - powiedziałam a Niall pobiegł do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Nie chciałam tego, to jest wszystko moja wina, tylko i wyłącznie moja. - pomyślałam głośno.
- Nic nie jest twoją winą. Musisz odetchnąć. Idziemy na impreze? - spytał Harry.
- Twój przyjaciel leży sam w pokoju pewnie z płaczem, moja przyjaciółka wyprowadza się z domu a ty chcesz imprezować? Żałosny jesteś. - powiedziałam i wyszłam wkurzona z domu. Chodziłam po Londynie bez celu. Zwiedzałam najpiękniejsze zakątki, chociaż widzę je codziennie. Zabrzmiał dźwięk '' All about as '' Mój dzwonek. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie roześmianego chłopaka z burzą loków na głowie. Odruchowo odrzuciłam połączenie. Szczerze to nie miałam gdzie się podziać. Do Alex nie pójdę, a nawet jeśli to pewnie mnie nie wpuści, po '' kłótni '' z Harrym w domu też za bardzo nie chciałam się pokazywać. Krążyłam jeszcze jakąś godzine po mieście, gdy doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Szłam w kierunku naszego miejsca zamieszkania. Po drodzę minęło mnie znajome czarne auto, należało ono do Louisa. Zatrzymał się z piskiem opon gdy tylko zdał sobie sprawe, że to ja.
- Co jest? - spytał. A no tak, zapomniałam, że płakałam a mój makijaż wodoodporny raczej nie jest więc pewnie wyglądam jak potwór.
- Nie martw się, dam sobie radę. - zapewniłam go.
- Myślisz, że zostawie cię samą w takim stanie? Błąd! - powiedział.
- Na prawdę, nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się blado.
- Przecież widzę, wsiadaj inne sprawy poczekają.
- Nie, Louis. Jestem dużą dziewczynką, dam sobie radę. - oznajmiłam.
- Wejdziesz sama czy mam cię wciągnąć siłą? - spytał z powagą. Wiedziałam, że z nim nie wygram dlatego posłusznie zajęłam miejsce pasażera. Zaczęłam zwierzać się chłopakowi, właściwie z błahostek. Weszłam do ciepłego domu i lekko zadrżałam.
- Przeziębisz się. - powiedział Harry i okrył mnie swoim ulubionym kocem.Dopiero teraz zauważyłam, że wyszłam na dwór w cienkim sweterku i krótkich szortach, ale jakoś wcześniej tego nie odczułam.
- Przepraszam... - Zaczął chłopak.
- Nie masz za co, to ja przepraszam. - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w chłopaka. Po jakieś chwili na prawdę odczułam zimno dobiegające z otwartego okna. Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie gorącego kubka kakao. Już po kilku minutach gorący napój rozgrzewał moje podniebienie. Do pomieszczenia wszedł Zayn. Uśmiechnęłam się do niego lekko, ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Chyba tylko ja jedyna nie miałam mu za złe jego zachowania, zrobił to pod wpływem emocji, a Alex nie powinna była mu ulegać. Tak wiem, jestem totalną egoistką. Zamiast być po stronie przyjaciółki, którą znam od przedszkola, biorę stronę praktycznie obcego dla mnie faceta. Wyminęłam chłopaka i poszłam do pokoju, w którym aktualnie przebywał Niall. Nieśmiało popchnęłam drzwi.
- Heej. - powiedziałam cicho i lekko się uśmiechnęłam.- cześć. - odpowiedział bez jakichkolwiek emocji. Zajęłam miejsce na łóżku, usiadłam obok chłopaka, który wgapiał się w poduszkę.
- Niall... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
- Nic nie mów. - powiedział szeptem.
- Ale...
- Nic... - przerwał mi kolejny raz. - Kochałem ją, a może nawet i nadal kocham. Jak ona mogła mi zrobić takie świństwo? - mówił nadal bez okazywania uczuć.
- Niall... Ja... Nie wiem. - pierwszy raz nie wiedziałam co mam powiedzieć, nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Nigdy nie miałam pojęcia, że kiedyś będę w sytuacji, gdyż dotychczas spotykałam się z czymś takim tylko w filmach i książkach.
- Wiem, że nie wiesz. Nikt tego nie wie. Tylko ta piękna brunetka z niebieskimi oczami zna odpowiedź na to pytanie. Zostawisz mnie samego? Muszę sobie wszystko przemyśleć.. - powiedział a ja posłusznie wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Walnęłam się na swoje łóżko z brakiem chęci na cokolwiek. Włączyłam ipoda, nałożyłam słuchawki i wsłuchiwałam się w teksty piosenek Taylor Swift.Przyjaźń, miłość, smutek. Tak, tego mi było trzeba. Muzyka. Takie odizolowanie się od świata. Mój spkój przerwał Harry, który bezczelnie wpadł do pokoju z trzaskiem drzwi. Wyjęłam słuchawki z uszu i przyglądałam się chłopakowi.
- Co się stało? - spytałam.
- Nic takiego. - uśmiechnął się lekko.
- Mnie nie oszukasz. Widzę, że coś nie tak. - powiedziałam i wskazałam miejsce obok siebie, żeby usiadł.
- Pokłuciłem się z Lou, zresztą nie ważne. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- No ok, skoro chcesz.
- To twoja pierwsza tak poważna kłótnia z Alex? - spytał po chwili milczenia, a ja poczułam, że do moich oczu napływają łzy.
- Tak. - odpowiedziałam krótko, a moje oczy się zeszkliły.
- Przepraszam, nie powinnem pytać. - powiedział, na co uśmiechnęłam się lekko.
- Pójdę się położyć. - jak powiedziałam tak zrobiłam. Zasnęłam wtulona w mojego ulubionego pluszowego misia. Wstałam wypoczęta około godziny 11. Od razu poszłam do kuchni. O dziwo nie było tam Nialla, tylko Harry.
- Cześć kochanie. - przywitał mnie ciepłym uśmiechem i całusem w policzek.
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko i polałam naleśnika czekoladowym syropem. Napiłam się kawy i ruszyłam do łazienki.Nałożyłam na siebie czarną tunikę, niebieskie rurki i białe converse. Zrobiłam lekki makijaż, wyszłam z łazienki. Chwyciłam za kurtkę i zamykając drzwi opuściłam dom bez konkretnego celu mojej '' wyprawy '' . Zmierzałam przed siebie i nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod tymczasowym miejscem zamieszkania Alex. Wolnym krokiem szłam po schodach, a gdy wreszcie zdobyłam się na odwagę by nadusić dzwonek przeszedł mnie niemiły dreszcz. Otworzył mi Daniel.
- Kto to? - usłyszałam krzyk Alex. A gdy zobaczyła, że to ja spiorunowała mnie wzrokiem i dała mi do zrozumienia, że nie jestem miłym gościem.
- Lepiej już pójdę. - powiedziałam krótko.
- Nika, stój... - powiedziała, a ja odwróciłam się w jej stronę. - Co u Nialla? Jak on się trzyma?
- Skłamałabym jeśli bym ci powiedziała, że wszystko jest okej, bo wcale tak nie jest. Strasznie zabolała go ta cała sytuacja, ale myśle że prędzej czy późnej ci wybaczy. - uśmiechnęłam się.
- Przepraszam... - powiedziała cicho.
- Za co? - spytałam.
- Za wszystko. - powiedziała i przytuliła mnie mocno.
- Ja też przepraszam...
- Nie masz za co - uśmiechnęła się.
- Wrócisz do domu? - spytałam.
- Na razie się na to nie zapowiada. - zaśmiała się.
- No proszę ! ! ! Tęsknimy. !- powiedziałam robiąc minę zbitego psiaka.
- Mhm, jasne. Niall najbardziej. - posmutniała.
- Na pewno! Siedzi całymi dniami sam w pokoju. On cię kocha kobieto! - wykrzyknęłam.
- Ja też go kocham. - szepnęła.
- No to do cholery Alex! Co ty tu jeszcze robisz! - pociągnęłam ją za rękę.
- Nie Nika... Powinnaś już iść.
- Jak chcesz. - powiedziałam i wyszłam z trzaskiem drzwi. Zupełnie wyleciało mi z głowy, że za trzy dni święta! Miałam przy sobie dość sporą sumę pieniędzy, więc ruszyłam na zakupy. Najpierw poszłam do jubilera.Kupiłam srebrny łańcuszek z napisem '' Friends Forever '' dla Alex i złotą bransoletkę z napisem '' Zap '' dla Zayna. Chodziłam po sklepie z 3 godziny, aż wreszcie kupiłam prezenty dla całej mojej '' rodziny''. Dla Harry'ego wybrałam poduszkę w kształcie serca z moim zdjęciem i napisem '' I Love You ''. Dla Nialla bluzkę z motywem hamburgera, dla Liama niebieskiego full capa, dla Louisa pluszową marchewkę, a dla rodziców nasze wspólne zdjęcie oprawione w cudowną ramkę.

3 Dni później.

- Harry! Idź do sklepu, cukru nam nie starczy! - wykrzyknęłam. Tak to już dziś ten dzień, Wigilia Bożego Narodzenia i urodziny naszego ukochanego boo bear. Przez cały dzień chodzę jak oparzona, oczywiście ja muszę wszystko robić bo nikt dupy nie ruszy.Była 16, więc miałam około 2 godziny na przygotowanie się, gdyż jedzenie było już w pełni gotowe i ustawione na stole. Postanowiłam zadzwonić do Alex. Przecież nie będzie w Wigilie siedzieć w domu sama z Danem.
- Hej. - powiedziałam wesoła.
- cześć. - odpowiedziała.
- Jak tam? - spytałam.
- A jak ma być? - odpowiedziała chamsko.
- Przyjdź do nas na Wigilie! - powiedziałam.
- To chyba nie najlepszy pomysł. - odpowiedziała.
- zajebisty! - wykrzyknęłam. - święta to czas miłości, radości trzeba je spędzać w gronie przyjaciół i rodziny. My jesteśmy twoją rodziną. Czy ty wogóle wiesz co się ostatnio dzieje z Niallem?! Ostatnio przyszedł cały schalny do mojego pokoju... - usłyszałam szloch w słuchawce.- Przepraszam, mów dalej.. - powiedziała.
- No od razu zasnąć. Ale byś słyszała co on przez sen mówił. Nawet ja się popłakałam z wzruszenia, gdy sobie odtworzyłam możliwy obraz jego snu. Co chwilę wołał '' Horanku, chodź do tatusia! No chodź! ''
- Nika, ja... - mówiła przez płacz. - za chwilę będę. - powiedziała i rozłączyła się. Rozmawiałam z przyjaciółką około godziny. Postanowiłam przygotować się do uroczystej kolacji. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam czarną sukienkę na ramiąszkach i czerwone szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, pomalowałam się lekko. Usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół.
- To chyba nasz tajemniczy gość. - zaśmiał się Niall, który dziś był w wyjątkowo dobrym humorze. Otworzył drzwi i widocznie się zdziwił bo, aż otworzył buzię.
- Alex? - spytał z niedowierzaniem.- Alex! - wykrzyknęłam. Ruszyłam w kierunku przyjaciółki i mocno ją przytuliłam.
- Cześć, Nika, bo mnie udusisz. - zaśmiała się. Wyglądała pięknie. Miała na sobie sukienkę, wspaniałą sukienkę.
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się i wręcz wepchnęłam ją do środka.
- Alex ! ! !  - wykrzyknęli chłopacy i wszyscy ruszli w jej stronę robiąc wspólnego miśka, tylko Niall stał w miejscu i dokładnie obserwował jej ruchy.
- Idź do niej. - szepnęłam i szturchnęłam go lekko w ramię.
- Ale jak? - spytał zmieszany.
- Chodzić nie umiesz? - zaśmiałam się. - No idź! Idźcie do góry, wyjaśnicie sobie wszystko! - powiedziałam i popchnęłam blondyna w stronę dziewczyny.
- Cześć. - powiedział nieśmiało i już po chwili obaj zniknęli gdzieś na górze. Poszłam do swojego pokoju, wziąść dla wszystkich prezenty.
- Oni się całują! - wykrzyknął Lou, który właśnie wbiegał po schodach.I już za chwilę wszyscy stali obok nich. Uśmiechnęłam się triumfalnie i przytuliłam mojego chłopaka.
- Już jest! - krzyknął Liam z dołu.
- Ale co jest? - spytałam zdozorientowana.
- No pierwsza gwiazdka! - wykrzyknął i po niemalrze 15 sekundach byliśmy już wszyscy na dole.
- Prezenty ! ! ! - krzyknął Zayn.
- Haha, nie. Najpierw opłatek. - uśmiechnęłam się słodko i każdemu dawałam kawałek białego '' ciała chrystusa ''. Składaliśmy sobie wszyscy cudowne życzenia i zasiadliśmy do kolacji.
- Zaraz wrócę. - krzyknął Lou i zniknął na schodach.
- Hohoho. - usłyszeliśmy i skierowaliśmy swój wzrok na świętego Louisa.
- Byłaś grzeczna dziewczynko? - zwrócił się do mnie a ja pokiwałam twierdząco głową.
- No nie wiem. - ruszył cwaniacko brwiami Harry.
- Ale ja wiem. - pokazałam mu język.Dostałam od Louisa poduszkę z napisem '' One direction love you '' Zaśmiałam się cicho i przytuliłam '' świętego ''.
- Dobra, dobra. Moja kolej. - uśmiechnęłam się i wręczyłam każdemu paczuszkę z upominkiem. Wzbogaciłam się o zegarek, naszyjnik z serduszkiem, bluzkę z napisem '' I Love London '' i czarnego full capa.
- Pozwólcie, że porwę moją ukochaną ku górze. - zaśmiał się Harry i chwycił mnie za rękę.
- Boje sie. - szepnęłam do Alex, na co ona wybuchła śmiechem. Harry zakluczył pokój i wiedziałam, że szykuje coś wspaniałego.
- Mam coś dla ciebie. - szepnął mi na ucho i zniknął za drzwiami garderoby. Przyszedł po chwili z małą torebeczką w ręcę.
- Otwórz. - powiedział i wręczył mi torbę. Było tam pudełeczko, uchyliłam je i ujrzałam cudowny, złoty pierścionek.
- Jest cudowny! - uwiesiłam się na szyję Harremu.
- wiem.- Wypiął się dumnie.
Zeszliśmy na dół i w miłym gronie zaczęliśmy śpiewać świąteczne piosenki. Nasza zachowana para wybrali oczywiście Justina Biebera - Mistletoe. Zaczęliśmy wszyscy wspólnie śpiewać. 


< Włącz  KLIK >

It’s the most beautiful time of the year,
Lights fill the streets spreading so much cheer,
I should be playing in the winter snow,
But I'mma be under the mistletoe.
I don’t wanna miss out on the holiday,
But I can’t stop starring at your face,
I should be playing in the winter snow,
But I’mma be under the mistletoe.
- With you, shawty with you, With you, shawty with you, With you under the mistletoe.- pocałowałam Harrego. I śpiewaliśmy dalej.

Everyone's gathering around the fire,
Chestnuts roasting like a hot July,
I should be chilling with my folks, I know,
But I’mma be under the mistletoe.

Word on the street Santa's coming tonight,
Reindeer's flying through the sky so high,
I should be making a list, I know,
But I’mma be under the mistletoe.

With you, shawty with you,
With you, shawty with you,
With you under the mistletoe.

With you, shawty with you,
With you, shawty with you,
With you under the mistletoe.

Hey love, the wise men followed the star,
The way I follow my heart,
And it led me to a miracle.

Hey love, don't you buy me nothing,
I am feeling one thing,
Your lips on my lips,
That's a merry, merry Christmas.

It’s the most beautiful time of the year,
Lights fill the streets spreading so much cheer,
I should be playing in the winter snow,
But I'mma be under the mistletoe.

I don’t wanna miss out on the holiday,
But I can’t stop staring at your face,
I should be playing in the winter snow,
But I’mma be under the mistletoe.

With you, shawty with you,
With you, shawty with you,
With you under the mistletoe.

With you, shawty with you,
With you, shawty with you,
Shawty with you, under the mistletoe.

Kiss me underneath the mistletoe,
Show me baby that you love me so-oh-oh,oh-oh-oh.

Kiss me underneath the mistletoe,
Show me baby that you love me so-oh-oh-oh,oh-oh-oh

- Lou! - wykrzyknęłam.
- Chodź ze mną.. - uśmiechnęłam się i szybko pobiegłam na górę, żeby być przed nim. Włączyłam szybko laptopa i zrobiłam twitcama.Gadałam jakieś głupoty, gdy do pokoju wszedł Lou.
- Tak jak mówiłam, to jest Louis Tomlinson! Wszystkiego najlepszego kochanie. - zaśmiałam się. Dziewczyny na chacie wciąż pisały '' awwww '' , '' I Love you Louis! '' , '' Follow me please ! '' I inne tego typu rzeczy. Louis pomachał do kamerki i razem wygłupialiśmy się na video. Boo bear bawił się swoją marchewką, a fanki śmiały się z jego dziecinności. Twitcam trwał pół godziny, zeszliśmy na dół i dalej śpiewaliśmy tym razem wybrałam ja '' Last Christmas '' Moja ulubiona świąteczna piosenka.
Śpiewaliśmy wszyscy, śmiejąc się z naszych fałszów. Chłopacy nie śpiewali jakoś specjalnie zaawansowanie, po prostu śpiewali dla jaj że tak powiem.


< Włącz KLIK >

 Last Christmas A give u my heart.
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special

Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away (you gave it away)
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special (special)

Once bitten and twice shy
I keep my distance
But you still catch my eye
Tell me baby
Do you recognize me?
Well
It's been a year
It doesn't surprise me

(Merry Christmas)

I wrapped it up and sent it
With a note saying "I love you"
I meant it
Now I know what a fool I've been
But if you kissed me now
I know you'd fool me again

Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special

Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special

A crowded room
Friends with tired eyes
I'm hiding from you
And your soul of ice
My God I thought you were
Someone to rely on
Me?
I guess I was a shoulder to cry on

A face on a lover with a fire in his heart
A man undercover but you tore me apart

Now I've found a real love you'll never fool me again

Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special

Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special

A face on a lover with a fire in his heart
A man under cover buy you tore him apart
Maybe next year I'll give it to someone
I'll give it to someone special.
(Special. Someone. Someone.)
I'l give it to someone...

- Ty to całkiem nieźle śpiewasz! - wskazał na mnie Niall.
- Mówie jej to codziennie! - zaśmiała się Alex.
- Ja idę spać, cześć. - powiedział Dan. W sumie może i dobrze, bo mieliśmy zamiar zabawić się. Ostro, co znaczy alkohol a no z tego co wiem to 12-latką nie wolno. Włączyliśmy vive gdzie akurat leciało '' As Long As You Love Me ''
- Zgłośnijcie to! - wyrwała mi pilota Alex i już po chwili śpiewaliśmy wszyscy.
- As Long As you Lololololololololololololololololoove me. - nagle coś mi odbiło i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, jeszcze do tego Zayn zaczął mnie łaskotać.
- Zayn przestań! Hahahhahaha. - zaczęłam go kopać. - Harry. Hahaha, pomóż! - wykrzyknęłam.
- Chciałabyś złotko. - odpowiedział i dołączył do Zayna. Ogarnęli się a ja cała czerwona próbowałam złapać oddech.
- Dziś śpisz na podłodze. - popatrzyłam z pogardą na Harrego.
- No ej no! - wykrzyknął, a ja zignorowałam to i poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki nutellę i wódkę.
- Nutella!!!! - do kuchni wparował Niall.
- Ehem . - zaśmiałam się. Nagle w kuchni pojawili się wszyscy i wybuchła wojna na nutellę. Cała kuchnia była pomalowana czekoladowym kremem. Pobiegłam szybko do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w coś luźniejszego. Poprawiłam makijaż i wyszłam do reszty. Tym razem leciało w radiu '' One thing '' a chłopacy tańczyli, wygłupiali się i jarali się jak pojebani, a my z Alex tarzałyśmy się ze śmiechu. Po chwili już procenty rządziły naszym mózgiem.
- Zaaaaaaaaayn ! - wykrzyknęłam nieświadoma.
- Słucham. - przybliżył się do mnie, a ja pocałowałam go lekko w usta.
- Ej, co to znaczy? - spytał zdozorientowany Harry i wyszedł na górę.
- Harry ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
- spadaj... - odpowiedział.
- No Harry do cholery, otwórz te drzwi! - krzyknęłam, gdy chwyciłam za klamkę i nie mogłam otworzyć.
- Po jaką cholere?
- Będziemy rozmawiać przez drzwi? - spytałam spokojna. Po chwili milczenia usłyszałam, że zamek od drzwi się przekręca.
- Przepraszam... - powiedziałam i chciałam go przytulić, ale odtrącił mnie.
- Zayn to szmata! - wykrzyknął.
- Harry! - spiorunowałam go wzrokiem.
- No co?! Taka jest prawda! - wykrzyknął.
- Booże, jestem pijana. Nie widzisz? Nie myślałam trzeźwo, to był impuls! - krzyknęłam.- Ech, w sumie i masz racje. Ale obiecaj, że to ostatni raz. - uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie.
- Obiecuje. - pocałowałam go w usta i zeszliśmy na dół. Harry spiorunował Zayna wzrokiem i usiedliśmy na kanapie. Ten dzień był wyjątkowo długi, ale miał w sobie coś magicznego. Zasnęłam wtulona w tors Harry'ego.



______________________________________

Boże, ale to krótkie wyszło. Very very sorry, ale jakoś nie miałam chęci i większość tego rozdziału napisałam w szkolę. Boże, jakie to nudne. Przepraszam na prawdę. Nie wiem kiedy pojawi się następny, zależy od Wiki . Dziś urodziny naszego Horanka. Happy Birthday Skarbie <3 Hm... Więcej chyba nie muszę pisać ;)  

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział X

- Zayn, ale ja nie wiem...
- Proszę! Na 5 dni leć ze mną do Barcelony! Jutro wylot!
- Okej, to chodź po chłopaków i im powiedzmy.
- Ale to wakacje we dwoje! - chłopak pokazał rząd swoich białych zębów, a ja miałam w głowie tylko dwa słowa. "Tak" czy "Nie"? Kurwa idiotko w tej chwili nikt ci nie pomoże! Co odpowiedzieć?
- Jasne, to idę się pakować..
- Alex czy cię popierdoliło???!!! - Nika wparowała do pomieszczenia. Widocznie nas podsłuchiwała.
- Nie? Nie można na wakacje już pojechać?
- Kur! ...chodź ze mną na spacer, nie słyszę odmowy!
- Okej? - szybko nałożyłyśmy swoje kurtki i buty na siebie i szybkim krokiem skierowałyśmy się do parku. 
- Alex nie możesz z nim lecieć.
- Czemu? To przyjaciel jasne?
- Nie oszukujmy się, on cię kocha!
- To nie prawda... - po twarzy zaczęły mi spływać łzy.
- Nie! Proszę! 
- Co?
- Ty też coś do niego czujesz? - dziewczyna mnie przytuliła.
- A jak ma być?! Kocham Nialla, ale do Zayna też czuję coś więcej jak tylko przyjaźń!
- Alex, proszę cię!
- Co mam zrobić?! Nie panuję nad uczuciami, jasne?
- Jasne... możesz lecieć z Malikiem.
- Ale?
- ... Jakie ale?
- Przestań, za długo się znamy! Wiem, że masz jakieś ale.
- To "ale", to nie masz robić głupot!
- Seks?
- Też do nich należy! 
- Jasne... - skierowałyśmy się w stronę domu. Kiedy weszłyśmy ruszyłam na piętro się pakować. W naszym pokoju spał Niall. Musiałam mu powiedzieć, że wyjeżdżam z jego przyjacielem... co łatwe nie będzie. Zaczęłam wyciągać z szafy walizkę. Ta oczywiście musiała mi wszystko utrudnić i z hukiem spaść na podłogę.
- Co jest? - zapytał zaspanym głosem i przeciągając się Horan.
- A nic, nic!
- Po co ci walizka? Jedziesz na święta do Polski? Nie dawno tam przecież byliśmy!
- Słuchaj Niall...
- Co?!
- Muszę cię na kilka dni zostawić...
- Czemu?!
- Lecę na wakacje, do Hiszpanii...
- Lecę z tobą!
- No właśnie...lecę tam z Zaynem.
- Naszym Zaynem Malikiem?
- A jakim innym? Tak z nim. Jutro wylatujemy, więc muszę się pakować. 
- ... To miłych wakacji! Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa!
- Co?!
- No to, co powiedziałem.
- My jesteśmy przyjaciółmi!
- Jaaasne... pomóc ci?
- Jaaasne? - zaczęliśmy mnie pakować. Na lotnisko wyjeżdżaliśmy około 9:00, więc po spakowaniu wykąpałam się i położyłam spać. Śniło mi się nasze dziecko, tak moje i Nialla. Mówiło do mnie "Nie jedź tam! To zły pomysł!" Potem w śnie się poryczałam. Myślicie, że jakoś za szybko zapomnieliśmy o tej aborcji? To nie prawda. My dusimy to w sobie. Nawet sobie nawzajem nie mówimy, że tęsknimy za dzieckiem itp. Nie wiem czemu tak jest, ale cóż. Nastawiłam budzik na 8, z resztą jak wszyscy, bo całą paczką jechaliśmy na lotnisko. Zaczęło się żegnanie...matko jak nie lubię się żegnać! Ale trzeba... Najpierw Lou, przytuliliśmy się. Już kilka minut staliśmy tak blisko siebie. Czułam się przy nim jak nigdy wcześniej. Czułam taką bliskość ważnej osoby... takie ciepło i wszystko było dobrze. Staliśmy bez słowa, kiedy Zayn nas pośpieszył. Potem Hazza.
- Pamiętaj co ci powiedziałem w Polsce! - powiedział gdy się przytulaliśmy, a ja dobrze wiedziałam o co chodzi. Wszyscy w tej chwili wgapiali się w nas, a tylko Niallerek był w to wtajemniczony. Następny Liam, Daddy Direction zawsze musi pouczyć dzieci! Hahahaha
- Będę tęsknić. Nie róbcie nic szalonego!
- Myślisz, że się ciebie posłucham? Hahaha - zaśmiał się Zayn.
- Mówiłem to do Alex! No dobra, do ciebie też kierowałem...
- Spoko, postaram się go pilnować! - odpowiedziałam i podeszłam do Niki, która stała z Danielem.
- Będziemy tęsknić!
- Kochana, wiem to już! Ja za wami też będę! To tylko 5 dni! Chyba damy rade, nie?
- Postaramy się!
- No i git! Dan, słuchaj Niki i nie szalej za bardzo z wujkiem Louisem i Harrym, dobrze? - skierowałam się do brata po Polsku. Uściskałam go tylko i przyszła kolej na Horanka... coś czuję, że będzie ciężko. Podeszłam do niego i nie rozmawialiśmy, tylko wtuliliśmy się w siebie, a ja miałam motylki w brzuchu. Staliśmy tak, kiedy on spojrzał mi głęboko w oczy. Kochałam jego wzrok. Czułam się wtedy tak bezpiecznie. Pocałował mnie lekko... ale długo nie zatracaliśmy się w tym pocałunku, ponieważ Zayn pociągnął mnie za rękę. 
- Paa! - zdążyłam się tylko odezwać. Za nim zniknęliśmy za progiem, widziałam jak oni odchodzą, wszyscy oprócz Nialla. On stał jeszcze w tym samym miejscu i mówił coś. Jak dobrze wyczytałam z jego ust, to było to 'Kocham cię!' więc odpowiedziałam mu tym samym, ale tak cicho, żeby Zayn nie słyszał. Zniknął mi widok tego, którego kocham. Mimo, że to było tylko 5 dni. Nie całe życie, to poczułam wtedy ukłucie w sercu.
- Możesz mnie już puścić?
- Okej.
- Czemu się z nimi nie pożegnałeś?
- Nie miałem ochoty.
- Dobra, mnie nie oszukasz, ale masz zrąbany humor, więc nie tykam!
- Akurat ty możesz mnie tykać! - wykrzyczał i mnie pocałował. Ja, ku mojemu zdziwieniu go odepchnęłam i walnęłam ręką w policzek.
- Zayn, nie chciałam!
- To czemu to zrobiłaś?
- Nie wiem... - chłopak nic nie powiedział, tylko wsiadł do samolotu, a ja za nim. Dziwne było to, że po paru sekundach kazał mi siadać obok siebie, więc to zrobiłam. Same podróże samolotami lubiłam, ale najgorsze było lądowanie i startowanie. Nie byłam jakoś specjalnie zmęczona, ale zasnęłam, przez co lot nie dłużył mi się. Lecieliśmy około 4 godziny. Potem poszliśmy do taxi, która zawiozła nas do hotelu. Nie był on jakoś specjalnie zajebisty, ponieważ Malik nie chciał jakiś mega luksusów, ja nie narzekałam, bo dla mnie nawet ten był super.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? Obczaić miasto? - zapytał chłopak jak się rozpakowywaliśmy w naszym apartamencie.
- Nieee
- Czemu?
- Głowa mnie boli i nie mam na nic ochoty.
- A jesteś głodna?
- Tak!
- Zapomniałem, że ty to żeńska wersja Nialla.
- Tak też można na mnie powiedzieć, to co jemy?
- Em... ja zejdę na dół, pójdę do jakiejś knajpy obok i przyniosę coś z fastfood.
- Oke. - i wyszedł. Leżałam tak na łóżku, naszym łóżku, ponieważ miałam spać razem z Zaynem. Może to się wydawać dziwne i dla mnie też takie trochę jest, ale nic nie możemy na to poradzić. - No to trzeba się dalej rozpakować. - powiedziałam do siebie, na szczęście nie zostało mi wiele. Wyjęłam wszystkie ciuchy, kosmetyki wsadziłam do łazienki, buty koło drzwi od wejścia i byłam rozpakowana. Chłopaka jeszcze nie było, podejrzewam, że wychodząc zobaczył jakąś gorącą hiszpankę i teraz właśnie zapisuje sobie jej numer telefonu. Więc postanowiłam się wykąpać i ubrać w piżamę. Zakluczyłam się i weszłam pod zimny prysznic. Po jakiś 15 minutach wyszłam z łazienki. Weszłam pod kołdrę i w tej chwili mulat wszedł do pokoju hotelowego.

- Jakaś dziewczyna czy co cię tam tak zatrzymało?
- Było parę ludzi przede mną i po drodze spotkałem trzy fanki, które oczywiście chciały autografy i chwilę pogadać ze swoim idolem.

- I gadałeś tam z nimi 40 minut?
- 15 minut byłem w kolejce po jedzenie!
- Ok, ale już skończ gadać i mi daj to, bo umieram z głodu!
- Nikt chyba jeszcze z głodu nie umarł, ale myślę, że ty lub Niall będziecie pierwszymi osobami.
- Już ci na to nie odpowiem, tylko dawaj jedzenie!
- Masz! - wręczył mi nasze zdrowe żarło i usiadł koło mnie. Jedliśmy w ciszy, ponieważ chłopak wie, że gdy jestem głodna, nie kontaktuję z innymi, aż się nie najem.
- Było pyszne!
- Kucharz Malik zawsze ma pyszne rzeczy!
- Kucharz Malik bardzo się napracował na pyszne jedzenie. Poszedł na drugą stronę ulicy.
- Ale była kolejka ludzi i jej koniec na którym się znalazłem był 3 ulice dalej.
- Jasne, nie wiem jak ty, ale ja idę spać.
- Wykąpię się i pójdę razem z tobą. Postaraj się nie zasnąć aż nie wrócę! - jednak mi się nie udało i po 5 minutach padłam. Obudziłam się po 11, a chłopak jeszcze spał. Wstałam, wzięłam jakieś ubrania z szafy i poszłam się przebrać do łazienki. Był grudzień, ale w Hiszpanii o tej porze roku jest nawet cieplej niż latem w Londynie. Wyszłam, on jeszcze spał więc postanowiłam się przejść przy okazji wejść do jakiejś piekarni po bułki i coś na śniadanie. 
- Tu jest pięknie! - powiedziałam sama do siebie. To prawda, wszędzie kolorowe kwiaty, słońce, obok plaża, czemu tak nie może być w Londynie?
- Przepraszam, mogę twój autograf?
- Że co?
- Czy możesz mi się podpisać na kartce? - zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. Wyglądała na jakieś 14 lat, ale po co jej mój autograf? Chwila... miała bluzkę One Direction, to pewnie fanka, ale nadal nie pojmuję po co jej mój autograf?!
- Ale po co ci?
- No bo ty jesteś z Niallem, znaczy przyjaźnisz się z 1D, prawda?
- No można tak powiedzieć.
- To, podpiszesz mi się?
- Jak ci tak bardzo zależy... a;e ja nigdy nie dawałam autografu, nie wiem jak się podpisać.
- To już twój wybór. - nie wiedziałam co napisać, więc było to tylko 'Alex xx'. Nie mogę uwierzyć, że dałam swój pierwszy autograf. To takie dziwne, ale też fajne uczucie. - Mogę jeszcze zdjęcie z tobą?
- Jasne, jak chcesz. Mi się nie spieszy. - dziewczyna zrobiła nam razem zdjęcie. Miałam na sobie bransoletkę. Dostałam ją kiedyś od Niki. Było to na jakimś z festiwalów w naszym mieście. - Proszę, to dla ciebie.
- Jak to dla mnie?
- Ta bransoletka jest dla ciebie, ponieważ jako jedyna dziewczyna jesteś moją fanką.
- Nie jestem jedyna. Moje przyjaciółki też cię kochają i nie wiesz ile dla mnie znaczy dostać od ciebie tą bransoletkę!
- Chyba jednak wiem hahaha. No to to jest prezent dla ciebie. Jest to prezent za to, że jesteś moją pierwszą fanką.
- Dziękuję! - i poszła. Jakoś tak mi się ciepło na sercu zrobiło. Zaczęłam iść w stronę hotelu, gdy dzwonił mój telefon.
- Zayn, co chcesz?
- Gdzie ty jesteś?
- Poszłam się przejść, kupić coś na śniadanie i spotkałam swoją pierwszą fankę! - mówiłam jarając się jak mała dziewczynka nową lalką barbie.
- No to fajnie! Wracasz już?
- Tak, idę w stronę hotelu. - odpowiedziałam i się rozłączyłam. Po kilku minutach byłam w naszym pokoju. Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy, że dzisiaj zwiedzimy miasto.
- To gdzie najpierw? 
- Najpierw na stadion FCBarcelony.
- Po co?
- Bo mój tata ich kochał. Czasami myślałam, że bardziej niż mnie. Kiedyś był tutaj i powiedział, że nas też zabierze. Niestety tego nie zrobił.
- No dobra, a potem? Raczej całego dnia tam nie spędzimy.
- A co potem to już twój wybór, ja zobaczę to co chciałam. - ubraliśmy się i wyszliśmy. Został nam jeszcze jeden problem. Nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie mamy iść. Najpierw zapytaliśmy jakiegoś gościa, ale okazało się, że nie jest stąd. Potem podeszły do nas fanki, więc postanowiliśmy je spytać. Niestety, jarały się tak bardzo, że nie dało się ich zrozumieć. Postanowiliśmy ułatwić sobie sprawę i poszliśmy do najbliższego kiosku po mapę. 

- Padam z nóg!
- A ja nie? - odpowiedział mi Zayn rzucając się koło mnie na łóżko. Przeszliśmy chyba całą Barcelonę i stwierdzam, że mała to ona nie jest. Jednak warto było ją zwiedzić, bo jest piękna. Na starość chcę się tu przeprowadzić.
- Zgłodniałam. - powiedziałam i z bólem nóg wyszłam z naszego pokoju do najbliższego spożywczaka po jakieś chipsy. Kupiłam popcorn, chipsy, coca~colę i dwa piwa. Postanowiłam, że dzisiaj obejrzymy sobie jakiś film. Pomyślałam jeszcze, że przecież nie mamy żadnych filmów, więc kupiłam jakiś. Za nim weszłam do domu po moich małych zakupach, mijała 19. Kiedy już przyszłam chłopak spał, więc przynajmniej nie będzie zmęczony wieczorem. Postanowiłam się orzeźwić i wziąść zimny prysznic. Nie chciałam się już ubierać w piżamę więc założyłam na siebie dresy i jedną z za dużych bluzek. Wyszłam z łazienki, a ten jeszcze chrapał, więc go obudziłam.
- Zayn!!!
- Co, co?!
- Wstawaj!
- Po co?
- Bo chcę obejrzeć z tobą film! Mam popcorn...
- Dobra, dobra. Idę się umyć, a ty wszystko przygotuj. - wstał i poszedł. Ja wyjęłam wszystko na stolik koło łóżka, włączyłam film i czekałam na niego. Film, no nawet fajny, ale pomimo tego, że Zayn spał wcześniej zasnął przed końcem naszego seansu. Postanowiłam go nie budzić i jak tylko się skończyło położyłam się obok niego. Rano gdy się obudziłam Malik czekał już na mnie ze śniadaniem. Było pyszne, ale nie zdążyłam mu tego powiedzieć, bo można powiedzieć, że wybiegł z hotelu mówiąc mi, że będzie około 15. Nie dopytywałam się już czemu tak się spieszy. Gdyby chciał, żebym wiedziała o tym, po prostu by mi powiedział. Siedziałam tak przy stoliku i się nudziłam. 
- Zadzwonię do Niki! - powiedziałam do siebie i wykonałam czynność.
- Hej Alex.
- Hej, jak tam?
- To ja powinnam pytać haha. Dobrze chyba.
- Chyba? U nas też. Zayn poszedł coś załatwić i będzie około 15.
- Nie wiesz co?
- No nie powiedział mi. 
- Aha.
- Ej, a ja wczoraj spotkałam wczoraj swoją pierwszą fankę! - nie kapnęłam się, a już godzinę gadałam z Niką. Gadałabyśmy dłużej, ale musiała gdzieś tam iść z Milą. Powiedziała mi też, że ona wyjeżdża za jakieś 4 dni, dlatego praktycznie cały czas spędzają razem. Wzięłam swoje ubrania i poszłam pod prysznic. Nie zakluczałam się, ponieważ i tak nikogo nie było. Po ożeźwieniu wyszłam i zaczęłam się wycierać ręcznikiem, kiedy usłyszałam, że drzwi od pokoju hotelowego się odkluczają.
- To Zayn. - powiedziałam do siebie i zaczęłam ubierać ciuchy. 
- Mogę wejść?
- Czemu? A poza tym jestem tylko w staniku.
- Mrau... Stęskniłem się.
- Nie możesz poczekać te 5 minut?
- Nie mogę! - powiedział i otworzył drzwi. Ja byłam w samej bieliźnie i właśnie chciałam ubierać bluzkę. - AWWW
- Co?
- Wyglądasz tak seksownie w samej bieliźnie!
- Hahahaha. No co ty nie powiesz. - powiedziałam a mulat zaczął mnie całować po szyi.Wyszliśmy w łazienki, a on nadal mnie całował. 
Przycisnął mnie do ściany składając namiętne pocałunki na moich ustach, a ja tak po prostu mu się poddałam. Wziął mnie na ręce i połóżył na łóżku nie przerywając pocałunków. Zaczął rozpinać swoją koszulę, która już za chwilę leżała gdzieś na środku pokoju. Pozbycie się mojej garderoby trudne nie było, skoro byłam w samej bieliźnie. Zaczęliśmy. Wiem, że to nie był mój pierwszy raz, ale czułam się jak nigdy wcześniej, wiem że potem mogę tego żałować, ale teraz zupełnie mnie to nie obchodzi, Malik obchodził się ze mną delikatnie, a za razem ostro, co sprawiało, że podniecenie było nie małe. Już po chwili zaczęliśmy wydawać głośne jęki, które pewnie było słychać w całym hotelu. Próbowałam ustabilizować swój oddech, ale za dobrze mi to nie szło. Byłam totalnie wykończona. Zsunęłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Obudziłam się w nocy. Było jakoś po 3. Wzięłam swoją bieliznę, koszulę Zayna i wyszłam na balkon.
- Nika, Nika!
- Po co dzwonisz  o tej godzinie?

- Bo ja, ja... - wybuchnęłam jej do słuchawki płaczem siadając na podłodze i obierając się o ścianę. Na parapecie leżały papierosy mulata, ja je wzięłam i zaczęłam się zaciągać jednym. To było dziwne, ponieważ nigdy nie paliłam.
- Co ty?

- Ja przespałam się z Zaynem...
- Co ty zrobiłaś???!!!
- Przespałam się z nim.
- Miałaś tego nie robić!
- No przepraszam!
- Wiesz Alex, w tej chwili przeprosiny nie wystarczą. Niall siedzi u was w pokoju. Zamknięty, odcięty  od nas i całego świata. Ma tam tylko wspomnienia. On nawet nie je! Tak Niall Horan od trzech dni nic nie zjadł. Najsławniejszy głodomor świata.
- Co?
- Tak... to wszystko z miłości, a ty się pieprzysz z jego najlepszym przyjacielem?!
- Nika dzięki kurwa! Myślałam, że mi jakoś pomożesz, wesprzesz mnie, a ty?!
- O przepraszam, że nie mówię 'o jaka biedna Alex, tak mi przykro, że się przespałaś z Zaynem, podczas gdy jego najlepszy przyjaciel, KTÓRY CIĘ KOCHA JAK NIKOGO INNEGO siedzi w waszym pokoju bez kontaktu ze światem.' Pomyślałaś chociaż, żeby do niego zadzwonić? 
- Nie...
- No właśnie. Alex, ty go w ogóle kochasz, czy chciałaś go w sobie rozkochać i teraz łamać mu serce?
- Nika, nie mów tak! Ja go strasznie kocham! 
- No to mu to powiedz. Chociaż się przyznaj co zrobiłaś z Zaynem.
- Ja nie mogę...
- Alex kurwa! Jak mogłaś zdradzić Nialla z Zaynem? Wiesz co się tu dzieje z naszym Horankiem? Nie jest sobą bez ciebie. A ty zrobiłaś mu jeszcze to? Jutro do was wylatujemy! Musisz powiedzieć mu o tym co zrobiłaś, a ja chcę pogadać z Malikiem. - wykrzyczał mi do telefonu Harry, a ja nie mogłam już prawie nic wykrztusić z siebie oprócz szlochów.
- Ja nie mogę spojrzeć już Niallowi w oczy! Przynajmniej narazie!
- Dlaczego? - usłyszałam dwa zgodne ze sobą głosy nie rozumiejące mnie.
- Bo ja... ja... to była chwila słabości!
- Chwila słabości? Chwila słabości to dla mnie wypicie za dużo wódki a nie pieprzenie się z najlepszym przyjacielem swojego chłopaka!
- Po pierwsze! Niall nie jest moim chłopakiem, a po drugie, to co było z Liamem?! - Nika nie wiedziała co odpowiedzieć, więc Harry zaczął znowu gadać.
- Jutro do ciebie wszyscy przylatujemy i reszta ma się dowiedzieć!
- Nie róbcie mi tego!
- Trudno. Prędzej czy później i tak musisz powiedzieć Niallerowi. 
- ... Proszę was. - powiedziałam z siebie ostatnie słowa na dobre wybuchając płaczem, a oni się rozłączyli. Wstałam z ziemi, ponieważ zrobiło mi się zimno i zauważyłam, że chłopak stoi w drzwiach od balkonu. 
- Nie chciałaś tego, prawda?
- Zayn, słuchaj. Powinniśmy wreszcie porozmawiać.
-  Bardzo często rozmawiamy.
- Tu chodzi o inną rozmowę. Dobrze wiesz.
- Dobra, nie będę ukrywał. Kocham cię, byłem z tym cały czas cicho tylko dla Horana. Ja bym ci powiedział wszystko od razu, ale chłopacy kazali mi siedzieć cicho. 
- Czekałeś...
- Na co czekałem?
- Na to aż będę mieć chwilę słabości i się tobie poddam, prawda?
- ...
- Ale wiesz, że z tego nie może nic wyjść? Masz siedzieć z tym cicho! Nika i Harry wiedzą, wszyscy razem przylatują jutro, raczej dzisiaj bo już jest około 4 rano, ale reszcie nic nie mówimy! Zapominamy I czegoś takiego nie było!
- To było najlepsze przeżycie w moim życiu i o tym nie chcę zapominać.
- Trudno, musisz! - wyszedł z balkonu i położył się na łóżku. Ja od razu też poszłam i się koło niego położyłam. Jednak nie rozmawialiśmy, leżeliśmy w ciszy. Dłuższą chwilę, ponieważ byliśmy wyspani. Nie chciałam tak dłużej, więc za nim słońce wschodziło wyszłam z hotelu i poszłam na plażę. Usiadłam na niej koło brzegu morza, zdjęłam buty i fale sięgały moich stóp, a ja znowu ryczałam. Patrzyłam tak na wschód słońca pojawia się nad chmurami i przypominałam sobie wszystkie chwile spędzone z Niallem i chłopakami. Siedziałam tam tak nucąc różne przytłaczające piosenki, gdy postanowiłam już iść z powrotem. Nie będę chyba do końca wyjazdu siedzieć tutaj na tej plaży. Poza tym wszystkim nadal jestem tylko w bieliźnie i koszuli Malika. Kiedy weszłam bez słowa wzięłam swój telefon i zobaczyłam, że Niall napisał 'nie wiem dlaczego, ale Nika i Harry każą wszystkim do was lecieć. Za jakieś 6h się wreszcie zobaczymy♥ Nialler.xx' Nie miałam serca mu na to odpisać, ale też się zajebiście cieszyłam, że za pare godzin ich zobaczę i będziemy musieli wszystko powiedzieć. Wzięłam słuchawki, włożyłam do uszu i zaczęłam puszczać piosenki. Siedziałam tak na balkonie bezczynnie i bez celu.
- Ej Alex! - powiedział Zayn wyjmując mi jedną słuchawkę z ucha, żebym słyszała co do mnie mówi.
- Co chcesz?
- I co? Będziemy teraz się do siebie nie odzywać? Już nigdy?
- Słuchaj. Powinieneś zapomnieć o mnie. Kiedyś będę musiała się do ciebie odezwać, ale narazie nie mam takiej potrzeby.
- Mhm. Jedziesz ze mną po nich na lotnisko?
- Dobra, bo jak nie pojadę będą coś podejrzewać. - Ubrałam się w swoje ubrania i ruszyliśmy. Oczywiście po drodze ze sobą nie gadaliśmy, ale jak oni już przyjadą to będziemy musieli. Staliśmy tak przy samochodzie, kiedy wszyscy razem wyszli z lotniska. Szczerze? Stęskniłam się tylko za Danem i Niallem, ale Horanka nie miałam ochoty spotykać. Pierwsze co zrobiłam to przytuliłam mojego braciszka. 
- Jak tam wakacje, stęskniliście się? - zaczął Louis.
- Nie zdążyliśmy się za bardzo stęsknić.
- Ale to chyba lepiej, prawda?
- Oj Loui, Loui! A Mili z wami nie ma?
- Mówiłam ci już, że ona wyjeżdża. Dzisiaj się pakuje.
- A no zapomniałam!
- To jedziemy do waszego hotelu!
- No to dajecie! - po drodze powiedzieli nam, że wszyscy wylatujemy stąd za 3 dni, więc w domu będziemy dzień przed wigilią. Ja zostałam w pokoju z Zaynem, a reszta załatwiła sobie oddzielne. Znaczy pożyczyliśmy jeden materac i Daniel będzie z nami w pokoju. Nika jest z Hazzą, Louis z Liamem i Horanek sam. Harold jak to on, musiał zaproponować imprezę.
- No to co, gdzie dzisiaj wieczorem?
- W hotelu?
- Źle myślisz dziewczynko! To do jakiego klubu? - odpowiedział mi i innym. Ja nie miałam ochoty nigdzie iść. Na koniec okazało się, że ja, Niall i Dan zostajemy w hotelu, a reszta idzie się zabawić. Kiedy się o tym dowiedziałam po prostu skakałam z radości... Nie gadałam jeszcze z Niallerem, ale coś czuję, że dzisiaj wieczorem odbędzie się ta rozmowa. Boję się! Wszyscy zaczęli się szykować, a ja siedziałam z bratem przeglądając jakieś hiszpańskie programy telewizyjne. Jakoś przed 20 wszyscy wyszli. Dan był zmęczony, więc poszedł się umyć i od razu zasnął. Chciałam iść do pokoju blondynka, ale się bałam. Nagle dostałam wiadomość od Lou 'Zayn nam powiedział. Szmato, jak mogłaś to zrobić naszemu dzieciakowi?!' Nie odpisałam, ale w tej chwili jedno było pewne - muszę iść powiedzieć Niallowi! Wzięłam głęboki oddech i wyszłam. Chłopak miał zamknięte drzwi, więc zaczęłam w nie walić pięściami.
- Niall otwieraj!
- Co chcesz?
- Co chce? Co chce? - chłopak jakby nigdy nic, a mi oczy zapełniały się łzami.
- No co chcesz?
- Chcę ci powiedzieć, znaczy nie chcę, ale muszę, że przespałam się z Zaynem.
- CO KURWA?!
- ...
- Ty chcesz mi powiedzieć, że ja siedziałem zamknięty w naszym pokoju tylko i wyłącznie z wspomnieniami, gorszymi i lepszymi. Nic nie jadłem! A ty, ty się przespałaś z moim najlepszym przyjacielem? Sorry, dawnym najlepszym przyjacielem?!
- ....
- Dzięki wielkie kurwa! Jak wrócimy wyprowadzasz się ode mnie do niego! - wygonił mnie z pokoju ze łzami w oczach. 
- Niall! Ja nie chciałam! Ja żałuję! - mówiłam siedząc na korytarzu i opierając się o jego drzwi, które mi zamknął przed nosem. - Ale ja żałuję! - chłopak nic nie odpowiadał. Ale czułam, że siedzi po drugiej stronie drzwi opierając się tak jak ja. Chciałam już wstawać i iść do siebie, kiedy się odezwał.
- Dlaczego to zrobiłaś? 
- Ja nie wiem...
- Kochasz mnie?
- Tak, a ty mnie?
- Bardzo.
- Dasz mi jeszcze  jedną szansę?
- ... Kocham cię. - odpowiedział, a ja nie wiedziałam co z tego zrozumieć. Poszłam do siebie. Zadzwoniłabym do Niki, ale niestety zgaduję, że jest nachlana i nic z tym nie zrobi. 
- Alex, będzie dobrze.
- Dan? Nie śpisz?
- Nie śpię. Przez was się obudziłem.
- Przepraszam.
- Spoko, będzie dobrze, chodź do mnie. - powiedział, a ja rzuciłam się na niego tak bardzo, że prawie się przewrócił. Stałam i płakałam w ramionach mojego brata. 
- Będzie dobrze?
- Łatwo nie jest. Życie ostatnio nam nie sprzyja, ale będziemy się trzymać razem. Przetrwamy wszystko ze sobą i będzie dobrze. Minęła chwila i zasnęliśmy. Gdy się obudziłam Zayna nie było. Zgaduje, że powędrował z którymś z chłopaków do pokoju lub znalazł jakąś laskę. A co z nią robił nie muszę myśleć... Wszyscy jeszcze spali. Nie miałam ochoty z nimi tu siedzieć więc z Danielem z rana poszliśmy na lotnisko i kupiliśmy bilety. Poszliśmy się gdzieś przejść. Zadzwoniła do mnie Nika.
- Alex, gdzie jesteście? Harry, przestań!
- Eeee ok? Jesteśmy w Barcelonie.
- No co ty nie powiesz! Powiedziałaś Niallowi, prawda?
- Tak. I powiedz wszystkim, że za chwile przyjdziemy do was, spakujemy się, wylecimy dzisiaj i przeprowadzamy się na stare mieszkanie. Jeszcze go nie sprzedałaś, prawda?
- Nie sprzedałam, ale po co to robisz?
- Nie ważne. - skierowaliśmy się do hotelu. Kiedy weszliśmy wszyscy się na nas gapili. Szybko nas spakowałam i wyszliśmy. Nikt nawet nie powiedział 'pa' zajebiście.
- Alex czekaj! - powiedziała Nika, odwróciłam się i zobaczyłam ją razem z całą resztą.
- Nie będę czekać!
- Czemu?
- Bo się od was wyprowadzam!

Dobra. Dawno tu nie kontaktowałam. Więc jest nareszcie ten 10 rozdział. Nie wydaje mi się za długi, trochę nudny też, za co przepraszam. Dziękuję za to ponad 2000 wyświetleń. Miałyśmy drobne zastanowienia czy zostać na blogu, ale już wszystko okej i nie mamy zamiaru odchodzić :) następny rozdział pojawi się, jak go Cela napisze, ale jak wiecie zaczęła się szkoła ;c przez co nie wiem kiedy nowy :x 
PS: 'koala' według mnie jeśli blog ci się nie podoba w jakiś sposób, to go po prostu nie czytaj ^-^
                                                     ~Love idiots . ♥